Od 27 maja 2015 roku obowiązuje nowa ustawa o ochronie zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych lub edukacyjnych. Jest ona wdrożeniem unijnej dyrektywy, która miała na celu maksymalne złagodzenie cierpienia zwierząt poddawanych eksperymentom. Jej główna idea sprowadza się do zastępowania, ograniczania oraz takiego udoskonalania doświadczeń, by były one jak najmniej dotkliwe (ang. replacement, reduction, refinement - stąd skrót: zasada 3R).
- Nowa ustawa raczej pogorszy sytuację zwierząt wykorzystywanych w badaniach laboratoryjnych - uważa jednak prof. Andrzej Elżanowski z Polskiego Towarzystwa Etycznego. - Przed wszystkim z unijnej dyrektywy regulującej takie badania wyłączone zostało zupełnie zabijanie zwierząt dla celów naukowych.
Według Elżanowskiego to zwycięstwo lobby medycznego i duże pole do nadużyć. Profesor zaznacza jednak, że dyrektywa to tylko minimum koniecznych do wdrożenia regulacji i nic nie stało na przeszkodzie, by krajowa ustawa je rozszerzyła.
Nowe przepisy nie zapewniły też komisjom etycznym właściwości kontrolnych. Eksperci długo dyskutowali o tym problemie. Za ochronę zwierząt laboratoryjnych odpowiada powiatowy lekarz weterynarii, jednak w praktyce jest on zbyt mocno obciążony innymi zadaniami. Z kolei Lokalne Komisje Etyczne do Spraw Doświadczeń na Zwierzętach nie mają wglądu w to, co dzieje się ośrodkach badawczych.
- Doświadczenia na zwierzętach są związane z cierpieniem, ale naszą misją jest jego maksymalne ograniczenie - mówił podczas panelu Główny Lekarz Weterynarii Włodzimierz Skorupski. - Dlatego zapraszam członków lokalnych komisji etycznych do wspólnych kontroli w ośrodkach naukowych.