Dyscyplinarka za nielegalne nagrywanie szefa

Wszelkie informacje prywatne pracodawcy, stanowiące jego własność lub dobro osobiste, które nie są upubliczniane lub kierowane do pracownika, nie powinny być przez niego nagrywane i gromadzone.

Aktualizacja: 15.01.2017 17:38 Publikacja: 15.01.2017 12:15

Dyscyplinarka za nielegalne nagrywanie szefa

Foto: 123RF

Tak orzekł Sąd Najwyższy w wyroku z 24 maja 2011 r. (II PK 299/10).

W tej sprawie powódka była zatrudniona na stanowisku kierownika działu sprzedaży. Jako pracownik składała zeznania podczas jednej z kontroli urzędu celnego. Mimo początkowo dobrych, koleżeńskich relacji u pracodawcy, z czasem relacje powódki z zarządem firmy zaczęły się pogarszać (niezależnie od tego, że w październiku 2008 r. kobieta otrzymała podwyżkę). Powódka informowała współpracowników o zamiarze odwołania swoich zeznań złożonych przed urzędem celnym i domagała się gratyfikacji pieniężnej za powstrzymanie się od działań ujawniających urzędowi celnemu rzekome nieprawidłowe działania finansowe pozwanego. Swoje negatywne nastawienie podtrzymywała w kolejnych miesiącach, informując, że zrobi wszystko, by zniszczyć firmę, że odwoła zeznania w urzędzie celnym, zawiadomi PIP. Ponadto poinformowała, że nagrywała rozmowy prowadzone przez zarząd pracodawcy, prowadzone w oddzielnym pokoju.

Od początku marca 2009 r. do końca kwietnia 2009 r. powódka była nieobecna w pracy z powodu urlopu wypoczynkowego, a następnie zwolnienia lekarskiego. W czasie nieobecności pracowała w sklepie zięcia. Po powrocie do pracy powtórzyła swoje groźby o zamiarze zniszczenia firmy oraz nagrywaniu rozmów członków zarządu. W związku z tym pracodawca rozwiązał z nią umowę o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika z następujących przyczyn:

- naruszenia zasady uczciwości, lojalności wobec pracodawcy oraz zasad współżycia społecznego poprzez nagrywanie bez zgody pracodawcy jego rozmów odbywających się w pomieszczeniu zamkniętym bez udziału pracowników i osób trzecich;

- naruszenia zasady uczciwości i lojalności wobec pracodawcy, zachowania w tajemnicy informacji dotyczących pracodawcy, których ujawnienie mogłoby narazić go na szkodę, zasad współżycia społecznego poprzez kierowanie gróźb i dotyczących podjęcia działań zmierzających do zniszczenia spółki oraz ujawnienia informacji uzyskanych w trakcie bezprawnego nagrywania rozmów pracodawcy;

- naruszenia zasady lojalności, uczciwości, obowiązku dbałości o dobro pracodawcy i zasad współżycia społecznego poprzez sprzedaż w trakcie zwolnienia lekarskiego towarów w sklepie i wykorzystywanie zwolnienia lekarskiego niezgodnie z celem jego udzielania.

Sąd rejonowy oddalił odwołanie powódki od dyscyplinarnego zwolnienia z pracy. Z kolei sąd okręgowy uwzględnił jej apelację i zmienił wyrok SR. Pozwany pracodawca wniósł skargę kasacyjną. Sąd Najwyższy uchylił wyrok SO i przekazał sprawę do ponownego rozstrzygnięcia.

Komentarz eksperta

Alicja Pawelec, radca prawny w Kancelarii Prawa Pracy Wojewódka i Wspólnicy sp.k.

Sąd pierwszej instancji ocenił zachowanie powódki jako naruszające podstawowe obowiązki pracownicze i zasady współżycia społecznego, zasady lojalności i uczciwości wobec pracodawcy, a także obowiązku nieujawniania informacji stanowiących tajemnicę przedsiębiorstwa. Tej oceny nie zmieniło stwierdzenie przez kobietę w czasie procesu, że blefowała i w rzeczywistości nie nagrywała rozmów członków zarządu, a jedynie chciała wywrzeć presję na zarządzie i zablokować niekorzystne wobec niej decyzje. Groziła pracodawcy, aby wzmocnić swój przekaz, naruszając tym samym podstawowe obowiązki pracownicze w postaci dbałości o dobro zakładu pracy.

W ocenie sądu pierwszej instancji uzasadniony został również zarzut wykorzystywania zwolnienia lekarskiego niezgodnie z jego celem. Tej oceny niezasadnie nie podzielił sąd okręgowy, który uznał, że skoro powódka nie nagrywała rozmów z członkami zarządu, tym samym nieuzasadnione są przyczyny wskazane w oświadczeniu pracodawcy o rozwiązaniu umowy o pracę, które zdaniem SO wprost odnosiły się do nagrywania tych rozmów. Jego zdaniem rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika należy uznać za niezgodne z prawem, gdyż nie odnosiło się ono do rozmów nagrywanych, podsłuchiwanych przez powódkę. W ocenie SO wypowiadane przez powódkę groźby zniszczenia spółki członkowie zarządu od początku wiązali z zapowiadaną przez nią zmianą zeznań w postępowaniu prowadzonym przez urząd celny, a mimo to od października 2008 r. do kwietnia 2009 r. nie podjęli żadnych działań. To zaś świadczy o tym, że nie obawiali się zachowania powódki albo byli zorientowani, że kobieta blefuje w celu wynegocjowania najkorzystniejszych warunków zatrudnienia.

Zdaniem SO za nieuzasadnioną należało również uznać ostatnią przyczynę rozwiązania umowy o pracę, gdy pracodawca nie wykazał, że powódka działała na jego niekorzyść i że jej działania spowodowały przedłużenie zwolnienia lekarskiego.

Sąd Najwyższy uchylił wyrok SO. Prawidłowo zauważył, że powódka przed rozwiązaniem umowy o pracę nie twierdziła, że blefuje. Zatem dla oceny zasadności rozwiązania z nią umowy znaczenie mają same jej twierdzenia o nagrywaniu poufnych rozmów członków zarządu. Nawet gdyby przyjąć – tak jak to zrobił sąd okręgowy – że kobieta „tylko" blefowała, mówiąc o nagraniach, to jest to nadal manipulacją, podstępem. Takie zachowanie stanowi naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych. Powódka informowała zaś pracodawcę o nagrywaniu rozmów członków zarządu w konkretnym celu i podczas formułowania gróźb wobec pozwanego. Nie można zatem przyjąć, że same jej twierdzenia o nagrywaniu nie mają znaczenia. Nie da się bowiem bezwzględnie wymagać od pracodawcy, aby udowodnił nagrywanie rozmów, skoro to powódka miała je utrwalać i tak też twierdziła w rozmowach z członkami zarządu.

W przedmiotowej sprawie znaczenie mają więc twierdzenia powódki o nagrywaniu, a nie sama czynności ich rejestrowania. Pracodawca nie ma obowiązku ani narzędzi do każdorazowego sprawdzenia, czy pracownik mówi prawdę, chyba że coś odmiennego wynika z okoliczności. Opierając się na zasadzie lojalności pracownika wobec pracodawcy powinien on móc opierać się na twierdzeniach pracownika i zakładać, że są prawdziwe. Jeżeli w tym zakresie pracownik twierdzi niezgodnie z prawdą, nie jest to okoliczność obojętna i niemożliwa do negatywnej oceny przez pracodawcę. To, czego pracodawca nie ujawnia, a wręcz uważa za sprawy niejawne, nie może być dowolnie nagrywane i gromadzone przez pracownika.

Z tych względów Sąd Najwyższy zasadnie uchylił wyrok sądu okręgowego i przekazał sprawę do ponownego rozstrzygnięcia.

Tak orzekł Sąd Najwyższy w wyroku z 24 maja 2011 r. (II PK 299/10).

W tej sprawie powódka była zatrudniona na stanowisku kierownika działu sprzedaży. Jako pracownik składała zeznania podczas jednej z kontroli urzędu celnego. Mimo początkowo dobrych, koleżeńskich relacji u pracodawcy, z czasem relacje powódki z zarządem firmy zaczęły się pogarszać (niezależnie od tego, że w październiku 2008 r. kobieta otrzymała podwyżkę). Powódka informowała współpracowników o zamiarze odwołania swoich zeznań złożonych przed urzędem celnym i domagała się gratyfikacji pieniężnej za powstrzymanie się od działań ujawniających urzędowi celnemu rzekome nieprawidłowe działania finansowe pozwanego. Swoje negatywne nastawienie podtrzymywała w kolejnych miesiącach, informując, że zrobi wszystko, by zniszczyć firmę, że odwoła zeznania w urzędzie celnym, zawiadomi PIP. Ponadto poinformowała, że nagrywała rozmowy prowadzone przez zarząd pracodawcy, prowadzone w oddzielnym pokoju.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Prawnicy
Bodnar: polecenie w sprawie 144 prokuratorów nie zostało wykonane
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Konsumenci
Jest pierwszy wyrok ws. frankowiczów po głośnej uchwale Sądu Najwyższego
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił