Reklama
Rozwiń
Reklama

Umorzenie sprawy korupcyjnej Sławomira Nowaka jednak przedwczesne. Szef prokuratury zmienia zdanie

„Niewystarczające dowody rzekomej korupcji” za posady w państwowych spółkach i nieprecyzyjność małego świadka koronnego były powodem przedprocesowego umorzenia przez sąd sprawy Sławomira Nowaka, które poparła prokuratura. Teraz prokurator okręgowy, mimo wątpliwości, złożył zażalenie na umorzenie do sądu.

Publikacja: 10.10.2025 17:54

Sławomir Nowak podczas przesłuchania przez sejmową komisję śledczą w 2019 r.

Sławomir Nowak podczas przesłuchania przez sejmową komisję śledczą w 2019 r.

Foto: PAP/Leszek Szymański

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie wątpliwości miał prokurator okręgowy wobec decyzji sądu o umorzeniu postępowania przeciwko Sławomirowi Nowakowi?
  • Jaką rolę w sprawie odgrywały media i jak wpłynęło to na działania prokuratury?
  • Kto i dlaczego skrytykował decyzję o umorzeniu postępowania?
  • Jakie były argumenty asesora sądowego przemawiające za umorzeniem sprawy?

Nacisk społeczny, w tym nagłośnienie sprawy przez „Rzeczpospolitą”, okazał się skuteczny. Jest szansa na to, że dowiemy się, czy Sławomir Nowak uzależniał przyznanie stanowisk menedżerskich w spółkach Skarbu Państwa za czasów pierwszego rządu Donalda Tuska od łapówek. Prokurator okręgowy w Warszawie skierował zażalenie na decyzję o umorzeniu postępowania karnego w tej sprawie – decyzję tę ogłoszono w piątek po południu. Wcześniej Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów umorzył je ze względu na „oczywisty brak faktycznych podstaw oskarżenia”. Decyzję tę skrytykowała także Prokuratura Regionalna w Warszawie i rekomendowała podjęcie walki o zmianę decyzji sądu.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Co nie gra w umorzeniu sprawy Sławomira Nowaka?

„Prokurator Okręgowy zdecydował się na wniesienie tego zażalenia, wbrew stanowisku prokuratora obecnego na posiedzeniu sądu, gdyż miał wątpliwości, czy sąd – który procedował na posiedzeniu wstępnym, organizacyjnym – mógł podjąć decyzję o umorzeniu sprawy” – czytamy w komunikacie Prokuratury Okręgowej w Warszawie. „Posiedzenie organizacyjne powinno być bowiem, zgodnie z przepisami, przeznaczone do rozpatrzenia kwestii związanych z ustaleniem terminów rozpraw i kolejnością przesłuchania świadków, ewentualnie z przekazaniem sprawy innemu sądowi, albo z jej zwrotem prokuratorowi, a nie z kwestiami merytorycznymi” – podkreśla w komunikacie prokurator Michał Mistygacz.

Tym samym Prokuratora Okręgowa w Warszawie podzieliła stanowisko wyrażone przez Prokuraturę Regionalną i podjęła decyzję o wniesieniu zażalenia.

Reklama
Reklama

Sprawa Sławomira Nowaka. Obrońca i prokurator grali do „jednej bramki”

Przypomnijmy: tzw. polski wątek umorzył asesor sądowy, 29-letni Arkadiusz Domasat (przydzielony do sprawy „ręcznie” z pominięciem losowania) z uwagi na – jak stwierdził – „oczywisty brak faktycznych podstaw oskarżenia”. Decyzja wywołała falę krytyki, ponieważ prokuratura wycofała się z oskarżenia Nowaka i menedżerów po pięciu latach od złożenia aktu oskarżenia i po trzech i pół roku jego „leżakowania” w Sądzie Rejonowym Warszawa-Mokotów.

Na wrześniowym posiedzeniu doszło do niecodziennej sytuacji, w której prokurator i obrońcy oskarżonych grali do „jednej bramki”. Umorzenia chcieli i obrońcy oskarżonych, i obecna referentka sprawy – szefowa Wydziału Śledczego warszawskiej Prokuratury Okręgowej Małgorzata Ceregra-Dmoch.

Czytaj więcej

Sprawa Sławomira Nowaka umorzona. „To niecodzienne, bulwersujące, ale zgodne z prawem”

Jak teraz prokuratura wybrnęła z tej zaskakującej sytuacji? „Jednocześnie zażalenie to nie podważa oceny materiału dowodowego dokonanej przez prokuratora obecnego na posiedzeniu i podzielonej przez sąd, który sprawę umorzył” – stwierdza prok. Mistygacz.

Jak umorzenie uzasadnił asesor mokotowskiego sądu?

„Dowód przedstawiony przez Prokuraturę na niekorzyść oskarżonych jest niewystarczający, zawiera sprzeczności, nie znajduje osadzenia w innych okolicznościach faktycznych, nie pozwala na wyekstrahowanie podstawowych elementów składających się na opis ewentualnego procederu korupcyjnego, a także nie znajduje potwierdzenia w jakimkolwiek innym dowodzie” – to jedna z konkluzji, jaką zawarł w uzasadnieniu asesor, umarzając tzw. wątek polski sprawy korupcyjnej Sławomira Nowaka i trzech innych oskarżonych – w tym byłego szefa Orlenu Dariusza Jacka K. i Wojciecha T., członka zarządu PGE.

A wyjaśnienia Jacka P. – „małego” świadka koronnego, powiernika Nowaka, który miał mu pomagać w praniu pieniędzy – to według asesora „dowód z pomówienia”.

Reklama
Reklama

Asesor wytyka, że świadek koronny słabo pamięta daty. Tyle że chodziło o wydarzenia sprzed 15 lat

Wróćmy do tego, co stało się podstawą zażalenia. Kilkustronicowe uzasadnienie asesora Arkadiusza Domasata to krytyka ustaleń poczynionych przez prokuraturę na bazie zeznań Jacka P. i – według niego – braku innych żelaznych dowodów na korupcję menedżerów. Tyle że stawianie takich wniosków bez przeprowadzenia procesu jest zaskakujące. A ocena, że przestępstwa nie było – bo to faktycznie kryje się za formułą o „braku podstaw oskarżenia” – budzi wątpliwości chociażby ze względu na to, że „wątkiem polskim”, przy okazji stosowania środków zapobiegawczych, zajmowały się różne składy sądów i żaden nie uznał, że akt oskarżenia nadaje się do kosza.

„Wyjaśnienia Jacka P. w niniejszej sprawie należy traktować w kategorii tzw. dowodu z pomówienia” – ocenił asesor sądowy. Wytknął, że „uzasadnienie aktu oskarżenia w zakresie ww. czynów obejmuje ok. 4,5 strony” (uzasadnienie umorzenia jest jeszcze krótsze), a „zarzuty przedstawione Sławomirowi Ryszardowi N., Leszkowi Robertowi K., Wojciechowi T. oraz Dariuszowi Jackowi K. zostały sformułowane w sposób »nieskonkretyzowany« o podstawowe elementy opisu czynów: miejsca, czasu oraz wysokości środków finansowych, które miały być przedmiotem przekazu korupcyjnego”. Asesor za ogólnikowe uznaje takie sformułowania aktu oskarżenia jak np. stwierdzenia: „w Gdańsku oraz innych nieustalonych miejscach”, „w nieustalonym miejscu” „nie wcześniej niż 16 listopada 2007 r. i nie później niż 22 sierpnia 2008 r.”, „w nieustalonej wysokości, nie mniejszej jednak niż 20 000,00 zł i nie większej niż 99 000,00 zł”, „nie wcześniej niż 25 stycznia 2011 r. i nie później niż 12 czerwca 2012 r.”.

Tyle że taki opis czynów ciągłych, trwających wiele lat i dotyczących wielu osób jest częstą praktyką stosowaną w zarzutach wobec podejrzanych.

– Chociażby w sprawach gangów narkotykowych wskazuje się, że rozpoczęły proceder np. co najmniej od określonej daty, wprowadzając do obrotu ilości narkotyków „od – do”, to praktycznie norma. Dopiero sąd podczas procesu ocenia dowody przedstawione przez prokuraturę. Nie może tego dokonać bez przeprowadzenia postępowania sądowego – mówi „Rzeczpospolitej” prawnik, karnista. I podkreśla: – Uznanie, że jest „oczywisty brak faktycznych podstaw oskarżenia” po pięciu latach od wpłynięcia do sądu aktu oskarżenia to zupełnie niespotykany przypadek, wręcz kuriozalny.

Asesor Arkadiusz Domasat wytknął tzw. małemu świadkowi koronnemu, że w wyjaśnieniach złożonych w śledztwie P. nie był w stanie podać przybliżonej daty rzekomego przekazu korupcyjnego Wojciecha T., operując jedynie wskaźnikami „było to w 2008 lub 2009 r.”. Wskazał, że „Wojciech T. został wybrany na wiceprezesa zarządu ds. finansowych PGE 1 lipca 2008 r., a zatem – wbrew zarzutowi sformułowanemu przez oskarżyciela publicznego – czasokres czynu nie mógł dotyczyć okresu do 22 sierpnia 2008 r.” – podaje w uzasadnieniu.

Reklama
Reklama

Sąd dał wiarę dokumentom konkursowym, że „z list kandydatów na przedmiotowe stanowisko oraz procedowania przez radę nadzorczą PGE również nie wynikają żadne ustępstwa czy specjalne traktowanie na rzecz kandydatury Wojciecha T.”. A przesłuchani – jak zaznacza asesor – zaprzeczyli, że naciskano na nich, by Wojciech T. został wybrany.

Formą łapówki dla Sławomira Nowaka miała być praca Jacka P. w Orlenie (w latach 2012-2017) w charakterze doradcy zarządu ds. emisji – w czasach prezesury Dariusza Jacka K.

Czytaj więcej

Adwokat Nowaka: To jest normalna sprawa karno-gospodarcza

Sąd, bazując na wskazaniach obrony byłego prezesa Orlenu, dał wiarę wyjaśnieniom, że o wynagrodzeniu prezesa spółki decyduje rada nadzorcza, a Dariusz Jacek K. nie brał udziału w procedurze ustalania wynagrodzenia dla Jacka P. „gdyż nie był to w ogóle ten próg decyzyjny”. Sąd zauważył też, że Dariusz Jacek K. był prezesem Orlenu od 2008 r., więc rzekoma umowa – wynagrodzenie za łapówkę – „przeczy zasadom logiki”.

Jednak doświadczenie życiowe uczy, że prawne normy i regulacje to nie wszystko. Czy przy obsadach stanowisk mogły być jakieś zakulisowe działania? – nie dowiemy się. Umarzając postępowanie, asesor finalnie uznał, że nie ma szans, by po tylu latach zdobyć dowody na rzekomą korupcję menedżerską, a prokuratura wyczerpała już próby ich znalezienia poza zeznaniami Jacka P.

Reklama
Reklama

„Analiza materiału dowodowego doprowadziła Sąd do uznania, że nawet w przypadku przeprowadzenia wszystkich zgromadzonych dowodów na rozprawie, nadal brak byłoby podstaw do przypisania odpowiedzialności karnej oskarżonym w niniejszej sprawie” – napisał asesor.

Prokuratura ma wątpliwości nie tylko co do dowodów

Wniosek o umorzenie sprawy bez procesu poparła referentka – szefowa Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej Małgorzata Ceregra-Dmoch. Rzekomo na podstawie przeprowadzonej analizy sprawy. Po burzy, jaką wywołała ta decyzja, stanowisko zajęła jednostka nadrzędna – Prokuratura Regionalna w Warszawie, która na polecenie Prokuratora Krajowego przeanalizowała zasadność umorzenia „wątku polskiego” sprawy przeciwko Nowakowi i menedżerom oskarżonym o korupcję. w konkluzji orzekła, że było niezasadne.

„Sąd, umarzając postępowanie – na posiedzeniu wstępnym, przed rozpoczęciem rozprawy głównej – z uwagi na oczywisty brak faktycznych podstaw oskarżenia, przekroczył zakres wstępnej kontroli oskarżenia i dokonał nieuprawnionej merytorycznej oceny zgromadzonych w sprawie dowodów”  – to główny wniosek z analizy Prokuratury Regionalnej.

Przestępstwa korupcyjne mogą być popełnione tylko w związku z pełnieniem funkcji publicznej przez sprawcę przyjmującego korzyść majątkową. Oznacza to, że korzyść majątkowa musi zostać udzielona i przyjęta w okresie pełnienia funkcji publicznej przez osobę ją przyjmującą

Michał Mistygacz, szef Prokuratury Okręgowej w Warszawie

Chociaż jednak dostrzeżono nieprawidłowości, wydano jedynie „rekomendacje” dla Prokuratury Okręgowej złożenia zażalenia na umorzenie „celem jego oceny przez sąd odwoławczy”. Jak się okazało – skuteczne.

Reklama
Reklama

Prok. Mistygacz, choć skierował zażalenie na umorzenie, uznał że „zasadność kierowania aktu oskarżenia w niniejszej sprawie budzi wątpliwości”. Jakie? „Sprowadzają się one nie tylko do oceny wiarygodności zeznań głównego i jedynego świadka, ale także zaistnienia znamion przestępstw zarzuconych oskarżonym. Za poglądem tym przemawia, że przestępstwa korupcyjne mogą być popełnione tylko w związku z pełnieniem funkcji publicznej przez sprawcę przyjmującego korzyść majątkową. Oznacza to, że korzyść majątkowa musi zostać udzielona i przyjęta w okresie pełnienia funkcji publicznej przez osobę ją przyjmującą. Nadto korzyść powinna być związana z funkcją pełnioną przez tę osobę i z jej kompetencjami”.

Czy tak było w przypadku menedżerów, którzy mieli udzielać, według prokuratury, łapówek w zamian za pracę w państwowej spółce? Będzie to oceniał Sąd Okręgowy w Warszawie w ramach złożonego zażalenia.

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie wątpliwości miał prokurator okręgowy wobec decyzji sądu o umorzeniu postępowania przeciwko Sławomirowi Nowakowi?
  • Jaką rolę w sprawie odgrywały media i jak wpłynęło to na działania prokuratury?
  • Kto i dlaczego skrytykował decyzję o umorzeniu postępowania?
  • Jakie były argumenty asesora sądowego przemawiające za umorzeniem sprawy?

Pozostało jeszcze 96% artykułu

Nacisk społeczny, w tym nagłośnienie sprawy przez „Rzeczpospolitą”, okazał się skuteczny. Jest szansa na to, że dowiemy się, czy Sławomir Nowak uzależniał przyznanie stanowisk menedżerskich w spółkach Skarbu Państwa za czasów pierwszego rządu Donalda Tuska od łapówek. Prokurator okręgowy w Warszawie skierował zażalenie na decyzję o umorzeniu postępowania karnego w tej sprawie – decyzję tę ogłoszono w piątek po południu. Wcześniej Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów umorzył je ze względu na „oczywisty brak faktycznych podstaw oskarżenia”. Decyzję tę skrytykowała także Prokuratura Regionalna w Warszawie i rekomendowała podjęcie walki o zmianę decyzji sądu.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Twoja gwiazda bliżej niż myślisz — Mercedes Van ProCenter
Przestępczość
ABW sfrustrowane działaniami ws. aktów dywersji? „Niech sami łapią szpiegów”
Przestępczość
Naboje rozłożone na torach kolejowych w Wielkopolsce. Na miejscu pracuje specjalna grupa śledcza
Przestępczość
Kim byli terroryści, którzy dokonali dywersji na kolei. Znane są nazwiska rosyjskich agentów
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępcy zwiększają skalę ataków na urządzenia końcowe – komputery i smartfony
Przestępczość
Krótka historia rosyjskiej dywersji w Polsce po 24 lutego 2022 roku
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama