Wątpliwe interpretacje ministra zdrowia ws. lekarskich lojalek

Lekarze nie wiedzą, gdzie mogą pracować, by nie stracić prawa do podwyżki.

Publikacja: 30.08.2018 07:13

Wątpliwe interpretacje ministra zdrowia ws. lekarskich lojalek

Foto: Adobe Stock

Podwyżka dla specjalistów to spełnienie postulatów porozumienia z rezydentami, które szef resortu zdrowia Łukasz Szumowski podpisał na początku tego roku.

Ratowanie nowelizacji

– Ministerstwo Zdrowia w swojej niekompetencji stworzyło zapisy niezgodne z zapisami porozumienia z lutego tego roku – mówi Marcin Sobotka z zarządu PR OZZL. – Żeby nie musieć nowelizować tej ustawy zaraz po jej wejściu w życie, wydało interpretację, w których placówkach wolno pracować lekarzowi specjaliście, gdy będzie chciał dostać podwyżkę. To jednak sytuacji nie ratuje, bo w razie postępowania sądowego w sporze lekarz – dyrekcja o rozstrzygnięciu będzie decydowała ustawa, a nie interpretacja ministra zdrowia, która nie jest aktem prawnym – dodaje.

Czytaj:

Lekarze rezygnują z dyżurów. Tracą pacjenci

Służba zdrowia i rozsądku

MZ wyjaśnia lekarzom jak rozumieć warunek pracy na jednym etacie

Wszystko wskazuje na to, że kłopoty z nowymi przepisami można było przewidzieć i im zapobiec.

– Na spotkania w Senacie przyjeżdżali dyrektorzy mniejszych placówek, którzy mówili, że nawet ponad 60 proc. ich dyżurnych pochodzi spoza szpitala i jeżeli nie będą mogli brać dyżurów, placówki znajdą się w ogromnym kłopocie. Nie można powiedzieć, że resort nie był świadom konsekwencji takiej regulacji. Problem dotyczy nie tylko małych placówek – zauważa prof. Tomasz Grodzki, torakochirurg i transplantolog, senator Platformy Obywatelskiej, minister zdrowia w gabinecie cieni PO.

Rozbieżności między nowymi przepisami a interpretacją ministra zdrowia są oczywiste. Przykładowo, art. 4 nowelizacji z 5 lipca ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw mówi, że podwyżka wynagrodzenia do 6750 zł miesięcznie należy się lekarzowi, który zrezygnuje ze współpracy z innymi placówkami zajmującymi się leczeniem szpitalnym.

Wyjaśnienia resortu

Tymczasem opublikowane na stronie Ministerstwa Zdrowia wyjaśnienia wskazują, że lekarze będą mogli udzielać konsultacji w innych placówkach bez złamania zakazu konkurencji, pod warunkiem że „lekarz udzielający konsultacji na rzecz danego świadczeniodawcy nie jest wykazany w harmonogramie – zasoby, stanowiącym załącznik do umowy z NFZ zawartej przez tego świadczeniodawcę na zakres świadczeń, w ramach którego odbywa się taka konsultacja".

Wszystko wskazuje na to, że Ministerstwo Zdrowia zamierza w ten sposób podpowiedzieć dyrektorom szpitali i lekarzom specjalistom, jak mają ominąć nowe przepisy. Problem polega na tym, że lekarze również potrafią czytać i nie znajdują podstaw do takiej interpretacji w obowiązujących przepisach.

Opinia

Jakub Szulc, były wiceminister zdrowia, dyrektor sektora ochrony zdrowia w EY

Od dawna przestrzegałem, że wprowadzenie jednego miejsca pracy dla lekarzy specjalistów spowoduje poważne braki kadrowe w od 20 do 30 proc. szpitali. W sytuacji deficytu lekarzy, z jakim się borykamy, wprowadzanie zapisów zachęcających ich do pracy tylko w jednej placówce publicznej musi przełożyć się na brak dostępu do leczenia. Największe kłopoty będą powodować lojalki lekarzy specjalizacji deficytowych, które posiada często zaledwie kilku lekarzy w województwie, specjalizacji najważniejszych dla funkcjonowania szpitali, np. anestezjologów.

Podwyżka dla specjalistów to spełnienie postulatów porozumienia z rezydentami, które szef resortu zdrowia Łukasz Szumowski podpisał na początku tego roku.

Ratowanie nowelizacji

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Dane osobowe
Wyciek danych klientów znanej platformy. Jest doniesienie do prokuratury
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Sądy i trybunały
Prokurator krajowy zdecydował: będzie śledztwo ws. sędziego Nawackiego