We wtorek, 16 kwietnia, mija sześć lat, od kiedy na jaw wyszła afera windykacyjnej spółki GetBack – wielkiej sprawy gospodarczej ostatnich lat. Od początku rozlicza ją Prokuratura Regionalna w Warszawie. Po zmianie władz zapewnia utrzymanie „kursu” w prestiżowym wątku dotyczącym Leszka Czarneckiego. Z przesłanej „Rzeczpospolitej” odpowiedzi wynika, że nie wycofa zażalenia na decyzję sądu o odmowie aresztowania biznesmena.
– Na obecnym etapie brak jest podstaw do cofnięcia skierowanego środka odwoławczego – odpowiada „Rz” prok. Magdalena Wiśniewska, naczelnik Wydziału Organizacyjnego tej prokuratury. I wskazuje, że 23 kwietnia sąd ma rozpoznać zażalenie prokuratury „na postanowienie Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie z 12 stycznia 2024 r. o niezastosowaniu tymczasowego aresztowania wobec Leszka Czarneckiego”.
Afera GetBack: Konrad K. tylko „pionkiem”?
Dotychczasowe kierownictwo Prokuratury Regionalnej, którą przez ostatnie lata kierował prok. Jakub Romelczyk, sprawę GetBacku traktowało priorytetowo – zajmował się nią ok. 20- osobowy zespół śledczych złożony z prokuratorów, agentów CBA i ekspertów. Efekty: zarzuty dla 131 osób, wobec 84 z nich skierowano akty oskarżenia, siedem poddało się karze, a jedna odsiaduje wyrok.
Pierwszy akt oskarżenia przeciwko byłemu prezesowi GetBacku Konradowi K. oraz byłym prezesom i menedżerom Idea Banku (sprzedawał obligacje GB bez zgody KNF) o oszustwa i wyprowadzanie pieniędzy, przez co 9 tys. osób straciło ok. 3 mld zł – toczy się w warszawskim sądzie od dwóch lat.
Konrad K. uważa się za „kozła ofiarnego” i „pionka”. Przekonywał, że spółka nie straciła płynności, a pieniądze „ukradziono” po jego zatrzymaniu.