Jacek Nizinkiewicz: 10 powodów, dla których powinno się ponownie przeliczyć głosy

Nieprawidłowości w trakcie liczenia głosów było tak dużo i były tak spektakularne, że powinno się sprawdzić dokładnie, co zawiodło, gdzie popełniono błędy i kto za nie odpowiada. Polska nie może sobie pozwolić na podważanie wyników wyborczych.

Publikacja: 25.06.2025 05:08

Jeśli kolejne duże wybory w Polsce, czyli parlamentarne w 2027 roku, mają być transparentne, a ich r

Jeśli kolejne duże wybory w Polsce, czyli parlamentarne w 2027 roku, mają być transparentne, a ich rezultat ma nie doprowadzić do paraliżu państwa, to należy wyciągnąć lekcję z wyborów prezydenckich.

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Wydawało się, że temat sfałszowanych wyborów prezydenckich jest marginalny i rozpala jedynie najzagorzalszych przeciwników PiS i Karola Nawrockiego. Wszak sam Donald Tusk napisał po ogłoszeniu wyniku: „Rozumiem emocje, ale zakładanie z góry, że wybory zostały sfałszowane, nie służy polskiemu państwu”. Premier miał rację. Pytanie, dlaczego racja szefa rządu się nie przyjęła nawet wśród jego najtwardszych zwolenników? Co się zmieniło i dlaczego?

Czy wybory prezydenckie mogły zostać sfałszowane?

50 tys. protestów wyborczych, które wpłynęły do Sądu Najwyższego, trudno bagatelizować, nawet jeśli uznano jedynie 10,5 tys. z nich. Małgorzata Manowska, I prezes SN, nazywając je „giertychówkami”, próbuje dezawuować protesty z błędami formalnymi, które były ze wskazania Romana Giertycha, i nie zachowuje się jak bezstronny arbiter, potwierdzając, że jej przyjaźń z Andrzejem Dudą nie jest przypadkiem. Fakt, że wiele protestów wpłynęło po politycznej sympatii mecenasa z PO, ale faktem też jest, że anomalie wyborcze były liczne i mają prawo niepokoić tych, którzy uznają się za państwowców, a proces wyboczy taktują jak świętość.

Czytaj więcej

Giertych reaguje na słowa Manowskiej. „Nasze protesty ukradli neosędziowie"

Jeśli kolejne duże wybory w Polsce, czyli parlamentarne w 2027 roku, mają być transparentne, a ich rezultat ma nie doprowadzić do paraliżu państwa, to należy wyciągnąć lekcję z wyborów prezydenckich, a nie krzyczeć jak jedna strona: „Sfałszowali wybory!”, lub druga: „Szaleńcy od Giertycha nie mogą pogodzić się z przegraną Trzaskowskiego!”. Tym bardziej nie można krzyknąć: „Polacy, nic się nie stało”. Stało się. Jeśli nie wyciągnie się konsekwencji, nie wskaże błędów, powodów ich popełnienia oraz nie rozwieje wątpliwości, czy były one popełniane systemowo, to za dwa i pół roku w Polsce może rozpętać się powyborcze piekło.

Czytaj więcej

Estera Flieger: Platforma Obywatelska przegra za chwilę kolejne wybory

Kiedy PiS przegrało wybory, partia Jarosława Kaczyńskiego chciała ponownego przeliczenia głosów

Kiedy PiS przegrywało wybory samorządowe w 2014 roku, politycy partii, z Andrzejem Dudą na czele, domagali się ponownego przeliczenia głosów. „Głosy powinny być w całej Polsce raz jeszcze przeliczone. Chciałbym, żeby wszystko zostało dokładnie sprawdzone. Nie ma ważniejszego procesu w demokracji niż wybory. Jeżeli mamy taką sytuację, że władze są wyłaniane nie w rzetelnych wyborach, to one nie mają legitymacji. To są standardy białoruskie” – tak obecnie urzędujący prezydent oburzał się na rezultat wyborów niekorzystnych dla jego partii, kiedy był jej szeregowym członkiem. Jarosław Kaczyński mówił wtedy z mównicy sejmowej: „Z tej najważniejszej w Polsce trybuny muszą paść słowa prawdy – te wybory zostały sfałszowane. Nawet jeżeliby ktoś nie chciał w to uwierzyć, z różnych względów, to i tak ilość głosów nieważnych, a także to ogromne zamieszanie, które powstało w trakcie liczenia głosów, delegitymizuje te władze”. Czy Andrzej Duda, Jarosław Kaczyński i PiS byli silnymi razem, zanim to się stało modne?

Przedstawiacie komisji wyborczych to nie święte krowy. Za pracę brali pieniądze i powinni być rozliczeni

– Ludziom z komisji wyborczych należy się szacunek i podziękowanie, a nie szurskie teorie spiskowe, których nie powstydziłaby się komisja pana Macierewicza – mówił w Sejmie Adrian Zandberg, komentując podważanie wyników drugiej tury wyborów prezydenckich.

Każdemu należy się szacunek za jego pracę, jeśli ją dobrze wykonuje. Przedstawiciele komisji wyborczych nie są jednak świętymi krowami ani wolontariuszami. Ich praca była wynagradzana, a do komisji byli często kierowani przedstawiciele danych sztabów reprezentujący interesy danych kandydatów. Nie świadczy to o tym, że fałszowali wybory. Ale powinni być jak żona Cezara, a ich praca zostać zweryfikowana. Jeśli błędy nie zostaną wytknięte, a ich autorzy nie zostaną wskazani, to problem będzie się powtarzał. A błędów było sporo. Warto skupić się na najważniejszych wątpliwościach.

Czytaj więcej

Wyborcze błędy trafiły do prokuratury. Kto i w jakim zakresie za nie odpowie?

10 najważniejszych wątpliwości dotyczących wyniku wyborów prezydenckich

Sąd Najwyższy zdecydował o oględzinach kart z łącznie 13 obwodowych komisji wyborczych. Czy to wystarczy? Problemów do zweryfikowania jest więcej.

  • W większości z 13 komisji, którym przygląda się SN, doszło do podania niewłaściwych wyników – błędy popełnione zostały tam na niekorzyść Rafała Trzaskowskiego. Jaka może być skala błędów i źle przypisanych głosów? W jaki sposób do nich doszło i kto zawinił?
  • Dlaczego, jeśli dochodziło do błędów, głosy oddane na Trzaskowskiego przypisano Nawrockiemu, nie odwrotnie? Jaka jest realna skala procederu i czy był on systemowy?
  • Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, na podstawie badań dr. Krzysztofa Kontka związanego z SGH, do nieprawidłowości mogło dojść w 1482 obwodowych komisjach wyborczych, co mogło przełożyć się na 315 tys. – 487 tys. dodatkowych głosów dla Nawrockiego. Na ile realne są obliczenia eksperta, które jeśli byłyby prawdziwe, oznaczałyby, że pomyłki zaważyły na wyniku wyborów?
  • Kto wprowadza wyniki wyborów do systemu informatycznego i jak ten proces jest monitorowany?
  • Dlaczego nieprawidłowości nie zostały wykryte przez PKW i komisje, ale przez media i osoby niezależnie przyglądające się wyborom?
  • PiS w 2018 roku zmienił kodeks wyborczy, stwarzając możliwość komitetom widmo wysyłania do komisji wyborczych swoich ludzi na równych prawach z komitetami, które swoich kandydatów zarejestrowały. Jakie były proporcje w komisjach wyborczych przedstawicieli sztabów kandydatów na prezydenta i jaki mogło mieć to wpływ na wynik wyborów? Czy obóz rządzący nie zadbał o to, żeby jego przedstawiciele monitorowali sprawność procesu wyborczego?
  • Dlaczego w kilkunastu komisjach był gigantyczny wzrost poparcia kandydatów w stosunku do głosowania z 18 maja, często o kilkaset procent?
  • Dlaczego w drugie turze pojawiło się tyle głosów nieważnych, kart czystych albo z dwoma krzyżykami?

