Europa powinna wzmacniać swój potencjał wojskowy, ale przede wszystkim przemysł obronny w sytuacji zagrożenia ze strony Rosji – taki wniosek można wysnuć z wystąpień czołowych polskich polityków w trakcie konferencji Defence24 Days, która odbywa się na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Politycy stawiali akcent na najmniej optymistyczny scenariusz, gdy inne konflikty np. na Dalekim Wschodzie mogłyby spowodować, że armia amerykańska nie byłaby w stanie „obsługiwać” kilku frontów – wschodniej flanki NATO, konfliktu na Bliskim Wschodzie oraz potencjalnego konfliktu pomiędzy Chinami i Tajwanem. Nie ma też jasności, jak zachowałaby się administracja amerykańska, gdyby wybory prezydenckie wygrał Donald Trump.
Czytaj więcej
Polska jest na dobrej drodze, aby stać się znaczącym graczem w Unii Europejskiej. Test naszej siły nastąpi już wkrótce.
Defence24 Days o wzmocnieniu przemysłu obronnego
Dlatego ich zdaniem kluczem jest wzmacnianie potencjału obronnego Europy. – Już teraz przemysł obronny powinien być przestawiany na działanie w sytuacji zagrożenia, nie tylko chodzi o Polskę, ale przede wszystkim w innych krajach Europy – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz.
Szef BBN Jacek Siewiera zwrócił uwagę, że niedostateczne zdolności przemysłowe nie pozwoliły Europie wywiązać się z zapowiedzi dostarczenia Ukrainie miliona pocisków 155 mm. Przestrzegł, że spory o standaryzację i o to, kto ma bardziej skorzystać na wspólnych projektach, mogą spowodować, że „utkniemy na dobre”.