Śledczy szukają majątku Pawła Piskorskiego

Tropów wiodących do rajów podatkowych śledczy poszukają m.in. w dawnych sprawach dotyczących majątku Pawła Piskorskiego.

Aktualizacja: 18.04.2016 22:44 Publikacja: 17.04.2016 19:11

Paweł Piskorski

Paweł Piskorski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Rozpoczęło się śledztwo w polskim wątku afery Panama Papers. – Wszczęto je w sprawie podejrzenia prania pieniędzy przez polskich obywateli w rajach podatkowych. Jest na wstępnym etapie – mówi „Rzeczpospolitej" Włodzimierz Burkacki, szef Mazowieckiego Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej.

Z dokumentów, które wyciekły z kancelarii Mossack Fonseca w Panamie wynika, że założyła ona ok. 200 tys. firm, by pomagać klientom np. unikać podatków i prać pieniądze. Z Polaków spółki w raju mieli posiadać były prezydent stolicy Paweł Piskorski oraz biznesmeni Mariusz Walter i Marek Profus. Wszyscy zapewniają, że nie naruszyli prawa.

Prokuratura nie ujawnia strategii śledztwa, jednak jak wynika z informacji „Rzeczpospolitej", planuje szeroko zakrojone działania. Śledczy przede wszystkim muszą zdobyć materiały źródłowe. – Trzeba rozważyć, czy wystąpić o nie do Panamy, która prowadzi własne śledztwo, czy je kupić, jak to zrobił np. rząd Niemiec – mówi nam jeden z prokuratorów.

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski uważa, że pierwszym krokiem powinno być wystąpienie o ich przekazanie. To, że opcja kupna wchodzi jednak w grę, przyznał ostatnio „Wyborczej" Wiesław Jasiński, generalny inspektor informacji finansowej.

W planach jest też prześwietlanie dochodów i majątku osób wskazanych w dokumentach: w tym kontrole skarbowe, analiza transakcji biznesowych i przepływów na kontach bankowych.

Niektóre z działań już się rozpoczęły. Generalny inspektor informacji finansowej – co potwierdza nam resort finansów – wystąpił m.in. do swoich odpowiedników w Panamie i innych rajów podatkowych, z którymi mamy umowy o wzajemnej wymianie informacji, o dane dotyczące polskich obywateli wskazanych w panamskich papierach. Są to m.in. pytania o posiadane spółki, inwestycje, przepływy finansowe.

„Rzeczpospolita" dowiedziała się, że tropów prowadzących do rajów podatkowych prokuratorzy będą szukali także w zamkniętych już postępowaniach dotyczących Pawła Piskorskiego. Majątek obecnego szefa Stronnictwa Demokratycznego w przeszłości wzbudzał wątpliwości śledczych, za poprzedniego rządu PiS toczyło się kilka spraw, w których badano, czy ma pokrycie w legalnych dochodach.

Polityk z podejrzeń się wybronił. Teraz zamknięte już śledztwa zostaną poddane analizie. – Został w nich zgromadzony obszerny materiał, w niektórych kwestiach zasięgano pomocy prawnej za granicą. Trzeba sprawdzić, czy w aktach nie ma wyjścia na Panamę lub inne raje – podkreśla nasz rozmówca z wymiaru sprawiedliwości.

Z panamskich papierów wynika, że Piskorski miał kupić spółkę Stardale Management zarejestrowaną w Panamie dla „pewnych przedsięwzięć gospodarczych". Ale pomysł nie doszedł do skutku i firmę zlikwidował. „Nie przepłynęło przez nią ani jedno euro i ani jedna złotówka" – zapewniał polityk w mediach.

Były wiceprokurator generalny Kazimierz Olejnik uważa, że wspólne działania prokuratury i fiskusa (powołano do tego specjalny zespół) pozwolą ustalić, kto w zakazany sposób inwestował w raju i jakie środki. – Nacisk światowej opinii publicznej jest tak duży, że jestem przekonany, iż Panama będzie przekazywała informacje – tłumaczy.

Rozpoczęło się śledztwo w polskim wątku afery Panama Papers. – Wszczęto je w sprawie podejrzenia prania pieniędzy przez polskich obywateli w rajach podatkowych. Jest na wstępnym etapie – mówi „Rzeczpospolitej" Włodzimierz Burkacki, szef Mazowieckiego Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej.

Z dokumentów, które wyciekły z kancelarii Mossack Fonseca w Panamie wynika, że założyła ona ok. 200 tys. firm, by pomagać klientom np. unikać podatków i prać pieniądze. Z Polaków spółki w raju mieli posiadać były prezydent stolicy Paweł Piskorski oraz biznesmeni Mariusz Walter i Marek Profus. Wszyscy zapewniają, że nie naruszyli prawa.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?