Kłopot polega na tym, że gdyby doszło do zamknięcia oddziału dziecięcego w Józefowie, nie byłoby gdzie umieścić małych pacjentów. A lekarze z drugiego funkcjonującego w Warszawie Oddziału Psychiatrii Wieku Rozwojowego Samodzielnego Publicznego Dziecięcego Szpitala Klinicznego sygnalizują, że także oni wkrótce mogą złożyć wypowiedzenia. Dysponujący 20 łóżkami oddział ma praktycznie stale maksymalne obłożenie, a dzieci leżą na łóżkach dostawionych na korytarzach i na rozłożonych na podłodze materacach. Zdaniem kierownika oddziału prof. Tomasza Wolańczyka na kolejne nie ma już miejsca, bo nie sposób zapewnić bezpieczeństwa w tak dużej grupie, w której większość pacjentów jest po próbach samobójczych. Profesor zwraca uwagę, że występuje też zagrożenie przemocą fizyczną i seksualną. Podobna sytuacja jest w Klinice Psychiatrii Dzieci i Młodzieży Instytut Psychiatrii i Neurologii, która dyżuruje w systemie 24-godzinnym, przyjmując dzieci w stanach zagrożenia życia. Już w czerwcu tego roku pracownicy kliniki wystąpili do dyrektora instytutu prof. Janusza Heitzmana z prośbą o zatrudnienie dodatkowych pracowników. W odpowiedzi usłyszeli, że alternatywą jest przekształcenie kliniki z oddziału ostrego w dzienny lub leczący chorych z zaburzeniami nerwicowymi. To spowodowałoby, że dzieci w kryzysie psychicznym musiałyby szukać pomocy poza Mazowszem.
Krytyczna sytuacja oddziału w podwarszawskim Józefowie wynika z tego, że trzech pracujących w nim lekarzy, nie zgadzając się na dalsze przepełnianie oddziałów (obecnie jest pięcioro pacjentów ponad stan), złożyło w październiku wypowiedzenia. Jeden z nich ma miesięczny okres wypowiedzenia, dwaj trzymiesięczny.
– Rozmowy o powrocie do pracy nie dają rezultatu. Lekarze żądają zatrudnienia trzech dodatkowych psychiatrów. Szukamy ich przez firmę headhunterską, ale bez skutku, bo lekarzy na rynku nie ma – tłumaczy Stelmański.
Zgodnie z Centralnym Rejestrem Lekarzy RP prowadzonym przez Naczelną Izbę Lekarską zawód psychiatry dzieci i młodzieży wykonuje tylko 416 osób, ponad dziesięć razy mniej niż dla dorosłych.
Na brak rozwiązań systemowych zwraca uwagę w opinii przesłanej rzecznikowi praw dziecka konsultant krajowy psychiatrii dziecięcej prof. Barbara Remberk. Zauważa, że pomimo prowadzonych prac nie wdrożono na razie żadnych rozwiązań systemowych, które pozwoliłyby poprawić sytuację.
– Jednym z oczywistych rozwiązań, które miałyby szansę polepszyć stan psychiatrii dzieci i młodzieży, jest zwiększenie finansowania. To nie nastąpiło – podkreśla konsultant krajowy.