Do Warmii i Mazur, Pomorza, Mazowsza oraz Lubuskiego dołącza reszta kraju. Mamy kolejny lockdown do 9 kwietnia. Licząc się z takimi zmianami, przedsiębiorcy szukają sposobów, by nie zamykać działalności. Liczą się z karami sanepidu (nawet do 30 tys. zł). Zapowiadają jednak, że broni nie złożą i będą się odwoływać do sądu. A wyroki w sprawie łamania obostrzeń i zakazów napawają ich optymizmem.
Sklepy w województwach objętych lockdownem rozszerzyły w ostatnich dniach swoją działalność o usługi, które mogą być świadczone mimo zamknięcia. I tak, w sklepach z dodatkami do domu pojawia się np. specjalny dział dla zwierząt (te sklepy mogą być otwarte w czasie lockdownu) lub punkt usługowy – minipralnia czy drogeria.
Czytaj także: Koronawirus. Firmy chcą, żeby rząd zapłacił odszkodowania za lockdown
W związku ze środową decyzją rządu takich pomysłów będzie przybywać.
Z naszych informacji wynika, że już teraz w solariach powstają gabinety terapii światłem, a w centrach fitness siłownie, które pomagają się przygotować do współzawodnictwa sportowego osobom z licencjami uprawniającymi do ćwiczeń. Warunek, by działały? Dezynfekcja urządzeń i zachowanie odstępu (co oznacza wyłączenie z użytku niektórych urządzeń).