Spór w sprawie dotyczył decyzji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych z odmawiającej umorzenia należności z tytułu składek. Chodziło o wniosek kobiety, która wcześniej prowadziła własną firmę. Dłużniczka poprosiła o umorzenie należności z tytułu składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne wraz z odsetkami w ramach pomocy de minimis, które miała obowiązek uiszczać właśnie w związku z prowadzoną działalnością. Powołała się na trudną sytuację zdrowotną i finansową. Tłumaczyła, że uregulowanie zaległości pozbawi ją oraz jej rodzinę możliwości zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych. Poinformowała również, że z powodu złego stanu zdrowia zawiesiła prowadzenie działalności i nie osiąga już żadnych dochodów, a trzy uczące się córki wychowuje samotnie, korzystając z pomocy społecznej.
Twardy ubezpieczyciel
ZUS nie dał się przekonać. W jego ocenie w przypadku dłużniczki nie dopatrzył się żadnej z przesłanek do udzielenia ulgi w spłacie zaległości. Ustalił, że kobieta uzyskuje dochód z tytułu renty rodzinnej po mężu, pobiera zasiłek rodzinny, a córka, która pozostaje z nią we wspólnym gospodarstwie domowym otrzymuje świadczenie rentowe. W ocenie organu umorzenie zadłużenia byłoby przedwczesne, gdyż nie można stwierdzić braku jakichkolwiek perspektyw spłaty zadłużenia, szczególnie gdyby wnioskodawczyni miała zamiar wznowienia działalność gospodarczą z chwilą odzyskania sprawnego samochodu. ZUS odniósł się także do przewlekłej choroby płuc, która ograniczyła możliwości zarobkowe kobiety. Jednak w jego ocenie okoliczności te nie zostały należycie udokumentowane. Z wniosku nie wynika zaś, aby poniosła straty materialne w wyniku klęski żywiołowej lub innego nadzwyczajnego zdarzenia.
Błędna ocena
Kobieta nie dawała za wygraną. W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach tłumaczyła, że ZUS źle ocenił jej sytuację. Podkreślała, że choruje na nieuleczalną chorobę płuc, ma minimalną wydolność fizyczną, korzysta z niezbędnego koncentratora tlenu do użycia tylko w domu oraz jest objęta opieką poradni paliatywnej.
Ponadto wskazała, że nie posiada żadnego majątku, a dochód jej rodziny to tysiąc kilkaset złotych, z których utrzymuje siebie i córki.
Gliwicki WSA przychylił się do jej skargi. Przypomniał, że należności z tytułu składek mogą być umarzane tylko w przypadku ich całkowitej nieściągalności. Przy czym całkowita nieściągalność zachodzi m.in., gdy nastąpiło zaprzestanie prowadzenia działalności przy jednoczesnym braku majątku, z którego można egzekwować należności oraz braku małżonka, następców prawnych, możliwości przeniesienia odpowiedzialności na osoby trzecie.