Wyborcze błędy trafiły do prokuratury. Kto i w jakim zakresie za nie odpowie?

Kto i dlaczego do paczki z głosami Karola Nawrockiego w komisji w Kamiennej Górze dołożył 90 głosów Rafała Trzaskowskiego? A w jednej z bielskich komisji – aż 160? Ruszają prokuratorskie śledztwa.

Publikacja: 24.06.2025 04:40

Wyborcze błędy trafiły do prokuratury. Kto i w jakim zakresie za nie odpowie?

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Szefami komisji wyborczych, w których wykryto rażące nieprawidłowości na korzyść Karola Nawrockiego, byli przedstawiciele innych kandydatów – Magdaleny Biejat, Adriana Zandberga, Szymona Hołowni, Marka Jakubiaka, Grzegorza Brauna i Pawła Tanajny – wynika z analizy „Rzeczpospolitej”. W komisji nr 6 w Kamiennej Górze na Dolnym Śląsku w głosach na Karola Nawrockiego dołożono 90 głosów oddanych na Rafała Trzaskowskiego, w komisji w Bielsku-Białej – identyczna sprawa dotyczyła aż 160 głosów na rzecz Nawrockiego.

Czytaj więcej

Prokurator Generalny: W siedmiu komisjach doszło do zamiany głosów

Co zastanawiające, w 13 komisjach, w których stwierdzono błędy (w tym aż 10 na niekorzyść Trzaskowskiego), szefami tych komisji, którzy wypełniają ostatecznie protokół i wysyłają do centrali, nie byli przedstawiciele Karola Nawrockiego. – Dlaczego tak się stało, będzie wyjaśniać prokuratura – mówi „Rz” Anna Adamiak, rzeczniczka prokuratora generalnego Adama Bodnara.

Pierwsze śledztwa dotyczące podejrzenia nadużycia uprawnień przez członków trzech komisji wyborczych – właśnie nr 6 w Kamiennej Górze na Dolnym Śląsku i dwóch, nr 30 i 61, w Bielsku-Białej – to efekt postanowień Sądu Najwyższego o ponownym przeliczeniu głosów przez sądy w 13 komisjach w Polsce. Wyniki w tych trzech sprawach potwierdziły fałszerstwa wyborcze. Na ich podstawie prokurator generalny Adam Bodnar zdecydował o skierowaniu zawiadomień do prokuratury. Informację o wynikach pozostałych dziesięciu spraw (Kraków, Tarnów, Katowice, Strzelce Opolskie, Mińsk Mazowiecki, Olesno, Grudziądz, Wieniec – Brześć Kujawski, Gdańsk) Sąd Najwyższy ogłosić ma w najbliższy piątek na posiedzeniu jawnym i przy udziale publiczności.

Co wydarzyło się podczas liczenia głosów w komisji wyborczej w Kamiennej Górze na Dolnym Śląsku? Nie wie tego nawet KBW

Szefem obwodowej komisji nr 6 w Kamiennej Górze był Krzysztof Karasiński, którego wyznaczył komitet wyborczy Magdaleny Biejat (on sam w 2021 r. trafił do zarządu Nowej Lewicy powiatu kamiennogórskiego), jego zastępcą był Jerzy Gwiżdż, przedstawiciel Szymona Hołowni. – Nikt nie zgłaszał nam nieprawidłowości, które miały mieć tam miejsce. O ponownym przeliczeniu głosów z tej komisji dowiedziałam się z mediów – mówi „Rzeczpospolitej” Agata Rycek, dyrektor Krajowego Biura Wyborczego w Jeleniej Górze. Biura wyborcze nie udostępniają telefonów do członków komisji wyborczej. 

W drugiej turze wyborów, 1 czerwca, oddano tam 706 głosów. Sąd w Kamiennej Górze, który ponownie przeliczał karty do głosowania, odkrył, że w paczce z głosami oddanymi na Nawrockiego (368 głosów ważnych) znajdowało się 90 kart z głosami Rafała Trzaskowskiego, które przeważyły o fałszywym zwycięstwie Nawrockiego. Tymczasem po korekcie okazało się, że właściwe wyniki w tej komisji to 278 głosów dla Nawrockiego oraz 428 dla Trzaskowskiego.

Dlaczego błędy popełniono w komisjach obsadzonych przez Nową Lewicę? Czarzasty „nie zna sprawy”

Dwóm bielskim komisjom, w których stwierdzono pomyłki w przypisaniu głosów Nawrockiemu, także nie szefowali przedstawiciele jego komitetu. Ewelina Ewa Jastrząb była przedstawicielką Adriana Zandberga (komisja nr 30), jej zastępcą Katarzyna Majdak (komitet Wiesława Lewickiego, który nie zebrał 100 tys. głosów i w wyborach w ogóle nie wystartował). W przypadku komisji nr 61 kierował nią Jan Byrski (znów komitet Magdaleny Biejat) oraz Jarosław Pabis (z ramienia Grzegorza Brauna).

„160 głosów oddanych na kandydata Rafała Trzaskowskiego, spośród łącznej liczby 959 wszystkich oddanych głosów, zostało umieszczonych w zamkniętym i opieczętowanym pakiecie z głosami przypisanymi kandydatowi Karolowi Nawrockiemu, a następnie błędnie wykazanych w protokole wyborczym jako głosy oddane na jego rzecz” – wyjaśnia Prokuratura Krajowa.

 – Nie znam sprawy – mówi nam Włodzimierz Czarzasty, jeden z liderów Nowej Lewicy. I dodaje: – Każde przestępstwo wyborcze powinno trafić do prokuratury, popełnione błędy powinny być sprostowane bez względu na to, kto je popełnia.

Każde przestępstwo wyborcze powinno trafić do prokuratury, popełnione błędy powinny być sprostowane bez względu na to, kto je popełnia

Włodzimierz Czarzasty, przewodniczący Nowej Lewicy

Za fałszerstwa wyborcze grozi do dwóch lat więzienia

Fatalna podmiana głosów miała miejsce w Mińsku Mazowieckim, w komisji nr 13. – Intensywnie śledziłem wyniki wyborów i powiem szczerze, byłem w szoku, kiedy dowiedziałem się, że wygrał w tej komisji Karol Nawrocki (zdobył 611 głosów, Trzaskowski – 363). Znam swoich wyborców, jestem w samorządzie od 15 lat. Uznałem ze smutkiem, że wyborcy musieli zmienić swoje preferencje. Kilka dni później dowiedziałem się, że doszło do zamiany głosów kandydatom w drugiej turze. Rzecz, która nie powinna się zdarzyć  – przyznaje w rozmowie z „Rz” Marcin Jakubowski, burmistrz Mińska Mazowieckiego. Szefem tej komisji był Łukasz Parchomenko (reprezentował komitet Marka Jakubiaka), zastępcą Marek Gut (od Pawła Tanajny). – Znam Łukasza Parchomenko. Wymieniłem z nim SMS-y na temat tego, co się stało. Przyznał, że popełnił błąd, przepisując głosy z brudnopisu do protokołu, bo kandydaci byli w odmiennej kolejności. Czy sprawa powinna zostać wyjaśniona w prokuraturze? Zapewne tak się stanie - przyznaje burmistrz. 

Tylko w przypadku komisji nr 95 w Krakowie to jej przewodniczący sam zauważył błąd i zgłosił tę sprawę dyrektor KBW już 2 czerwca. Jak pisała „Rz”, członkowie komisji wyborczych mają status funkcjonariuszy publicznych. Za naruszenia przy przebiegu wyborów grozi do trzech lat więzienia.

Sąd Najwyższy zalany protestami. Czy zdąży rozpatrzyć 50 tys. protestów w ciągu miesiąca?

Sąd Najwyższy szacuje bowiem, że wpłynęło do niego ok. 50 tys. protestów wyborczych. – Termin instrukcyjny na rozpatrzenie protestów wyborczych to 2 lipca – mówi „Rz” Maciej Brzóska z biura prasowego Sądu Najwyższego. Praktycznie nierealne, by tego terminu dotrzymać, choć w rozpatrywanie protestów zaangażowano wszystkich 18 sędziów Izby Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz – rotacyjnie – nawet 50 pracowników sądu. W poniedziałek po rozpatrzeniu 98 protestów pozostawiono bez biegu, a kolejne 75 spraw połączono do wspólnego rozpoznania.

Ponowne przeliczanie głosów, w tym akcja Romana Giertycha, posła KO, nie podoba się PiS. Poseł Paweł Jabłoński twierdzi, że prokuratura kontrolowana przez Adama Bodnara będzie chciała zainicjować ogólnopolskie śledztwo w sprawie fałszerstw wyborczych i w konsekwencji dokonać przeliczenia głosów we wszystkich 32 tys. komisjach wyborczych. – W Prokuraturze Krajowej nie wszczęto i nie jest prowadzone żadne postępowanie karne dotyczące nieprawidłowości przy ustalaniu wyników wyborów – odpowiada nam prok. Przemysław Nowak, rzecznik PK.

Szefami komisji wyborczych, w których wykryto rażące nieprawidłowości na korzyść Karola Nawrockiego, byli przedstawiciele innych kandydatów – Magdaleny Biejat, Adriana Zandberga, Szymona Hołowni, Marka Jakubiaka, Grzegorza Brauna i Pawła Tanajny – wynika z analizy „Rzeczpospolitej”. W komisji nr 6 w Kamiennej Górze na Dolnym Śląsku w głosach na Karola Nawrockiego dołożono 90 głosów oddanych na Rafała Trzaskowskiego, w komisji w Bielsku-Białej – identyczna sprawa dotyczyła aż 160 głosów na rzecz Nawrockiego.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Radosław Fogiel: Ukraina musi spełnić warunki, PiS nie poprze jej akcesji do UE za wszelką cenę
Polityka
Dymisja Joanny Muchy rozpoczęła rekonstrukcję rządu. Koalicjanci stawiają warunki
Polityka
Matysiak: Trzaskowski nie komentuje protestów wyborczych, bo nic z tego nie będzie
Polityka
Rzecznik rządu: Nikt nie kwestionuje wyborów. Trzeba rozwiać wątpliwości
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Polityka
Joanna Mucha odchodzi z rządu Donalda Tuska. „Kontynuowanie pracy niezasadne”