Zniecierpliwiona branża przekonuje, że bez ułatwień ze strony państwa nie będzie skutecznie konkurować z wytwórcami z innych krajów, szczególnie spoza kontynentu. – Polscy producenci już dziś są w gorszej pozycji niż konkurenci, którzy produkują poza kontynentem. Choć ustawa refundacyjna zakłada, że przy ustalaniu ceny leku resort zdrowia powinien brać pod uwagę działalność inwestycyjną i badawczo-rozwojową, ministerstwo patrzy tylko na cenę. Wygrywa producent pozaeuropejski, który ma o wiele niższe koszty, bo nie musi spełniać surowych norm obowiązujących w Europie – tłumaczy Barbara Misiewicz-Jagielak, farmaceutka, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego (PZPPF).

Czytaj także: Reklama apteki. Wyrok NSA: leki nie są zwykłym towarem rynkowym

Temat refundacyjnego trybu rozwojowego (RTR) po raz pierwszy pojawił się jesienią 2016 r. Ówczesny wiceminister zdrowia odpowiedzialny za politykę lekową Krzysztof Łanda mówił o ułatwieniach w refundacji dla firm farmaceutycznych, które zdecydują się w Polsce produkować leki i inwestować w badania kliniczne. Kiedy odszedł z resortu, o pomyśle było cicho aż do kwietnia 2018 r., gdy kolejny wiceminister, Marcin Czech, zapewnił, że zapisy o RTR są w projekcie dużej noweli ustawy refundacyjnej. O potrzebie wprowadzenia takich zachęt dla przemysłu mówi przyjęty przez rząd dokument „Polityka lekowa państwa 2018–2022". Jesienią pojawiła się informacja, że RTR zastąpi ITR, czyli Innowacyjny Tryb Refundacyjny, jednak pracujące nad nim Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii wciąż nie zdradza szczegółów pomysłu.

Jak wynika z raportu firmy IQVIA „RTR. Rozwiązania europejskie i perspektywy dla Polski", preferencje dla produkujących leki w Polsce przy negocjowaniu cen leków refundowanych przełożyłyby się na poprawę bilansu handlu zagranicznego, zwiększenie mocy produkcyjnej i inwestycje w kraju. Tak się stało w Hiszpanii, gdzie wprowadzenie podobnego mechanizmu 30 lat temu przełożyło się na dwukrotny wzrost wydatków na badania i rozwój i pięciokrotny wzrost eksportu leków. Raport rozwiewa też wątpliwości dotyczące zgodności RTR z prawem UE. – Choć Polskę uważa się za rynek generyków, czyli odpowiedników leków oryginalnych, produkujemy generyki unikalne, tzw. trudne do wytworzenia lub z wartością dodaną, jakie wytwarzają nieliczni producenci w Europie. Polska wyspecjalizowała się w kroplach ocznych, lekach stosowanych pozajelitowo czy o przedłużonym działaniu – tłumaczy Barbara Misiewicz-Jagielak. I dodaje, że gdyby państwo pozwoliło rodzimym producentom skutecznie konkurować z producentami spoza Europy, z czasem branża zaczęłaby produkować leki innowacyjne. Dziś są poza zasięgiem polskich firm, bo koszt wytworzenia innowacyjnej cząsteczki to miliardy dolarów.