Zarówno lekarze, jak i adwokaci czy radcowie prawni mają ścisłe normy postępowania zawodowego. Ich naruszenia ścigają piony dyscyplinarne samorządów zawodowych. Może to się skończyć grzywną lub nawet usunięciem z zawodu. Takie kary są wymierzane niezależnie od odpowiedzialności karnej za złamanie przepisów karnych (patrz ramka).
Pytani przez „Rz" adwokaci przyznają, że zdarza się wykorzystywanie zwolnień lekarskich do celów „taktycznych" w prowadzeniu rozprawy w sądzie, choć jest to nieetyczne. W biurze prasowym Naczelnej Rady Adwokackiej dowiedzieliśmy się jednak, że dotychczas w Wyższym Sądzie Dyscyplinarnym palestry nie było zarzutów dotyczących fałszywych zwolnień lekarskich.
W sprawie łódzkich prawników samorząd adwokacki już wystąpił do prokuratury o udostępnienie dokumentów wykazujących naruszenie prawa. Rzecznik dyscyplinarny łódzkiej Rady Adwokackiej wszczął postępowanie, choć na razie „w sprawie", a nie przeciwko konkretnym adwokatom. Okręgowa Izba Radców Prawnych w Łodzi nie otrzymała informacji, by wobec jej członków toczyło się postępowanie prokuratorskie w tej sprawie. Mogą to zatem być radcowie z innych miast.
Poświadczanie nieprawdy jest karalne
Jak zauważa adw. Jerzy Naumann, były prezes WSD, adwokat ma prawo poinformować klienta, że choroba usprawiedliwiona zwolnieniem lekarskim może spowodować przesunięcie terminu rozprawy.
– Na tym nasze możliwości się kończą, bo prowokowanie do wystawiania i korzystania z fałszywych zwolnień jest już poświadczaniem nieprawdy, czyli czynem karalnym – zaznacza Naumann.