Takie wezwanie do wieloletniego kierowcy zawodowego wystosował starosta. Adresat miał się stawić osobiście w starostwie i okazać dokumentację lekarską z ewentualnego leczenia. Starosta dowiedział się bowiem, że cierpi on na wiele schorzeń.
Kierowca przebywał w tym czasie w szpitalu z powodu guza mózgu. Ponieważ stan zdrowia nie pozwalał mu na osobiste stawiennictwo w urzędzie, zwrócił się o skonsultowanie jego dokumentacji medycznej z biegłym lub o odroczenie terminu badań kontrolnych, bez których utraciłby prawo jazdy. Mimo to otrzymał ponowne wezwanie, od którego odwołał się do samorządowego kolegium odwoławczego. Napisał, że jako hospitalizowany z powodu choroby nowotworowej nie stwarza zagrożenia w ruchu drogowym. A stan zdrowia uniemożliwia mu osobiste stawienie się na badanie lekarskie do wojewódzkiego ośrodka medycyny pracy. W tych okolicznościach należałoby zawiesić postępowanie do zakończenia leczenia.
Czytaj także:
Kiedy można skierować kierowcę pojazdu na badania lekarskie
Kolegium utrzymało jednak w mocy decyzję starosty. Wyjaśniło, że w okolicznościach tej sprawy przyjęto prymat interesu publicznego – bezpieczeństwa użytkowników ruchu – nad interesem prywatnym. W razie zastrzeżeń do stanu zdrowia posiadacza prawa jazdy badanie lekarskie jest obowiązkowe. Kierowca poskarżył się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gorzowie Wielkopolskim. Stwierdził, że wzywanie go do stawiennictwa na badania lekarskie ma charakter dyskryminacyjny.