Koronawirus: mimo spadku dochodu firmy nie mogą zrezygnować z liniowego PIT

Nie można zrezygnować z liniowego PIT, który wskutek spadku dochodu przestał się opłacać.

Aktualizacja: 15.04.2020 06:18 Publikacja: 14.04.2020 19:15

Koronawirus: mimo spadku dochodu firmy nie mogą zrezygnować z liniowego PIT

Foto: Adobe Stock

Tarcza antykryzysowa nie wprowadziła udogodnień dla tych, którzy z powodu epidemii koronawirusa znaleźli się w trudnej sytuacji finansowej i chcą zmienić formę opodatkowania. A ustawa o PIT stanowi twardo: jeśli wybrałeś liniową stawkę na początku roku, obowiązuje cię do jego końca.

– Wielu przedsiębiorców na tym straci. Decyzję o podatku liniowym podejmowali na początku roku, kiedy dobrze zarabiali i epidemia nikomu się jeszcze nie śniła. Teraz z dnia na dzień ich dochody spadły. Okazuje się jednak, że nadal muszą płacić 19-proc. liniowy PIT bez ulg zamiast wrócić na skalę i odprowadzić tylko 17-proc. podatek z możliwością odliczeń – mówi Radosław Żuk, doradca podatkowy, partner w ECDP TAX. Dodaje, że utrata dochodów dotknęła zwłaszcza samozatrudnionych, czyli osób ściśle związanych z jednym kontrahentem, którym obniżono wynagrodzenie.

Wyższa stawka bez ulg

– Przedsiębiorca, który mimo pogorszenia sytuacji finansowej musi zostać na liniowym PIT, może stracić dodatkowo kilka tysięcy złotych. Płaci podatek według wyższej stawki, nie ma prawa do kwoty wolnej, nie skorzysta z większości preferencji, np. wspólnego rozliczenia czy ulgi na dzieci – mówi Grzegorz Ogórek, doradca podatkowy, starszy menedżer w PwC. Przypomina, że skala to 17- lub 32-proc. podatek. Wyższy zapłacimy wtedy, gdy nasze dochody przekroczą 85 528 zł. Podatek liniowy, czyli stała 19-proc. stawka płacona niezależnie od wysokości dochodu, nie zawsze jednak jest korzystna dla tych, którzy zarabiają powyżej limitu. Generalnie liniowy PIT zaczyna się opłacać przy dochodach powyżej 100 tys. zł rocznie. Jeśli wiadomo już, że będą w tym roku mniejsze, lepsza jest skala podatkowa.

Co może zrobić przedsiębiorca, dla którego liniowy PIT stał się nieopłacalny? Zlikwidować firmę i założyć nową. Z korzystniejszą formą opodatkowania. Przepisy nie zabraniają takiej operacji.

Czytaj także:

Tarcza antykryzysowa - poradnik prawny dla firm na czas epidemii koronawirusa

Czy jednak zgodzi się na nią fiskus? Spójrzmy na interpretacje jeszcze sprzed czasów koronawirusa. O jedną z nich wystąpił przedsiębiorca, który od początku działalności płacił podatek liniowy, uznał jednak, że będzie dla niego niekorzystny, i postanowił zmienić formę rozliczenia. Termin na zmianę (20. dzień miesiąca następującego po uzyskaniu pierwszego przychodu) już minął. Postanowił więc zamknąć firmę i jeszcze w tym samym roku otworzyć nową. Przyznał, że działalność w ogóle się nie zmieni. Czy mimo to może rozliczać się według skali podatkowej?

Tak, skarbówka potwierdziła, że ma do tego prawo. Jest bowiem, w świetle przepisów, uznawany za rozpoczynającego działalność gospodarczą. Może więc wybrać formę rozliczenia.

Podobnie było w innej sprawie: fiskus zgodził się na przejście na podatek liniowy przedsiębiorcy, który nową działalność założył już po trzech dniach po likwidacji starej.

Trwała likwidacja

Czy jednak te korzystne interpretacje skarbówki oznaczają, że łatwo ominąć ustawowy zakaz zmiany formy opodatkowania?

Eksperci przestrzegają przed nadmiernym optymizmem. Fiskus podkreśla bowiem zawsze, że stara działalność musi być zlikwidowana w trwały sposób.

– Formalne czynności, czyli odpowiednie wpisy w ewidencji działalności gospodarczej, mogą nie wystarczyć. Jeśli przedsiębiorca w nowej firmie robi to samo co w starej, dla tego samego kontrahenta, nie zmienił lokalu i wyposażenia, fiskus prawdopodobnie uzna, że nie doszło do likwidacji – mówi Radosław Żuk.

– Skarbówka może stwierdzić, że zamknięcie działalności gospodarczej to czynność pozorna przeprowadzona tylko w celu uzyskania podatkowych oszczędności – mówi Grzegorz Ogórek. Podkreśla, że powoływanie się na epidemię koronawirusa może nic tutaj nie pomóc, chociaż generalnie fiskus powinien teraz bardziej wyrozumiale podchodzić do poczynań przedsiębiorców.

– Szkoda, że ustawodawca, przygotowując tarczę antykryzysową, nie pomyślał o takiej sytuacji – mówi Radosław Żuk. Dodaje, że można było przyjąć tutaj rozwiązanie podobne do zmiany formy płacenia przez przedsiębiorców zaliczek na PIT/CIT. O takiej możliwości piszemy w ramce.

Przejście na korzystniejsze zaliczki

Co daje tarcza antykryzysowa przedsiębiorcom, którym w ostatnich tygodniach spadły dochody? Możliwość zmiany sposobu opłacania zaliczek na PIT/CIT. Z uproszczonych na normalne. Te pierwsze liczymy od dochodów z poprzednich lat. Jeśli były wyższe niż obecne, a taka sytuacja jest w wielu firmach, możemy sporo nadpłacić fiskusowi. Czy odzyskamy te pieniądze? Tak, ale dopiero po złożeniu zeznania rocznego, w którym wykażemy nadpłatę do zwrotu. Dlatego warto skorzystać z wprowadzonej przez tarczę antykryzysową możliwości przejścia na zaliczki normalne, czyli liczone od bieżącego dochodu. Wtedy będziemy płacić skarbówce tyle, ile obecnie powinniśmy. Niestety, preferencja ma swoje warunki. Skorzystają z niej tylko mali podatnicy, czyli firmy mające w zeszłym roku przychód do 2 mln euro. Drugi warunek: muszą ponieść negatywne konsekwencje ekonomiczne epidemii koronawirusa. To niejasne pojęcie i nie wiadomo, jak fiskus będzie je oceniał.

Tarcza antykryzysowa nie wprowadziła udogodnień dla tych, którzy z powodu epidemii koronawirusa znaleźli się w trudnej sytuacji finansowej i chcą zmienić formę opodatkowania. A ustawa o PIT stanowi twardo: jeśli wybrałeś liniową stawkę na początku roku, obowiązuje cię do jego końca.

– Wielu przedsiębiorców na tym straci. Decyzję o podatku liniowym podejmowali na początku roku, kiedy dobrze zarabiali i epidemia nikomu się jeszcze nie śniła. Teraz z dnia na dzień ich dochody spadły. Okazuje się jednak, że nadal muszą płacić 19-proc. liniowy PIT bez ulg zamiast wrócić na skalę i odprowadzić tylko 17-proc. podatek z możliwością odliczeń – mówi Radosław Żuk, doradca podatkowy, partner w ECDP TAX. Dodaje, że utrata dochodów dotknęła zwłaszcza samozatrudnionych, czyli osób ściśle związanych z jednym kontrahentem, którym obniżono wynagrodzenie.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów