Roman Giedrojć, szef Państwowej Inspekcji Pracy, zaprezentował w Sejmie raport PIP z działalności w ubiegłym roku. Wynika z niego, że inspektorzy pracy coraz częściej muszą mierzyć się ze zjawiskiem nadużywania kontraktów cywilnoprawnych w miejsce etatów. Takie zjawisko zostało wykryte przez kontrolerów w ponad 2 tys. firm i dotyczyło przeszło 12 tys. osób. W wyniku wystąpienia inspektora pracy, przedsiębiorcy podpisali 8,3 tys. umów o pracę. W przypadkach gdzie firma nie uwzględniła wystąpienia inspektora i pracownicy zdecydowali się na wejście w proces, inspektorzy złożyli 140 pozwów o ustalenie istnienia stosunku pracy na rzecz 230 osób. Do tej pory większość takich spraw została wygrana przez PIP lub zakończyła się korzystną dla pracownika ugodą sądową. W 38 przypadkach sądy wydały wyroki ustalające istnienie stosunku pracy, uwzględniając powództwa inspektorów pracy. W czterech przypadkach strony zawarły ugodę sądową, w 21 sprawach sąd oddalił powództwo z uzasadnieniem, że wolą stron było zawarcie umowy cywilnoprawnej, a w trzech – umorzył postępowanie. Sądy nadal rozpatrują pozostałe powództwa wniesione w 2015 r.

Z kontroli skupionych na czasie pracy wynika, że rośnie liczba firm, która nie płaci zatrudnionym za pracę w nadgodzinach i nie przestrzega przepisów gwarantujących pracownikom prawo do 11-godzinnego nieprzerwanego odpoczynku w ciągu doby i 35-godzinnego odpoczynku raz w tygodniu. Z raportu wynika, że te nadużycia biorą się z ukierunkowania pracodawców wyłącznie na zysk i sprawne funkcjonowanie firm, co powoduje zepchnięcie rozliczeń czasu pracy na dalszy plan, albo ze zwykłej nieznajomości prawa. Co ważne, błędy popełniają także firmy korzystające z różnego rodzaju oprogramowania kadrowego. Wystarczy, że osoba, która wprowadza dane do takiego oprogramowania, nie ma wystarczających umiejętności w posługiwaniu się nim, wprowadzi złe ustawienia, które są później powielane. Inspekcja postuluje więc o wprowadzenie obowiązku ewidencjonowania w kartach czasu pracy pracowników godzin rozpoczynania i kończenia pracy w poszczególnych dobach. Brak takiej regulacji powoduje później problemy w naliczeniu nadgodzin i ustaleniu, czy pracodawcy zapewniają zatrudnionym należne im przerwy w pracy. Jak podkreśla PIP, przemęczenie i stres wynikający z braku odpoczynku znacznie zwiększają ryzyko popełnienia błędu skutkującego wypadkiem.

Inspektorzy pracy bardzo często interweniowali w sytuacjach, gdy środowisko pracy stwarzało bezpośrednie niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia zatrudnionych. W 2015 wydali 7,6 tys. decyzji nakazujących natychmiastowe – ze względu na stan bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia i życia - wstrzymanie prac, a także 9,3 tys. decyzji nakazujących wstrzymanie eksploatacji maszyn. Dzięki temu udało się uniknąć kolejnych wypadków przy pracy. W przypadku szczególnie opornych przedsiębiorców, u których w czasie dwóch kolejnych kontroli inspektorzy pracy stwierdzili rażące zaniedbania w obszarze bezpieczeństwa i higieny pracy, stosowane były wnioski o podwyższenie składki na ubezpieczenie wypadkowe, co jest dość dużym obciążeniem, gdy firma przez rok musi podnieść fundusz płac o kwotę od ok. 1 do 3 proc. wypłacanych wynagrodzeń. W 2015 r. inspektorzy pracy skierowali do ZUS 159 takich wniosków. Najwięcej dotyczyło małych przedsiębiorstw branży budowlanej oraz firm działających w sektorze przetwórstwa przemysłowego.

W wyniku kontroli inspektorzy PIP nałożyli na osoby odpowiedzialne za sprawy kadrowe w firmie aż 18,3 tys. grzywien w drodze mandatów karnych na kwotę 21,6 mln zł. Kolejne 3,1 tys. wniosków o ukaranie zostało skierowanych do sądów, które orzekły grzywny w łącznej wysokości 6,5 mln zł. Dodatkowo do prokuratury zostało skierowanych 512 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Dotyczyły głównie udaremniania lub utrudniania inspektorom wykonywania czynności służbowych, złośliwego lub uporczywego naruszania praw pracowniczych oraz fałszowania dokumentów i poświadczania nieprawdy. Prokuratura wszczęła 130 postępowań, które nadal się toczą.