Problemy z niesubordynacją pracownicy jednego z samorządowych domów kultury trwały od dawna. Jednym z przejawów było niepodporządkowanie się obowiązkowi sporządzania list obecności uczestników zajęć. Taki wymóg wynikał z konieczności udokumentowania realizacji projektów kulturalnych finansowanych z funduszy unijnych. Wszyscy instruktorzy zatrudnieni w ośrodku mieli z tym ogromne problemy i narzekali na realizację tego obowiązku, szczególnie w przypadku zajęć prowadzonych z dziećmi. Tylko jedna pracownica nigdy nie zadbała o sporządzenie takiej listy obecności na prowadzonych przez nią zajęciach.
Czytaj także: Kiedy zwolnienie dyscyplinarne będzie zgodne z prawem
Gdy w ośrodku pojawił się nowy dyrektor, wyszło na jaw, że przewin pracownicy jest więcej. Po przeprowadzeniu remanentu okazało się, że zaginął powierzony pracownicy reflektor i rzutnik. Kontrola rozliczeń opłat uczestników za prowadzone przez nią zajęcia wykazała zaś zaległości finansowe za ostatnie dwa miesiące.
W odpowiedzi na te zarzuty pracownica stwierdziła, że reflektor jest w naprawie, a manko w rozliczeniach ureguluje do początku następnego tygodnia. W finale okazało się, że sprzęt odnalazł się w jej domu, bo służył wcześniej do obsługi różnych wydarzeń kulturalnych organizowanych przez inne podmioty działające w tej gminie.
Wszystko to przeważyło za decyzją przełożonych o wręczeniu pracownicy zwolnienia dyscyplinarnego.