Sąd orzekł także zakazy wykonywania zawodu i zajmowania stanowisk w spółkach oraz polecił zamieścić wyrok na stronie internetowej Urzędu Miasta Katowice. W ustnych motywach wyroku stwierdził, że oskarżeni działali ze z góry powziętym zamiarem, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej nienależnej pod żadnym tytułem prawnym. Wyrok jest nieprawomocny.
O przestępczym mechanizmie działania tej rzekomo reaktywowanej przedwojennej spółki pisaliśmy wielokrotnie w „Rz".
Jej przedwojenne akcje na okaziciela, mające wyłącznie charakter kolekcjonerski, posłużyły do składania pozwów do sądów i wniosków do organów administracji o zwrot majątku koncernu wartego 341 mln zł lub odszkodowania w tej wysokości. Wielokrotnie kierowali skargi do sądów administracyjnych.
Obecnie Sąd Okręgowy w Warszawie stwierdził, iż oskarżeni doskonale wiedzieli, że Polska po nacjonalizacji majątku koncernu Giesche, obejmującego trzecią część terenu Katowic oraz zakłady przemysłowe i kopalnie, wypłaciła 40 mln dolarów odszkodowania amerykańskiej firmie, będącej 100-proc. akcjonariuszem Giesche SA. Akcje koncernu wróciły wówczas do Polski, ale zamiast zostać zniszczone, pojawiły się na targu staroci. Stąd w 2005 r. trafiły do Marka N. , jednego z pięciu oskarżonych. Powołując się na posiadane akcje, rzekomi akcjonariusze podawali się za prawnych sukcesorów spółki Giesche SA. Nie została ona bowiem wykreślona z przedwojennego rejestru handlowego i nie posiadała statutowych organów w Polsce.
W 2005 r. Sąd Rejonowy Katowice-Wschód uwzględnił wniosek o zwołanie nadzwyczajnego walnego zgromadzenia akcjonariuszy Giesche SA. Wybrano wówczas jej władze, co posłużyło do wpisu do Krajowego Rejestru Sądowego.Tak powołana spółka działała głównie w latach 2005–2009. Wtedy też pojawiło się więcej takich pozornych sukcesorów przedwojennych spółek, a łączna suma ich roszczeń przekroczyła 100 mld zł.