Sprzedawcy bubli trudno usunąć z internetu krytyczne uwagi

Przedsiębiorca prowadzący sprzedaż w sieci musi się liczyć z tym, że internauci będą go krytykować w mało elegancki sposób. Nie oznacza to jednak, że uda mu się łatwo usunąć niepochlebne wpisy.

Aktualizacja: 28.02.2016 15:46 Publikacja: 28.02.2016 11:26

Sprzedawcy bubli trudno usunąć z internetu krytyczne uwagi

Foto: www.sxc.hu

Firma Roberta M. sprzedawała w internecie program komputerowy, który okazał się niezbyt dobrej jakości i został skrytykowany w sieci przez osoby, które go kupiły. Robert M. zdecydował się więc wycofać program ze swojej oferty.

Mimo to niepochlebne opinie na temat jego firmy w Internecie pozostały. Były to wpisy typu: „bardzo chamskie podejście do klienta", „firma to jeden wielki syf", „to jakiś wielki przekręt a nie firma", „żenada i ryzyko" albo „firma (...) to jedna wielka porażka, bubel wypuszczają na rynek od kilku lat".

Robert M. postanowił więc zawalczyć o dobry wizerunek swojej firmy i wystąpił do Sądu Okręgowego we Wrocławiu przeciwko spółce z o.o. prowadzącej stronę internetowej, na której znajdowały się te wpisy. Zażądał od niej usunięcia naruszających jego dobra osobiste komentarzy w terminie siedmiu dni od dnia uprawomocnienia się orzeczenia.

Internet nie zapomina

Zdaniem Roberta M. wypowiedzi te w sposób rażący naruszają jego dobra osobiste. Dotyczą one produktu, który wycofał ze swojego asortymentu. Pomimo to komentarze te nie zostały usunięte przez właściciela serwisu internetowego. Każdy internauta może je przeczytać, w tym potencjalni klienci, którzy bardzo często z tego powodu rezygnują z jego usług lub wycofują się już z zawartych umów. Tymczasem zgodnie z regulaminem serwisu internetowego Robert M. ma prawo „do usuwania wypowiedzi w przypadku naruszenia przez użytkownika serwisu obowiązujących przepisów prawa... ". Spółka zaś nie chce ich dobrowolnie usunąć.

W odpowiedzi na pozew spółka z o.o. wniosła o oddalenie powództwa. Według niej nie ponosi ona odpowiedzialności za wpisy na portalu. Robert M. jest zaś przedsiębiorcą profesjonalnie zajmującym się internetową sprzedażą i serwisem komputerowym służącym do fakturowania programów komputerowych. Musi się więc liczyć z tym, że jego klienci oceniają jakość oferowanych przez niego produktów.

Spółka podkreśliła, że wpisów dokonano w serwisie internetowym, który umożliwia dodawanie przez internautów komentarzy pod zamieszczonymi opisami produktów i usług świadczonych przez przedsiębiorców. Natomiast regulamin portalu nie może być podstawą do żądania usunięcia wpisów, ponieważ dotyczy wyłącznie prawa i obowiązku stron usługi hostingu i jako taki nie może być źródłem roszczeń osób trzecich.

Poza tym Robert M. w swoim wezwaniu, a następnie pozwie ograniczył się jedynie do wskazania adresów internetowych, pod którymi znajdują się wszystkie zarówno pozytywne, jak i negatywne opinie dotyczące produktu i powoda. Nie podał natomiast, które konkretnie wpisy rzekomo naruszają jego dobra osobiste, w jaki sposób oraz jakie dokładnie jego dobra osobiste zostały dotknięte, co – niezależnie od obiektywnego braku bezprawności samych wpisów – umożliwiło pozwanej dokonanie obiektywnej oceny charakteru wpisów.

To dozwolona krytyka

Sąd okręgowy oddalił pozew. Jego zdaniem nie doszło do naruszenie dóbr osobistych Roberta M. na forum internetowym. Sąd przypomniał, że podstawą roszczenia o ochronę dóbr osobistych są przede wszystkim przepisy art. 23 i 24 kodeksu cywilnego.

Zgodnie z regułami wynikającymi z tych przepisów należy osądzić, czy doszło do naruszenia dóbr podmiotu dochodzącego ochrony prawnej i ocenić, czy zachowanie osoby naruszającej te dobra osobiste było bezprawne, co z kolei warunkuje przypisanie jej odpowiedzialności prawnej.

