Marek Niedużak, wiceminister rozwoju: To już ostatnia tarcza antykryzysowa

Państwo powinno monitorować duże transakcje z udziałem kapitału spoza UE i w skrajnych przypadkach, gdy zagrażają bezpieczeństwu publicznemu, interweniować – mówi Marek Niedużak, wiceminister rozwoju.

Aktualizacja: 08.06.2020 09:21 Publikacja: 07.06.2020 19:46

Marek Niedużak

Marek Niedużak

Foto: Materiały Prasowe

W tarczy 4.0, uchwalonej właśnie przez Sejm, znalazło się wiele rozwiązań z różnych dziedzin. Poczynając od wsparcia kredytobiorców, przez przepisy dla samorządów, zmiany w kodeksie pracy, nowe formy wsparcia biznesu w czasie kryzysu czy przepisy chroniące polskie spółki przed wykupem przez zagraniczny kapitał. Co pana zdaniem jest najważniejsze pośród tych zmian?

Uważam za trochę mylące określanie kolejnych nowelizacji mianem tarczy 1, 2, 3 czy 4. To nie są konkurujące ze sobą przepisy, ale raczej kolejne ustawy, które tworzą pakiet rozwiązań składających się na tarczę antykryzysową. Są też różne programy czy faktyczne działania, które podejmuje np. Polski Fundusz Rozwoju, Bank Gospodarstwa Krajowego czy Agencja Rozwoju Przemysłu. Wszystko razem to reakcja rządu na dynamicznie zmieniającą się sytuację w gospodarce dotkniętej kryzysem, wychodząca naprzeciw oczekiwaniom przedsiębiorców.

Czyta też:

Tarcza antykryzysowa 4.0: czy nowa restrukturyzacja będzie bezpieczna dla zarządów

Tarcza 4.0: Nowelizacja ustawy o zatorach płatniczych

Tarcza antykryzysowa 4.0 – jakie zmiany czekają samorządy?

Co jest zatem najważniejsze w najnowszym pakiecie zmian antykryzysowych, które rząd przygotował, odpowiadając na potrzeby przedsiębiorców?

Moim zdaniem warto zwrócić uwagę na trzy zmiany. Bardzo ważne jest uproszczone postępowanie restrukturyzacyjne. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że pandemia wpływa na płynność wielu przedsiębiorstw. W normalnych warunkach utrata płynności stanowi podstawę do ogłoszenia upadłości czy postawienia w stan restrukturyzacji. Nowe przepisy – zaproponowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości, we współpracy z Ministerstwem Aktywów Państwowych i Prokuratorią Generalną – oferują przedsiębiorcom, którzy znaleźli się w tarapatach finansowych, szybką ścieżkę w dogadywaniu się z wierzycielami i powrót do normalnego działania. Co ważne, otwarcie uproszczonego postępowania restrukturyzacyjnego będzie zależne od decyzji przedsiębiorcy, a nie będzie wymagało orzeczenia sądu. Nowa procedura pozwoli na zawieszenie czynności egzekucyjnych i uzyskanie przez dłużnika nowego finansowania, które będzie chronione w przypadku braku powodzenia restrukturyzacji.

Ale to już kolejna zmiana w tym zakresie. Jeszcze w tarczy 2.0 zdjęto z zarządów spółek obowiązek wszczynania postępowania upadłościowego, gdy przedsiębiorstwo, którym zarządzają, stanie się niewypłacalne. Pozwoliło to na podjęcie ryzyka kontynuowania przez nich działalności w czasie kryzysu, ale najwidoczniej okazało się niewystarczające. Czemu zatem mają służyć najnowsze zmiany?

Zawieszenie terminu do ogłoszenia upadłości w czasie epidemii koronawirusa miało dać przedsiębiorcom czas na działanie, ale nie zmieniło ich trudnej sytuacji finansowej. Myślę, że już teraz można znaleźć szereg spółek, które pomimo kryzysu mają zdrowe fundamenty i pomysł na biznes, jednak ciąży im brak płynności finansowej i istnieje duże ryzyko, że poupadają. Wprowadzenie uproszczonego postępowania restrukturyzacyjnego ma dać im możliwość szybkiego uzdrowienia ich sytuacji finansowej i przetrwania kryzysu. Liczę na to, że dzięki tym rozwiązaniom część firm w kłopotach stanie na nogi.

Dla kogo jest to nowe postępowanie restrukturyzacyjne?

To jest rozwiązanie powszechne dla wszystkich przedsiębiorców, bez względu na ich wielkość czy branżę, w której działają. Choć zdaję sobie sprawę z tego, że są takie branże, które kryzys szczególnie mocno doświadczył. Właśnie dla nich przygotowaliśmy te przepisy.

Drugie z trzech najważniejszych rozwiązań antykryzysowych to...?

Bardzo ważne są przepisy, które powstały we współpracy z UOKiK, czyli ustawowe wakacje kredytowe dla osób, które w wyniku kryzysu straciły pracę lub inne główne źródło dochodu. To one odczuwają skutki pandemii bezpośrednio na swojej skórze i rolą państwa jest to, aby im pomagać. Bardzo ważne jest to, że wakacje kredytowe nie będą traktowane jako okres kredytowania, a tym samym nie spowodują zwiększenia kosztu kredytu. Jednocześnie pomoc jest pomyślana w ten sposób, aby było to zgodne z potrzebą zachowania stabilności systemu bankowego, dla którego to też będą dodatkowe koszty. Liczę na to, że we współpracy z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Komisją Nadzoru Finansowego uda nam się opracować praktyczne wytyczne, które ułatwią stosowanie tych przepisów w praktyce.

Jak w praktyce będzie można wyegzekwować od banków takie wakacje? Dotychczas niechętnie udzielały swoim klientom takich ulg.

Do tej pory, gdy w tym zakresie obowiązywały wyłącznie zapisy umów pomiędzy bankiem a kredytobiorcą, do wdrożenia wakacji kredytowych potrzebna była zgoda obu stron. Po zmianie przepisów osoba, która straciła pracę lub inne źródło utrzymania, z mocy prawa zostanie objęta wakacjami kredytowymi z chwilą złożenia wniosku kredytodawcy. Bank nie będzie mógł jej zatem odmówić zawieszenia spłaty rat odsetek i kapitału na kolejne trzy miesiące.

Na trzecim miejscu pod względem wagi tych zmian uplasowały się?

W moim subiektywnym rankingu na trzecim miejscu znajduje się pakiet zmian dotyczących gospodarki finansowej samorządów. Kryzys dotknie zarówno budżet centralny, jak i budżety lokalne. Nowe rozwiązania, wypracowane w głównej mierze w Ministerstwie Finansów i we współpracy z samorządowcami, mają pomóc im przetrwać trudny okres wywołany pandemią. Będzie to możliwe dzięki zwiększeniu elastyczności w przesuwaniu środków finansowych na bieżące potrzeby. Samorządy będą także mogły w większym stopniu niż dotychczas zadłużać się. Opóźniona zostanie również zapłata tzw. janosikowego. A podwojenie udziału powiatów w dochodach z gospodarki nieruchomościami Skarbu Państwa sprawi, że będzie trafiała do nich co druga, nie co czwarta złotówka.

Dlaczego te zmiany budzą takie kontrowersje?

Samorządy, co naturalne, chciałyby uzyskać jak najwięcej. My jednak musimy patrzeć na interes budżetu państwa jako całości. Liczę na to, że wspólnie wypracowane rozwiązania pomogą samorządom przejść przez ten trudny czas.

Ogromne kontrowersje wzbudziły zawarte w tarczy 4.0 przepisy chroniące polskie spółki przed wykupem przez kapitał spoza Unii Europejskiej. Zwolennicy tych rozwiązań mówią, że biznes zza naszej wschodniej granicy już ostrzy sobie zęby na myśl o przejmowaniu polskich spółek w tarapatach. Inni twierdzą, że utrudni to ratowanie tych firm przez dokapitalizowanie, np. przez amerykański kapitał. W finale, zamiast im pomóc, nowe przepisy doprowadzą polskie firmy do bankructwa, a zatrudnieni w nich pracownicy trafią na bruk.

Moim zdaniem nie są to uzasadnione obawy. Przepisy te powstały we współpracy z m.in. MAP. Nie chodzi w nich o blokowanie dostępu do polskiego rynku. Nie są też skierowane przeciwko kapitałowi z konkretnych krajów. Po pierwsze, do ich przyjęcia zachęca nas Komisja Europejska. Poza tym nasze rozwiązania są mocno wzorowane na tym, co funkcjonuje już w Niemczech, we Włoszech czy we Francji. Polska w tym zakresie nie wyrywa się więc przed szereg. Mało tego, w większości tych krajów minimalny poziom zaangażowania kapitału spoza UE, który wymaga zgody organu nadzoru, jest dużo niższy. W Polsce będzie to 20 proc., tymczasem w innych państwach jest to z reguły 10 proc. Procedura będzie dwuetapowa. Prezes UOKiK będzie miał 30 dni na wstępną ocenę transakcji pod względem jej wpływu na interes publiczny (bezpieczeństwo, porządek i zdrowie publiczne). Zakładam, że na tym etapie postępowanie w sprawie wyrażenia zgody w zdecydowanej większości takich operacji zostanie zakończone. Później postępowanie będzie mogło być prowadzone, jeśli wystąpią podstawy do obaw o naruszenie interesu publicznego. Nie sądzę, aby wprowadzenie takich przepisów odstraszało inwestorów z krajów spoza UE. Trzeba też pamiętać, że nowa procedura będzie dotyczyła dużych firm, których roczne obroty w Polsce przekraczają 10 mln euro i działają w ściśle określonych w nowych przepisach branżach, jak np. przesył energii. Choć po epidemii trochę inaczej patrzymy na bezpieczeństwo i zgłosić będzie trzeba także sprzedaż ponad 20 proc. akcji czy udziałów w firmach IT zapewniających obsługę oprogramowania newralgicznego dla społeczeństwa, czy w firmach farmaceutycznych. Poza tym nowe zasady wprowadzamy tylko na dwa lata, a fachowość UOKiK daje gwarancję właściwego ich stosowania.

Czy polskim przedsiębiorcom faktycznie zagraża kapitał spoza UE?

W czasie kryzysu wycena wielu spółek spadła poniżej ich rzeczywistej wartości. Mogę wyobrazić sobie sytuację, w której zagraniczny kapitał, korzystając na tej przecenie, wykupuje duże, strategiczne polskie spółki. Dlatego państwo powinno monitorować takie transakcje i w skrajnym przypadku, gdy zagraża to bezpieczeństwu publicznemu, interweniować. Prezes UOKiK, zanim zablokuje transakcję, będzie musiał jednak wykazać, że sprzedaż spółki może istotnie zagrozić temu bezpieczeństwu. Te decyzje będą też podlegały kontroli sądu administracyjnego. Doświadczenie podpowiada mi, że UOKiK, który jest niezależnym organem, będzie bardzo ostrożnie korzystał z tych regulacji i stosował je wyłącznie w uzasadnionych przypadkach.

Na czym będą polegać zdalne kontrole przedsiębiorców? Przepis, który na to pozwala, znalazł się w tej nowelizacji.

Kontrola będzie się odbywała zdalnie, wyłącznie za zgodą przedsiębiorcy. Wyszliśmy z założenia, że coraz więcej przedsiębiorców gromadzi informacje o swojej działalności wyłącznie w formie cyfrowej. Nic nie stoi zatem na przeszkodzie, aby takie cyfrowe dokumenty były wysyłane do kontrolerów i analizowane przez nich bez potrzeby odwiedzania danej firmy. W Polsce ciągle obowiązuje stan epidemii, więc takie rozwiązanie jest korzystne i mniej uciążliwe dla przedsiębiorców.

Rozumiem, że taka możliwość wchodzi do przepisów na stałe?

Tak, gdyż jest to rozwiązanie korzystne dla przedsiębiorców i stosowane zależnie od ich woli.

Kiedy biznes może spodziewać się kolejnej tarczy, tym razem 5.0, i co może się w niej znaleźć?

Zakładam, że więcej tzw. tarcz już nie będzie. Liczę na to, że w najbliższym czasie nastąpi powrót do normalności także w dziedzinie legislacji. W związku z tym chyba nie należy się spodziewać tak przekrojowych nowelizacji, jak te przyjmowane w ostatnich trzech miesiącach. W Ministerstwie Rozwoju chcielibyśmy za to wrócić np. do zapowiedzianego jeszcze jesienią tzw. pakietu dot. automatyzacji i robotyzacji. Będzie on zawierał rozwiązania podatkowe zachęcające polskich przedsiębiorców do inwestowania w roboty, automatyzację i nowoczesne oprogramowanie. Myślimy tu głównie o przemyśle. Współpracując ściśle z Ministerstwem Finansów, w najbliższych miesiącach przygotujemy taki projekt.

Automatyzacja to nie jest dobra wiadomość dla pracowników, którzy w czasie wychodzenia gospodarki z kryzysu stracą pracę.

To nie będzie tak, jak w czasach rewolucji przemysłowej, gdy po wprowadzeniu maszyn parowych robotnicy masowo trafiali na bruk. Z dotychczasowych doświadczeń wynika, że automatyzacja produkcji powoduje nawet zwiększenie zatrudnienia. Zresztą wiele z tych robotów to koboty, które potrzebują do współpracy człowieka z krwi i kości. Nie obawiam się więc, że te zmiany negatywnie wpłyną na rynek pracy. Wyzwaniem może być za to zapewnienie wysoko wykwalifikowanych robotników do obsługi takich urządzeń.

Marek Niedużak jest doktorem nauk prawnych, praktykował jako adwokat.

Od 2019 r. w rządzie Mateusza Morawieckiego, najpierw jako wiceminister przedsiębiorczości i nowych technologii, obecnie wiceminister rozwoju

W tarczy 4.0, uchwalonej właśnie przez Sejm, znalazło się wiele rozwiązań z różnych dziedzin. Poczynając od wsparcia kredytobiorców, przez przepisy dla samorządów, zmiany w kodeksie pracy, nowe formy wsparcia biznesu w czasie kryzysu czy przepisy chroniące polskie spółki przed wykupem przez zagraniczny kapitał. Co pana zdaniem jest najważniejsze pośród tych zmian?

Uważam za trochę mylące określanie kolejnych nowelizacji mianem tarczy 1, 2, 3 czy 4. To nie są konkurujące ze sobą przepisy, ale raczej kolejne ustawy, które tworzą pakiet rozwiązań składających się na tarczę antykryzysową. Są też różne programy czy faktyczne działania, które podejmuje np. Polski Fundusz Rozwoju, Bank Gospodarstwa Krajowego czy Agencja Rozwoju Przemysłu. Wszystko razem to reakcja rządu na dynamicznie zmieniającą się sytuację w gospodarce dotkniętej kryzysem, wychodząca naprzeciw oczekiwaniom przedsiębiorców.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Prawnicy
Bodnar: polecenie w sprawie 144 prokuratorów nie zostało wykonane
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Konsumenci
Jest pierwszy wyrok ws. frankowiczów po głośnej uchwale Sądu Najwyższego
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił