Dyrektywa o adekwatnym wynagrodzeniu minimalnym w Unii Europejskiej została przyjęta w środę stosunkiem głosów 505 do 92 (44 posłów wstrzymało się od głosu). Ma poprawić warunki pracy i życia wszystkich pracowników w Unii, a także wspierać postęp społeczno-gospodarczy. Określono w niej minimalne wymogi adekwatności minimalnego wynagrodzenia, które przewiduje prawo krajowe lub które ustalono w drodze negocjacji zbiorowych.
Państwa członkowskie, w których minimalne wynagrodzenie gwarantuje się wyłącznie w drodze negocjacji zbiorowych, nie będą musiały wprowadzać ustawowego wynagrodzenia minimalnego. Nie będą też musiały zapewnić powszechnego stosowania przepisów dyrektywy.
Praca musi się opłacać
Wysokość minimalnego wynagrodzenia będą ustalać państwa członkowskie. Nie będzie zatem jednej wysokości minimalnej płacy w całej Unii. Państwa będą jednak musiały zagwarantować, że obowiązujące w danym kraju wynagrodzenie minimalne zapewni pracownikom godne życie, przy uwzględnieniu kosztów utrzymania oraz ogólnego poziomu wynagrodzeń.
- Ceny artykułów spożywczych, rachunków za energię i mieszkań eksplodują. Ludzie naprawdę walczą, by związać koniec z końcem. Nie mamy czasu do stracenia, praca musi się znowu opłacać. Ta dyrektywa wyznacza standardy tego, jak powinna wyglądać odpowiednia płaca minimalna. Jednocześnie dajemy impuls do negocjacji zbiorowych, więc więcej pracowników będzie lepiej chronionych - powiedziała europosłanka z Holandii Agnes Jongerius (S&D).
Aby ocenić adekwatność dotychczasowego ustawowego wynagrodzenia minimalnego, państwa członkowskie będą mogły określić krajowy koszyk towarów i usług w oparciu o ceny rzeczywiste. Mogą też ustalić je na poziomie 60% mediany wynagrodzeń brutto lub 50% średniego wynagrodzenia brutto.