Wyrok TK ws. ograniczenia aborcji - ucierpią kobiety biedne

Za każdym razem, gdy posłowie planują gmerać w kruchym kompromisie aborcyjnym, powinni najpierw przeczytać „Piekło kobiet” Tadeusza Boya-Żeleńskiego – mówi dr Ryszard Rutkowski, ginekolog z 43-letnim stażem.

Aktualizacja: 01.02.2021 10:25 Publikacja: 31.01.2021 23:20

Wyrok TK ws. ograniczenia aborcji - ucierpią kobiety biedne

Foto: AFP

Jak wyrok TK w sprawie aborcji wpłynie na sytuację polskich kobiet?

Dr Ryszard Rutkowski, ginekolog z 43-letnim stażem: Ucierpią kobiety biedne, nieświadome, bez dostępu do antykoncepcji. Nie wiem, jak moi koledzy lekarze będą mogli spojrzeć im w oczy mówiąc: „Urodzi Pani chore dziecko, ale nic nie mogę z tym zrobić". Będą więc sobie radzić jak dawniej – w najgorszym wypadku urodzą w ukryciu i zabiją chore dziecko. Bogate kobiety z dużych miast sobie poradzą, jadąc na Słowację, gdzie za 200 euro usuną ciążę w komfortowych warunkach. Za każdym razem, gdy posłowie planują gmerać w kruchym kompromisie aborcyjnym, powinni najpierw przeczytać „Piekło kobiet" Tadeusza Boya-Żeleńskiego, o tym, jak akuszerki w latach międzywojennych zwiększały śmiertelność kobiet wykonując aborcję szydełkiem. O czasach, kiedy nie było wdów, za to powszechni byli wdowcy, bo kobiety traciły życie przy ciężkich porodach, ale też przez powikłania po przerwaniu ciąży.

Czytaj także: Wyrok TK ws. aborcji opublikowany w Dzienniku Ustaw

Wyrok zniósł drugą z trzech dopuszczalnych przesłanek dopuszczonej prawem aborcji – z powodów embriopatologicznych. Jak często przerywano ciążę ze względu na wady płodu?

Z oficjalnych danych wynika, że przyczyną 97 proc. zabiegów przerywania ciąży według ustawy było podejrzenie lub potwierdzenie wad genetycznych i anatomicznych. Gwałty i choroby matki zgłaszane były rzadko. Sędziowie „pięknie" załatwili system. Aborcja znów zejdzie do podziemia, które nie zawsze gwarantuje zabieg bezpieczny i bez bólu. Do tego podziemia zostaną zepchnięte kobiety biedne, ze wsi lub mniejszych miast, które nie stać na wizytę u ginekologa, ale też na zakup środków nie dopuszczających do zapłodnienia, tzw. „pigułek dzień po", czy tabletek antykoncepcyjnych.

Skoro nie wolno usunąć ciąży z powodu wad płodu, czy lekarze nie zrezygnują z badań prenatalnych?

Pewnie nie, choć wydaje się, że młodzi lekarze ginekolodzy, których wykształciliśmy w badaniach prenatalnych, mogą śmiało zacząć rozglądać się za pracą zagranicą, bo tam będzie ona potrzebna. Ale badania prenatalne są potrzebne i ja, osobiście, zawsze wysyłam i będę wysyłał pacjentki na takie badania.

Co czeka kobietę zmuszoną do urodzenia ciężko chorego dziecka?

Wiele lat temu zaproszono mnie do programu, w którym przyszła mama dziecka z zespołem Downa opowiadała, że jej dziecko będzie normalne i niczym nie będzie się różnić od rówieśników. Obok siedziała pani ginekolog, która wtórowała tym zachwytom. Ja miałem być przeciwwagą. Powiedziałem przyszłej matce, że podziwiam jej heroizm i zapytałem, czy pani doktor na pewno wyjaśniła jej dokładnie, jakim ryzykiem obarczone jest jej dziecko. Czy zdaje sobie sprawę, że najprawdopodobniej będzie miało upośledzoną odporność, więc będzie ciągle chore, wymieniłem inne choroby, na które jest narażone. Spytałem też, czy wie, że w najlepszym wypadku jej dziecko osiągnie w życiu poziom 9-12-latka. I powiedziałem, że już pierwsza wizyta w piaskownicy uświadomi jej, że jej dziecko nie jest takie same jak inne.

Dlaczego Pan to zrobił?

Dlatego że od lat leczę matki niepełnosprawnych dzieci. Wiele z nich przychodzi do mnie z pretensjami: „Dlaczego pan nie wyjaśnił mi dokładniej, co mnie czeka? Dlaczego nie przekonywał mnie pan wystarczająco długo?". Kochają swoje dzieci, ale ich życie jest bardzo ciężkie i gdyby mogły cofnąć czas, wiele z nich wybrałoby zakończenie ciąży. 95 proc. matek takich dzieci w ciągu dwóch lat zostaje sama - mężczyzna nie wytrzymuje ciśnienia. Muszą ze wszystkim mierzyć się same. Również z cierpieniem swoich dzieci, a to jest dla rodzica najtrudniejsze. Zabieranie kobietom, które noszą ciężko uszkodzony płód, wyboru to barbarzyństwo. I dziwię się, że koledzy ginekolodzy nie zabiorą w tej sprawie głosu, nie staną w obronie swoich pacjentek. Jako jedyny stanowisko wydał konsultant krajowy perinatologii prof. Mirosław Wielgoś, za co należy mu się wielki szacunek. Gdyby żył mój przyjaciel prof. Romuald Dębski, na pewno głośno by mówił o tym, co rząd szykuje kobietom. Na pewno by nie odpuścił.

Jak wyrok TK w sprawie aborcji wpłynie na sytuację polskich kobiet?

Dr Ryszard Rutkowski, ginekolog z 43-letnim stażem: Ucierpią kobiety biedne, nieświadome, bez dostępu do antykoncepcji. Nie wiem, jak moi koledzy lekarze będą mogli spojrzeć im w oczy mówiąc: „Urodzi Pani chore dziecko, ale nic nie mogę z tym zrobić". Będą więc sobie radzić jak dawniej – w najgorszym wypadku urodzą w ukryciu i zabiją chore dziecko. Bogate kobiety z dużych miast sobie poradzą, jadąc na Słowację, gdzie za 200 euro usuną ciążę w komfortowych warunkach. Za każdym razem, gdy posłowie planują gmerać w kruchym kompromisie aborcyjnym, powinni najpierw przeczytać „Piekło kobiet" Tadeusza Boya-Żeleńskiego, o tym, jak akuszerki w latach międzywojennych zwiększały śmiertelność kobiet wykonując aborcję szydełkiem. O czasach, kiedy nie było wdów, za to powszechni byli wdowcy, bo kobiety traciły życie przy ciężkich porodach, ale też przez powikłania po przerwaniu ciąży.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP