Naszym zdaniem kierunek, którym podążą dziś przedsiębiorcy w świetle poważnych problemów z wydolnością sądów, będzie miał duży wpływ nie tylko na rozwój mediacji, ale przede wszystkim na losy poszczególnych podmiotów, których managerowie w obliczu wyzwań procesowych, związanych ze stanem epidemii, mają obecnie niełatwe zadanie.
Przewlekła choroba Temidy
Trzeba przy tym zauważyć, że nie istnieje jeden problem sądownictwa powszechnego, istnieje suma problemów, których rozwiązać dotąd się nie udało.
Trwająca od wielu tygodni „Wojna na górze" w Sądzie Najwyższym nie ułatwia oceny ryzyka skutecznego dochodzenia roszczeń na drodze sądowej. Nie bagatelizujemy tego sporu, niemniej jednak w skutek styczniowej uchwały połączonych trzech Izb Sądu Najwyższego w przedmiocie skuteczności orzeczeń sędziów wyłonionych według nowej procedury, wciąż wiele pytań pozostaje otwartych. Nie wdając się w szczegóły i motywy uchwały, warto tylko podkreślić, że stanęliśmy przed dylematem, czy dotychczas wydane orzeczenia przez tych sędziów są niewzruszalne. Z punktu widzenia przedsiębiorców ta kwestia ma fundamentalne znaczenie – kwestia stabilności wyroków sądów powszechnych. Czy orzeczenie sądu w konkretnej sprawie gospodarczej, w którego składzie zasiadał sędzia nominowany tą drogą, można wzruszyć? Odpowiedź na to pytanie przedsiębiorcy chcieliby poznać.
Czytaj także: Koronawirus: mediacja może pomóc sądom w trudnym czasie pandemii