Przepisy kodeksu cywilnego nie zawierają definicji dobra osobistego, a zawarte w art. 23 k.c. wyliczenie ma charakter jedynie przykładowy. Zarówno z brzmienia tego przepisu, jak i całokształtu uregulowań prawnych należy jednak wnosić, iż dobrem osobistym, które przysługuje osobie fizycznej i podlega ochronie prawnej, jest nie tylko cześć, ale również dobre imię i godność. Cześć jest wyrazem pozytywnego ustosunkowania się innych ludzi do wartości osobistej i społecznej określonego człowieka. Godność osobista zaś jest wyrazem wewnętrznego przekonania człowieka o swoim moralnym i etycznym nieposzlakowaniu. Cześć, dobre imię i dobra sława człowieka są pojęciami obejmującymi wszystkie dziedziny życia osobistego, zawodowego i społecznego.

W tym konkretnym przypadku podstawą roszczenia są negatywne i krytyczne wypowiedzi różnych użytkowników na temat działalności usługowej Roberta M., sprzedawanych przez niego towarów i jego samego, umieszczone na profilu internetowym prowadzonym przez pozwaną spółkę.

W sieci się przejaskrawia

Zdaniem sądu nie ulega wątpliwości, że forma i treść wypowiedzi publikowanych na otwartych internetowych portalach dyskusyjnych odbiegają często od przyjętych w innych środkach publicznego przekazu. Dzieje się tak dlatego, że wypowiedzi publikowane w internecie są z reguły anonimowe i wpisywane na gorąco. Charakteryzują się na ogół ostrzejszym językiem i są przejaskrawione. Wypowiedzi zamieszczane w internecie mają charakter potoczny i odpowiadający rozmowom prowadzonym na ulicy. Używa się w nich języka uproszczonego, niekiedy zwulgaryzowanego.

Z tych powodów – podkreślił sąd – przywoływane przez Roberta M. wpisy, takie jak „chamskie podejście", „syf", „żenada i ryzyko" czy „pomyłka", nie mogą być uznane za naruszenie dóbr osobistych Roberta M. Komentarze te nie odnoszą się do faktów, które mogłyby podlegać weryfikacji, ale dotyczą opisu wrażeń jego klientów niezadowolonych ze współpracy z nim, zdradzających ich silne (negatywne) emocje.

Przy czym z dołączonych przez spółkę (właściciela portalu) wiadomości e-mailowych przesłanych przez użytkowników portalu wynika, że mieli oni negatywne doświadczenia związane z zakupionym towarem oraz potwierdzili swoje wypowiedzi zamieszczone na portalu.

Dokonując analizy tych wpisów, sąd doszedł do wniosku, że nie przekraczają one zakresu dopuszczalnej krytyki wynikającej z prawa konsumentów do krytyki produktów i usług i mieszczą się w konstytucyjnie zagwarantowanej wolności słowa.

Fakt, że wpisy dotyczą wersji oprogramowania, której nie ma już w sprzedaży, pozostaje bez znaczenia. Nie ma podstaw do tego, by informacje wymieniane na forum internetowym ograniczyć poprzez usuwanie wpisów odnoszących się do wcześniejszych wersji danych produktów Niejednokrotnie takie oceny mogą być wartościowe dla rozważających zakup aktualnego programu, a także dostarczać informacji o przebiegu współpracy ze sklepem.

Są pewne granice

Według sądu sytuacja inaczej wygląda w przypadku wpisu: „pan to wg mnie zwykły oszust... ". Zdaniem sądu internauta przekroczył ramy dozwolonej krytyki. Nie odnosił się bowiem do produktu czy też jakości usług świadczonych przez powoda. Wpis ten bezpośrednio dotykał Roberta M.. Określenie „oszust" nawet w kanonach wpisów internetowych może być uznane za naruszające dobre imię i renomę osoby tak określanej, zwłaszcza jeśli dotyka to przedsiębiorcy prowadzącego sprzedaż internetową. Zdaniem sądu spośród wszystkich wpisów, na które powołuje się powód, jedynie ten wpis może być uznany za naruszający jego dobra osobiste.

Niemniej jednak nawet w tym zakresie powództwo nie mogło zostać uwzględnione, bowiem w dacie wyrokowania na wskazanych przez Roberta M. stronach internetowych tego wpisu już nie było.

Wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu, I C 384/15

Firma Roberta M. sprzedawała w internecie program komputerowy, który okazał się niezbyt dobrej jakości i został skrytykowany w sieci przez osoby, które go kupiły. Robert M. zdecydował się więc wycofać program ze swojej oferty.

Mimo to niepochlebne opinie na temat jego firmy w Internecie pozostały. Były to wpisy typu: „bardzo chamskie podejście do klienta", „firma to jeden wielki syf", „to jakiś wielki przekręt a nie firma", „żenada i ryzyko" albo „firma (...) to jedna wielka porażka, bubel wypuszczają na rynek od kilku lat".

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP