Z tego artykułu dowiesz się:
- Jakie są powody masowego ogłaszania konkursów na stanowiska dyrektorskie w Najwyższej Izbie Kontroli w końcowym okresie kadencji Mariana Banasia?
- W jaki sposób przeprowadzenie konkursów wpłynie na przyszłe możliwości kadrowe w NIK?
- Dlaczego wcześniejsze nominacje pracownicze w NIK, bez konkursów, wzbudziły kontrowersje prawne?
- Kto zyskał na zmianach kadrowych w NIK ogłaszanych przez Mariana Banasia?
- Jakie zmiany w strukturze kierowniczej NIK udało się przeforsować Marianowi Banasiowi przed końcem kadencji?
O scenariuszu, który Marian Banaś zaplanował na koniec kadencji na stanowisku prezesa Najwyższej Izby Kontroli „Rzeczpospolita”, pisała jesienią 2024 roku. Teraz, gdy prezes Banaś musi odejść (we wrześniu Sejm wybierze albo Tadeusza Dziubę popieranego przez PiS albo Marcina Haładyja zgłoszonego formalnie przez marszałka Szymona Hołownię), w NIK masowo ruszyły konkursy na dyrektorskie stanowiska – szefów departamentów i ich zastępców oraz szefów delegatur Izb w Polsce. Wygrywają je zaufani ustępującego prezesa Banasia. I przez pięć lat będą nieusuwalni ze swych stanowisk. Tylko w czerwcu prezes Banaś ogłosił 13 takich konkursów, w lipcu – 6. A to nie koniec.
– Marian Banaś mebluje przyszłemu prezesowi Izbę nie tylko w zakresie kadrowym. Wyjątkowo w tym roku plan pracy NIK na przyszły rok został przyjęty w lipcu przez Kolegium, choć zawsze odbywało się to jesienią. Podjęta próba zdjęcia tego z porządku Kolegium przepadła w głosowaniu – opowiada „Rzeczpospolitej” osoba związana z NIK. Większość Kolegium NIK to ludzie Mariana Banasia, decydujący głos ma sam prezes.
Czytaj więcej
Dyrektor generalny Najwyższej Izby Kontroli i dyrektor departamentu strategii polecieli służbowo...
Przez sześć lat prezesowania Mariana Banasia wymaganych prawem konkursów w ogóle nie było – nominanci prezesa nie spełniali wymogów ustawy (m.in. pięcioletniej pracy w NIK na stanowisku kontrolerów), a i tak byli masowo zatrudniani na dyrektorskich stanowiskach jako pełniący obowiązki. Sprawa otarła się m.in. o prokuraturę (zawiadomienie złożył ówczesny wiceprezes NIK Tadeusz Dziuba). On sam na ubiegłorocznym posiedzeniu sejmowej Komisji ds. Kontroli Państwowej nie widział w tym nic zdrożnego: „To (zatrudnianie bez konkursów – red.) daje efekty, bo jeżeli pracownicy wiedzą, że ich można rozliczyć z efektu, pracują jak należy. Jeżeli będą przypisani jak chłop do ziemi przez pięć lat, to po prostu nie będą się liczyć z przełożonymi”.