Przy rozstaniu z inicjatywy podwładnego firma nie musi udowadniać uszczerbku

Szef otrzyma odszkodowanie za niesłuszne zwolnienie się pracownika z etatu niezależnie od tego, czy poniósł stratę.

Publikacja: 12.05.2016 06:10

Przy rozstaniu z inicjatywy podwładnego firma nie musi udowadniać uszczerbku

Foto: www.sxc.hu

Pracownik rozwiązał umowę bez zachowania okresu wypowiedzenia. Powołał się na to, że pracodawca stosował wobec niego mobbing. Te zarzuty były całkowicie gołosłowne, ale etatowiec chciał uniknąć planowanego wobec niego dyscyplinarnego zwolnienia za nieusprawiedliwioną nieobecność. Przeciwko byłemu podwładnemu szef wystąpił z pozwem o odszkodowanie w wysokości trzech jego pensji. Pozwany przyznał, że nie jest w stanie udowodnić mobbingu. Natomiast jego zdaniem firma nie poniosła żadnej szkody, ponieważ natychmiast po zakończeniu przez niego pracy zatrudniono nową osobę. Czy ten argument sąd uzna za słuszny? – pyta czytelnik.

Nie.

Firma nie musi udowadniać, że poniosła szkodę, aby uzyskać korzystne rozstrzygnięcie. Podstawą prawną żądania odszkodowania od bezpodstawnie zwalniającego się z pracy jest art. 61

1

k.p. Przepis ten jest dość lakoniczny. Mówi tylko, że w razie nieuzasadnionego rozwiązania przez etatowca umowy o pracę bez wypowiedzenia na mocy art. 55 § 1

1

k.p. pracodawcy przysługuje roszczenie o odszkodowanie, o którym orzeka sąd pracy.

Jak to z nowelizacjami było

Problematyka związana z zasądzaniem takich odszkodowań od kilku lat jest przedmiotem pogłębionych rozstrzygnięć Sądu Najwyższego. W wyroku z 13 stycznia 2016 r. (II PK 302/14) SN uznał, że odszkodowanie, o którym mowa w art. 61 [1] k.p., nie jest odszkodowaniem sensu stricto, mającym na celu wyrównanie szkody wyrządzonej pracodawcy przez bezprawne rozwiązanie przez pracownika umowy bez wypowiedzenia. Jest ono sui generis świadczeniem majątkowym pełniącym funkcję sankcji („ustawowej kary pieniężnej") wobec pracownika za bezprawne działanie.

W wyroku z 29 kwietnia 2005 r. (III PK 2/05) SN przeanalizował zmieniane kilkakrotnie przepisy o odszkodowaniu dla pracodawcy za bezzasadne zwolnienie się pracownika z etatu. Przypomniał, że od nowelizacji kodeksu pracy z 1996 r. do 29 listopada 2002 r. przewidziane w art. 61

1

k.p. odszkodowanie ustalane było w wysokości wyrządzonej szkody (choć nie mogło przewyższać wynagrodzenia pracownika za okres wypowiedzenia). Oznaczało to, że szef musiał wykazać, że poniósł szkodę wskutek niezwłocznego i nieuzasadnionego rozwiązania angażu przez pracownika.

W wyniku nowelizacji kodeksu pracy ustawą z 26 lipca 2002 r. (DzU nr 135, poz. 1146) z art. 61

2

§ 1 k.p. usunięto zwrot, że odszkodowanie przysługuje w wysokości poniesionej szkody. Oznacza to, że w obecnym stanie prawnym jego wysokość nie zależy już od powstania szkody w majątku pracodawcy. Jego wyłączną przesłanką jest nieuzasadnione rozwiązanie przez etatowca umowy w trybie art. 55 § 1

1

k.p.

Również w wyroku z 7 marca 2012 r. (II PK 240/11) SN przyjął, że wadliwa – sprzeczna z prawem czynność prawna pracownika (nieuzasadnione rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia), wywołująca w rezultacie oczekiwany przez niego skutek w postaci ustania stosunku pracy, a stanowiąca dla pracodawcy nieoczekiwaną uciążliwość, jest rekompensowana prawem pracodawcy do odszkodowania z art. 61 [1] k.p. Jest ono zryczałtowane i nieuzależnione od powstania szkody po stronie pracodawcy.

Porównywalne sankcje

Przychylając się do poglądów wyrażonych we wcześniejszym orzecznictwie, w uzasadnieniu wyroku z 13 stycznia 2016 r. Sąd Najwyższy wyraźnie zaznaczył – bez wskazania, iż odszkodowanie przysługuje firmie w wysokości poniesionej szkody, nie byłoby podstaw do formułowania tezy, że jego warunkiem koniecznym jest powstanie szkody po stronie pracodawcy. Powołano się tu na analogiczne unormowania dotyczące sankcji nałożonych w kodeksie pracy na pracodawcę za sprzeczne z prawem rozwiązanie umowy o pracę w postaci limitowanego (zryczałtowanego) odszkodowania, niepowiązanego z rzeczywistą szkodą pracownika.

Zdaniem SN zmiana legislacyjna art. 61

2

§ 1 k.p. ma zatem istotne znaczenie dla aktualnego rozumienia pojęcia „odszkodowanie" z art. 61

1

k.p. Skoro w pierwotnym brzmieniu szkoda pracodawcy – jako warunek powstania odpowiedzialności pracownika – wynikał ze zwrotu zawartego w art. 61

2

§ 1 k.p., że odszkodowanie przysługuje w wysokości poniesionej szkody, to jego usunięcie przez ustawodawcę jednocześnie eliminuje ten warunek. W ten sposób wskazał on, że odszkodowanie pełni taką samą funkcję jak każde inne zryczałtowane, określone w kodeksie pracy odszkodowanie za wadliwe rozwiązanie angażu. Argumentem przemawiającym przeciwko konieczności dowodzenia poniesienia szkody przez pracodawcę jest także to, że w orzecznictwie SN nie budził wątpliwości fakt, iż odszkodowania (dla pracowników), o których mowa w art. 47

1

k.p., art. 50 § 3 i 4 k.p. i art. 58 k.p., nie są powiązane z rzeczywistą szkodą pracownika i przysługują niezależnie od jej wystąpienia. Przykładem jest obowiązek wypłaty odszkodowania za nieuzasadnione rozwiązanie angażu za wypowiedzeniem, choćby pracownik podjąwszy natychmiast inną pracę, ani jednego dnia nie pozostawał bez etatu, a jego zarobki na nowej posadzie są wyższe niż te, które osiągał u poprzednika (zob. wyroki SN z 26 listopada 2013 r., II PK 65/13 i 7 maja 2015 r., III PK 130/14).

Bez rzeczywistej szkody

Tak też postrzega przepisy o odszkodowaniach Trybunał Konstytucyjny. Podkreśla, że odpowiedzialność odszkodowawcza pracodawcy i jej wysokość nie zależą od wystąpienia realnej szkody po stronie pracownika oraz że w tym aspekcie odpowiedzialność pracodawcy jest szczególna z racji dokonania wadliwej czynności prawnej. Występuje bez względu na powstanie rzeczywistej szkody (zob. wyroki TK z 18 października 2005 r., SK 48/03 i z 27 listopada 2007 r., SK 18/05).

Przeciwko konieczności wykazywania szkody przemawia też to, że rozwiązanie przez pracownika umowy o pracę ze skutkiem natychmiastowym zwykle dotyka sfery interesów pracodawcy o nieuchwytnym wymiarze majątkowym. W tym wypadku chodzi o organizacyjne konsekwencje nagłego zerwania stosunku pracy. Z dnia na dzień wymusza to na pracodawcy np. nowy podział obowiązków, obciążenie pozostałych osób dodatkowymi zadaniami do czasu zatrudnienia nowego pracownika, konieczność przyuczenia etatowców i brak możliwości „płynnego" przejęcia przez nich nowych powinności (patrz ramka).

Oświadczenia woli

Przy odszkodowaniu za rozwiązanie przez etatowca umowy o pracę w trybie art. 61

1

k.p. pojawia się jeszcze jedna wątpliwość. Oświadczenie woli pracownika o rozwiązaniu umowy o pracę, podobnie jak analogiczne oświadczenie szefa zwalniającego pracownika oceniać można w dwóch płaszczyznach. Pierwszą z nich jest jego zasadność, a drugą dochowanie wymogów formalnych określonych w art. 55 § 2 k.p. Przy oświadczeniach składanych przez pracodawcę zarówno naruszenie przepisów o rozwiązaniu umowy, jak i niezasadność jej rozwiązania daje etatowcowi prawo do odszkodowania (lub przywrócenia na etat). Powstaje zatem pytanie, czy podobne uprawnienie ma pracodawca. Orzecznictwo odpowiada na nie niekorzystnie dla firm.

W wyroku z 18 marca 2015 r. (I PK 197/14) SN uznał, że z art. 61

1

zdanie pierwsze k.p. wynika, iż przesłanką przewidzianego w nim odszkodowania jest wyłącznie nieuzasadnione rozwiązanie przez pracownika umowy o pracę bez wypowiedzenia z winy pracodawcy. Nie uprawnia zaś do odszkodowania naruszenie przez pracownika wymagań formalnych określonych w art. 55 § 2 k.p. Błędy te mogą dotyczyć pominięcia formy pisemnej rozwiązania angażu, braku wskazania przyczyny oraz przekroczenia miesięcznego terminu na złożenie oświadczenia woli.

Wolność pracy i odejścia

Omawiając problematykę odszkodowania za nieuzasadnione rozwiązanie przez pracownika umowy bez zachowania okresu wypowiedzenia należy odnieść się także do wysuwanych czasem przez szefów roszczeń wobec tych, którzy decydują się rozstać z pracodawcą w zwyczajnym trybie, wypowiadając umowę. Należy je uznać za całkowicie bezzasadne. Każdy pracownik ma niczym nieskrępowaną swobodę wypowiadania umów o pracę w tych przypadkach, w których pozwala na to kodeks pracy. Wynika ona z zasady wolności pracy. Dlatego w orzecznictwie nie budzi sporów to, że szefowi nie przysługuje odszkodowanie za wypowiedzenie umowy o pracę (por. uzasadnienie uchwały SN z 18 czerwca 2009 r., I PZP 2/09).