Czytaj więcej

Szymon Hołownia mówi w jakiej sytuacji nie dojdzie do zaprzysiężenia Karola Nawrockiego

Czy na te pytania padną odpowiedzi? Czy winni zostaną wskazani i napiętnowani? Czy system zostanie uszczelniony przed kolejnymi wyborami, a kodeks wyborczy zmieniony?

Sąd Najwyższy potwierdza, że doszło do błędów w trakcie wyborów prezydenckich

Zespół prasowy Sądu Najwyższego podał, że uznano za zasadne trzy pierwsze protesty przeciw wyborowi prezydenta. Czyli pierwsze przeliczenia pokazują błędy w każdej z komisji, nad którą zgodził się pochylić SN.

PKW i SN wskazują, że anomalie nie miały wpływu na wynik wyborów, a głosy były źle przeliczane również na niekorzyść Nawrockiego. Zgadza się, tylko tu nie chodzi o podważenie wyniku wyborczego, nawet jeśli różnica między pretendentami do najważniejszego urzędu wynosiła 2 pkt proc., ale o wyciągnięcie wniosków, rozwianie wątpliwości, zachowanie ciągłości państwa i zapobieżenie wojnie domowej, do której mogą doprowadzić politycy. Od nieodpowiedzialnych słów polityków łatwo przejść ich zwolennikom do groźnych czynów. Lepiej dmuchać na zimne. Jeśli dojdzie do zawieszenia i odroczenia obrad w trakcie Zgromadzenia Narodowego i nie zostanie przyjęta przysięga od Karola Nawrockiego, to będzie to międzynarodowy skandal o trudnych do wyobrażenia skutkach. Może lepiej przeliczyć głosy wyborców jeszcze raz, by wszyscy byli przed kolejnymi wyborami ponad podziałami zgodni, że każdy głos ma znaczenie i żaden nie powinien się zmarnować.

Czytaj więcej

Jerzy Surdykowski: Jedyny słuszny wniosek powyborczy

Dlaczego Rafał Trzaskowski milczy w spawie anomalii wyborczych?

Zarówno Karol Nawrocki, jak i Rafał Trzaskowski powinni zaapelować do swoich wyborców o spokój. Oraz do SN i PKW o transparentne doprowadzenie procesu wyborczego do końca.

Obóz rządzący nie powinien opierać swojej agendy na anomaliach wyborczych. Różnica głosów między Karolem Nawrockiem a Rafałem Trzaskowskim nie jest duża, to niespełna 370 tys., ale to, że prezydent Warszawy milczy, nie jest przypadkiem. Wie, że anomalie nie podważą wyniku wyborów i nie chce się ośmieszać budowaniem legendy na „sfałszowanych wyborach”. Co można Giertychowi, to nie Trzaskowskiemu.

W interesie prezydenta elekta i PiS powinno być wyjaśnienie wszelkich anomalii wyborczych. Wybór prezydenta nie może pozostawiać wątpliwości. Bez ponownego przeliczenia wszystkich głosów wątpliwości pozostaną i będą kładły się cieniem na prezydenturze Karola Nawrockiego.

Czytaj więcej

Wyborcze błędy trafiły do prokuratury. Kto i w jakim zakresie za nie odpowie?

Wydawało się, że temat sfałszowanych wyborów prezydenckich jest marginalny i rozpala jedynie najzagorzalszych przeciwników PiS i Karola Nawrockiego. Wszak sam Donald Tusk napisał po ogłoszeniu wyniku: „Rozumiem emocje, ale zakładanie z góry, że wybory zostały sfałszowane, nie służy polskiemu państwu”. Premier miał rację. Pytanie, dlaczego racja szefa rządu się nie przyjęła nawet wśród jego najtwardszych zwolenników? Co się zmieniło i dlaczego?

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Marek Migalski: Po co nam w ogóle wojsko?
Publicystyka
Ukraiński politolog: Tango na grobach ofiar Wołynia niczego nam nie da
Publicystyka
Ćwiek-Świdecka: Odejście Muchy to nie tylko sprawa polityczna. Mogą stracić też dzieci
Publicystyka
Izrael – Iran. Jak obydwa kraje wpadły w spiralę zemsty i odwetu
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Publicystyka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Przywróćmy pamięć o zbrodniach w Palmirach