Sprawa, którą zajmował się Naczelny Sąd Administracyjny, nie jest odosobniona.
– Długotrwała procedura przy obecnych prawnych możliwościach jej przedłużania i jednoczesnym braku pewności co do ostatecznego rezultatu może zniechęcić nawet najbardziej wytrwałego przedsiębiorcę – mówi Leszek B. Na prawomocną decyzję o warunkach zabudowy czeka już sześć lat. I nie może określić, kiedy i czy w ogóle ją otrzyma.
W czerwcu 2009 r. prezydent Warszawy ustalił warunki zabudowy dla tej inwestycji. Przeciwko Leszkowi B. i spółce Inwestteam, zamierzającym postawić budynek z 24 mieszkaniami, podziemnym garażem i pełną infrastrukturą w warszawskiej dzielnicy Bielany, wystąpili jednak właściciele sąsiednich segmentów. W sierpniu 2009 r. samorządowe kolegium odwoławcze uchyliło decyzję prezydenta Warszawy i odmówiło ustalenia warunków zabudowy. Uznało, że ze względu na charakter obecnej zabudowy nie można do niej dostawiać budynku wielorodzinnego.
Potem sprawa była w 2010 r. w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie, w 2012 r. w Naczelnym Sądzie Administracyjnym, w 2013 r. ponownie w WSA i obecnie w NSA.
Rozstrzygający, gdyż zawierający wiążącą ocenę prawną, okazał się wyrok WSA z 2010 r. Sąd uznał, że kolegium wydało decyzję z rażącym naruszeniem prawa, i uchylił odmowę ustalenia warunków zabudowy. Ale chociaż nie zgodził się z argumentacją SKO, stwierdził, że analiza funkcji oraz cech zabudowy i zagospodarowania terenu została przeprowadzona nierzetelnie. Nie wyjaśniono, czy rzeczywiście planowana inwestycja nie spełnia warunków tzw. dobrego sąsiedztwa. Cechy takiej zabudowy w razie braku miejscowego planu ustala rozporządzenie ministra infrastruktury. Prezydent Warszawy musi więc przeprowadzić ponowną analizę.