Kodeks pracy nie zawiera żadnej, ani pozytywnej, ani negatywnej, regulacji o roszczeniu pracodawcy przeciwko pracownikowi o odszkodowanie za wypowiedzenie. W sposób autonomiczny reguluje jednak roszczenia majątkowe przysługujące etatowcowi, z którym szef niezgodnie z prawem rozstał się za wypowiedzeniem. Czyni to w sposób odrębny i różniący się w istotnych elementach od regulacji cywilnoprawnych.

Brak regulacji o uprawnieniach pracodawcy za dokonane przez zatrudnionego wypowiedzenie oznacza, że roszczenie o odszkodowanie w ogóle firmie nie przysługuje – także na podstawie kodeksu cywilnego. Niezależnie zatem od przyczyny wymówienia umowy przez etatowca, której zresztą nie musi on w ogóle wskazywać, szef nie będzie mógł go obciążyć za jakąkolwiek szkodę, którą poniesie przez to, że ten z powodu rozstania nie będzie już świadczył pracy.

Przykład

Po przepracowaniu sześciu miesięcy etatowiec wypowiedział umowę zawartą na czas określony (dwa lata). Podczas rekrutacji pracodawca miał możliwość zatrudnienia licznych kandydatów za wynagrodzeniem 5 tys. zł miesięcznie. Po zwolnieniu się pracownika jedyna osoba, jaką udało mu się znaleźć na opuszczone miejsce, zgodziła się pracować za 10 tys. zł. Po dwóch latach szef skierował pozew przeciwko byłemu podwładnemu o zapłatę różnicy w wynagrodzeniu nowego zatrudnionego (5 tys. zł za każdy miesiąc) za cały okres, do którego miała obowiązywać umowa o pracę miedzy nimi. Argumentował, że szkoda, którą poniósł, wynikała stąd, iż strony umówiły się na dwuletnią współpracę i wyłącznie z winy pracownika zakończyła się ona wcześniej. Naraziła przez to firmę na wypłatę wyższej pensji nowo przyjętej osobie. Jako podstawę roszczenia szef wskazał art. 415 k.c. w zw. z art. 300 k.p. Sąd oddali jego powództwo.

podstawa prawna: art. 61 [1] ustawy z 26 czerwca 1974 r. Kodeks pracy (tekst jedn. DzU z 2014 r., poz. 1502 ze zm.)

Zdaniem autora

Rafał Krawczyk, sędzia Sądu Okręgowego w Toruniu

Sąd Najwyższy w cytowanym wyroku z 13 stycznia 2016 r. odniósł się też do jeszcze jednego sposobu obrony przed roszczeniem pracodawcy, jaki stosują pracownicy. Nagłe zwolnienie się podwładnego często uprzedza zamiar szefa rozstania się z nim czy to w trybie natychmiastowym, czy w drodze wypowiedzenia.

W takiej sytuacji pozwani pracownicy podnoszą zarzut, że firma nadużywa prawa podmiotowego, skoro sama, zamierzając zwolnić, następnie domaga się odszkodowania od zwalniającego się. Sąd Najwyższy trafnie opowiedział się przeciwko możliwości uwzględnienia takiego zarzutu. Wskazał, że równie dobrze można twierdzić, że pracownik występujący o odszkodowanie za bezprawne rozwiązanie przez pracodawcę stosunku pracy nadużywa prawa tylko dlatego, że sam nosił się z zamiarem jego rozwiązania.

Uzasadniony jest natomiast pogląd, że z punktu widzenia art. 611 k.p. przewidziana w nim sankcja odszkodowawcza nie jest związana z samym rozwiązaniem stosunku pracy, ale z jego bezprawnością. Tak jak ma to miejsce np. w art. 45 § 1 czy art. 56 k.p.

Podobną, a nawet dalej idącą opinię wyraził Sąd Najwyższy w wyroku z 7 marca 2012 r. (II PK 240/11). Uznał, że nie stanowi nadużycia prawa z art. 8 k.p. domaganie się i zasądzenie pracodawcy odszkodowania z art. 611 k.p., gdy przyczyna rozwiązania przez etatowca stosunku pracy w trybie art. 55 § 11 k.p. okazała się nieuzasadniona.

Pracownik rozwiązał umowę bez zachowania okresu wypowiedzenia. Powołał się na to, że pracodawca stosował wobec niego mobbing. Te zarzuty były całkowicie gołosłowne, ale etatowiec chciał uniknąć planowanego wobec niego dyscyplinarnego zwolnienia za nieusprawiedliwioną nieobecność. Przeciwko byłemu podwładnemu szef wystąpił z pozwem o odszkodowanie w wysokości trzech jego pensji. Pozwany przyznał, że nie jest w stanie udowodnić mobbingu. Natomiast jego zdaniem firma nie poniosła żadnej szkody, ponieważ natychmiast po zakończeniu przez niego pracy zatrudniono nową osobę. Czy ten argument sąd uzna za słuszny? – pyta czytelnik.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP