Reklama

Polskie obywatelstwo dla szpiegów i dywersantów? Brakuje furtki do jego odbierania

Praca dla obcego wywiadu, terroryzm, sabotaż – nawet za tak poważne przestępstwa nie można dziś pozbawić cudzoziemca niedawno przyznanego polskiego obywatelstwa. Służby alarmują, że tę lukę w prawie trzeba czym prędzej usunąć.

Publikacja: 19.12.2025 04:30

Na torach pod Dęblinem dywersanci mogli doprowadzić do tragedii

Na torach pod Dęblinem dywersanci mogli doprowadzić do tragedii

Foto: PAP/Przemysław Piątkowski


Reklama
Reklama

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Dlaczego w Polsce nie można odebrać obywatelstwa cudzoziemcom, którzy popełnili poważne przestępstwa?
  • Jakie są najczęstsze zagrożenia związane z liberalnymi przepisami dotyczącymi polskiego obywatelstwa?
  • Jak wygląda sytuacja prawna w innych krajach w kontekście odbierania obywatelstwa?
  • Jakie potencjalne zmiany w prawie są proponowane, aby zwiększyć bezpieczeństwo polskiego państwa?
  • Dlaczego sytuacja Stanisława Sz. jest przykładem luki w polskim systemie prawnym?
  • Jaką rolę może odgrywać migracja w kontekście zagrożeń hybrydowych?

Polska, o czym regularnie pisze „Rzeczpospolita”, ma niezwykle liberalne wymogi dotyczące uzyskiwania obywatelstwa – cudzoziemiec może o nie wystąpić już po trzech latach stałego zamieszkania, a nie traci go nawet wtedy, gdy ewidentnie szkodzi polskiemu państwu, np. dopuszczając się szpiegostwa na rzecz obcego wywiadu.

„W odróżnieniu od zdecydowanej większości państw regionu, Polska nie dysponuje mechanizmami prawnymi pozwalającymi na odebranie obywatelstwa w przypadkach istotnego zagrożenia bezpieczeństwa narodowego lub innych uzasadnionych okolicznościach – nawet w sytuacji uzyskania obywatelstwa na podstawie fałszywych danych lub w inny przestępczy sposób” – alarmuje w swoim raporcie Frontline Foundation, założona przez byłych oficerów służb specjalnych, działająca na rzecz rozwiązań wzmacniających bezpieczeństwo Polski.

Czytaj więcej

Podejrzany o szpiegostwo z pozytywną opinią MSW. Sienkiewicz: Opowiem o tym za 20 lat
Reklama
Reklama

– Od wybuchu wojny w Ukrainie minęły trzy lata, przyjęliśmy dużo uchodźców i niebawem możemy mieć zalew wniosków o przyznanie im polskiego obywatelstwa. A w tym gronie mogą być osoby odpowiednio legendowane, ulokowane przez obcy wywiad, który wykorzysta nasze przepisy i procedury demokratyczne, łatwość uzyskania polskiego obywatelstwa i brak możliwości jego odebrania – mówi „Rzeczpospolitej” gen. Maciej Materka, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, współzałożyciel Frontline. – Jeżeli jako państwo nic z tym nie zrobimy, będziemy mieli problemy – od zamachów terrorystycznych po ruchy polityczne generowane przez obce służby – podkreśla.

Prawnik z polskim obywatelstwem szpiegował dla Rosji. Mimo skazania, obywatelstwa nie stracił

Luka w prawie już jest widoczna. Polskie obywatelstwo (oprócz rosyjskiego) posiada skazany w 2017 r. za szpiegostwo na rzecz Kremla prawnik Stanisław Sz., który przez trzy lata (2012-2014) świadomie pracował na zlecenie GRU – rosyjskiego wywiadu wojskowego. Wykradł i przekazał tej służbie niejawny raport NIK dotyczący gazoportu w Świnoujściu i umów gazowych. Po „nieoficjalne informacje” wchodził na obrady sejmowej komisji, „zainspirował” w mediach artykuły zgodne z polityką Rosji i deprecjonujące działania strony polskiej w obszarze energetyki. Rozpracowywał dziennikarzy i ekspertów z branży energetycznej, by wyłowić podatnych na rosyjskie wpływy. „Pozyskał dwa źródła osobowe” – wynika z wyroku.

Sz. działał przeciwko Polsce, szkodząc jej „interesom ekonomicznym w kontekście bezpieczeństwa, zwłaszcza energetycznego” – uznał sąd, skazując go na siedem lat więzienia (sam oskarżony się nie przyznał). Nawet teraz polskiego obywatelstwa nie można mu odebrać – nie ma przepisu, który na to pozwala.

Stanisław Sz. odsiedział wyrok i nadal mieszka w Polsce, przeciwko której działał. „Stał się rzutkim biznesmenem, bywa na kilkudziesięciu imprezach rocznie, pojawia się w ambasadach. Bryluje na konferencjach w sprawie odbudowy Ukrainy” – ujawnił niedawno portal Frontstory.pl, zauważając, że „jego aktywność przypomina tę, którą przed aresztowaniem prowadził na zlecenie GRU”.

– Ta sprawa jest kuriozalna, dobitnie pokazuje lukę w naszym systemie prawnym, przez którą państwo polskie jest bezbronne – komentuje Stanisław Żaryn, były zastępca koordynatora służb specjalnych.

Reklama
Reklama

Sytuacja jest tym bardziej szokująca, że Sz. – jak wynika z uzasadnienia  wyroku – identyfikował się z Rosją, np. wysłał mail z pytaniem, „czy może w jakikolwiek sposób wesprzeć Jedną Rosję” (partię będącą zapleczem politycznym Putina). W Rosji się urodził, mając kilka lat przyjechał z rodzicami do Polski, tu skończył studia prawnicze, w 2012 r. złożył wniosek o nadanie mu obywatelstwa – rok później postanowieniem prezydenta zostało mu ono przyznane.

Czytaj więcej

Szpiedzy chcą azylu. Zaskakujący finał największej afery wywiadowczej w Polsce

To przypadek spektakularny, ale poważnych, choć nie tak głośnych spraw, jest więcej. W obecnym stanie prawnym polskiego obywatelstwa nie można pozbawić chociażby dwóch braci R., Ukraińców skazanych za sutenerstwo, o których pisała „Rzeczpospolita” w kontekście tzw. afery podkarpackiej. Ilu obcokrajowców z polskim obywatelstwem dopuściło się poważnych przestępstw – nie ma takich danych. Inne państwa jednak poradziły sobie z naturalizowanymi cudzoziemcami, którzy szkodzą – mają odpowiednie przepisy (opisuje to raport fundacji Frontline).

Jak inne państwa europejskie karzą naturalizowanych cudzoziemców, którzy szkodzą państwu?

– Poszczególne kraje wprowadzały rozwiązania wynikające z ich mapy zagrożeń. Państwa zachodnie postawiły na przepisy dotyczące możliwości odbierania obywatelstwa cudzoziemcom ze względu na akty terroryzmu czy ekstremizmu, które były u nich masowe. Z kolei kraje Europy wschodniej i środkowej oraz bałtyckie mają przepisy nastawione głównie na istniejące tam zagrożenia hybrydowe – mówi „Rzeczpospolitej” płk. Norbert Loba, były wiceszef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, prezes Frontline Foundation. – W każdym przypadku jest to kwestia bezpieczeństwa państwa i możliwości jego reakcji na zagrożenia – zaznacza.

W większości państw Europy – w Wielkiej Brytanii, Włoszech, Francji, Hiszpanii, Niemczech, Austrii, Holandii, Belgii, Szwajcarii, Norwegii czy Finlandii – cudzoziemiec może stracić obywatelstwo za ciężkie przestępstwa i działanie na szkodę istotnych interesów państwa. Tak jest też na Litwie, Łotwie, Estonii, w Rumunii czy Chorwacji.

Chodzi głównie o działalność terrorystyczną (zamachy, sabotaże), szpiegowską, zdradę stanu, walkę w armii wrogiego państwa i inne poważne przestępstwa uderzające w bezpieczeństwo narodowe. Ten katalog działań, co do zasady, się powtarza.

Reklama
Reklama

Rosyjskie służby będą inwestować operacyjne w cudzoziemców, którzy aplikują o polskie obywatelstwo – a bardzo łatwo je uzyskać – i będą poszukiwać tych, którzy już je posiadają

płk. Norbert Loba, były wiceszef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, prezes Frontline Foundation

We Francji, która najmocniej doświadczyła aktów terroru, wśród przesłanek odebrania obywatelstwa jest głównie skazanie za przestępstwa związane z terroryzmem – np. udział w organizacjach związanych z terroryzmem, jego finansowanie, zamachy. Ale i zdrada stanu, szpiegostwo, podżeganie do przemocy wobec państwa czy zaangażowanie „w działania, które są sprzeczne z interesami Francji”. A także uchylanie się od obowiązków obywatelskich, jak unikanie służby wojskowej.

Na Łotwie utrata obywatelstwa grozi także za działania „zagrażające integralności terytorialnej, suwerenności lub porządkowi konstytucyjnemu” czy za „wspieranie zbrodni wojennych, ludobójstwa, zbrodni przeciwko ludzkości lub przeciwko pokojowi”. W Holandii np. za nieujawnienie posiadania innego obywatelstwa w procesie naturalizacji czy długotrwały, co najmniej 13-letni pobyt za granicą. W Niemczech obywatelstwo można stracić za aktywny udział w działaniach takich organizacji terrorystycznych jak np. ISIS.

Z kolei Węgry wprowadziły w kwietniu tego roku bezprecedensową możliwość zawieszenia obywatelstwa na okres do 10 lat – dla osób posiadających drugie obywatelstwo (państwa niewchodzącego w skład Europejskiego Obszaru Gospodarczego, obejmującego m.in. UE). Taką procedurę można wszcząć za działanie na rzecz „interesów obcego mocarstwa lub organizacji oraz zaangażowanie w działalność polityczną lub obywatelską uznaną za szkodliwą dla Węgier”. Skutkiem może być deportacja lub zakaz wjazdu do tego kraju.

Czytaj więcej

Co przyciąga do Polski ukraińskich imigrantów? Wyniki badania
Reklama
Reklama

„Decyzje w tym obszarze były odpowiedzią tych państw na takie zjawiska jak kolejne fale terroryzmu i ekstremizmu, rosnącą w siłę przestępczość międzynarodową, nielegalną migrację czy nasilanie się konfliktu z Rosją i jej sojusznikami w ramach tzw. wojny hybrydowej oraz już tej klasycznej, która wybuchła na Ukrainie” – zauważają autorzy raportu Frontline Foundation. Przepisów pozwalających pozbawić obywatelstwa ze względu na bezpieczeństwo narodowe nie posiadają za to Szwecja, Słowacja i Czechy. Ale i tam odbiera się je, jeśli cudzoziemiec uzyskał je w wyniku oszustwa czy zatajenia istotnych faktów (w Niemczech również wskutek korupcji) – to zresztą dotyczy prawie wszystkich krajów.

Zbyt łatwo o polskie obywatelstwo, stąd lawina wniosków o jego przyznanie

Każde z tych państw posiada więc prawne rozwiązania opisujące odebranie obywatelstwa także w trybie utraty przymusowej (administracyjnej). Polska, w której można co najwyżej samemu zrzec się obywatelstwa, ale w żadnym razie nie można go odebrać, jest ewenementem na tle innych państw UE. Podobnych rozwiązań potrzeba u nas ze względu na „permanentne zagrożenie agresją hybrydową ze strony Federacji Rosyjskiej i współpracującej z nią Białorusi i niespotykaną we współczesnej historii falę masowej migracji, która obecnie przybrała ekstremalną skalę” – twierdzą eksperci Frontline.

– Powinniśmy podejść racjonalnie, ale szerzej, żeby móc reagować na niekorzystne zdarzenia. Nie tylko na szpiegostwo, dywersję czy sabotaż, ale także na poważne przestępstwa kryminalne, jak chociażby zabójstwa czy przestępstwa gospodarcze, które uderzają w podstawy państwa – uważa płk Norbert Loba. I wskazuje, że inne państwa nie czekały, aż uda się zmienić całą konstytucję, lecz punktowo wprowadzały potrzebne zapisy. – Nasz raport jest propozycją do dyskusji – zaznacza.

Stanisław Żaryn ocenia, że przy zagrożeniach, które obserwujemy w ostatnich latach, stworzenie możliwości odbierania polskiego obywatelstwa cudzoziemcom jest zasadne. – Zwłaszcza w przypadku osób, które świadomie, a nawet z premedytacją działają na rzecz państw nam wrogich i mogą kryć się za obywatelstwem. Polska nie powinna być bezbronna w takich sytuacjach – ocenia Żaryn. – Obecnie osoba, która dopuści się czynu kryminalnego, nawet jak zostanie ujęta i skazana, to po wyjściu z więzienia dalej ma polskie obywatelstwo i nic z tym nie można zrobić. Służba może jedynie na nowo taką osobę obserwować i monitorować – wskazuje.

Reklama
Reklama

Co istotne, nasze prawo przewiduje odebranie statusu uchodźcy w Polsce za przestępstwa lub nawet to, że służby uznają osobę za niepożądaną. „W najbliższych latach Polskę czeka zmierzenie się z narastającym zjawiskiem migracji w każdym aspekcie masowej emigracji, szczególnie ukraińskiej (i częściowo białoruskiej) oraz migracji wynikającej z olbrzymich transferów społecznych z państw afrykańskich i azjatyckich, w tym częściowo przepływów o charakterze nielegalnym” – prognozuje raport. I zaznacza, że „procesy związane z formalną/legalną obecnością już obecnych i przyszłych obcokrajowców na terytorium Polski będą w narastającej skali skutkować administracyjnym, rozłożonym w czasie uprawnieniem tych osób do uzyskania polskiego obywatelstwa, a zjawisko to w kolejnych latach będzie nabierało skokowego przyrostu”.

Sprawa więc tym pilniej wymaga uregulowania, bo – jak pisała „Rzeczpospolita” – już lawinowo rośnie liczba wydanych decyzji o nadaniu obywatelstwa cudzoziemcom. Prym wiodą Ukraińcy – ich dotyczy ponad połowa wszystkich naturalizacji w Polsce, a kolejni są Białorusini (Ukraińców i Białorusinów jest w Polsce ok. 2 mln).

Służby wywiadowcze Rosji formuły wywiadowcze np. w zakresie nielegałów, planują na długo naprzód. Będą przygotowywać osoby, które przez trzy lata będą żyły i pracowały w Polsce, stworzą im „legendę”, pod którą się ukryją

gen. Maciej Materka, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego

W 2020 r. polskie obywatelstwo otrzymało ponad 7,5 tys. obcokrajowców, w 2022 r. ponad 10 tys., a w roku ubiegłym już 16,3 tys. – z tego zdecydowaną większość w trybie uznania (decyzją wojewody), czyli w  procedurze opartej na liberalnych kryteriach administracyjnych (trzyletni nieprzerwany pobyt w Polsce, stabilne źródło dochodu, tytuł prawny do lokalu i podstawowa znajomość języka polskiego). Nadań prezydenckich w ubiegłym roku było ok. 1,5 tys.

Magnesem są liberalne wymogi – w tym zaledwie trzyletni stały pobyt (np. we Włoszech, Hiszpanii i Austrii – jest to 10 lat, w Niemczech – osiem lat, na Litwie – siedem lat). Zostały złożone dwa projekty – autorstwa PiS i prezydencki – wydłużające obecny wymóg pobytu z trzech do 10 lat, ale nie mają dużych szans powodzenia na uchwalenie.

Reklama
Reklama

Jak rosyjskie służby wykorzystują cudzoziemców do prowadzenia akcji dywersyjnych w Polsce 

Rosyjski wywiad już teraz wykorzystuje cudzoziemców (głównie z Ukrainy – jej rosyjskojęzycznej części) do przeprowadzania aktów terroru, np. dywersji na kolei, sabotażu, podpaleń. – Dla służb rosyjskich ludzie, którzy mają osiąść w Polsce lub już to zrobili, są bardzo interesujący. Będą inwestować operacyjnie w cudzoziemców, którzy aplikują o polskie obywatelstwo – a bardzo łatwo je uzyskać – i będą poszukiwać tych, którzy już je posiadają. Dotyczy to zwłaszcza osób przybywających z Ukrainy, ich jest najwięcej – prognozuje płk. Norbert Loba.

Jest i inne ryzyko dotyczące lokowania tzw. nielegałów (to zakonspirowany oficer wywiadu działający pod sfabrykowaną tożsamością i spreparowanym życiorysem, czyli właśnie „legendą”).

– Służby wywiadowcze Rosji słyną z tego, że formuły wywiadowcze np. w zakresie nielegałów planują na długo naprzód. Będą przygotowywać osoby, które przez trzy lata będą żyły i pracowały w Polsce, stworzą im „legendę”, pod którą się ukryją. To dla naszych służb wyzwanie, z którym będziemy się mierzyć – ocenia gen. Maciej Materka. I zaznacza: – Migracja jest i nadal będzie narzędziem wykorzystywanym do agresji w ramach konfliktu, wojny hybrydowej wymierzonej w kraje europejskie, w tym w nasze państwo.

Czytaj więcej

Pieniądze, szantaż, pobudki ideologiczne i ofiary Telegrama. Dlaczego za aktami dywersji stoją obywatele Ukrainy

Ostatnio uwagę przyciągają agenci tzw. jednorazowi – sabotażyści werbowani np. na Telegramie. – Ale Rosjanie prowadzą również klasyczną pracę wywiadowczą i próbują lokować swoich szpiegów w różnych miejscach w Polsce, żeby zbierali informacje, wpływali na kształt działań państwa polskiego. Wariant, że cudzoziemiec przysłany do Polski z czasem nabywa polskie obywatelstwo, funkcjonuje np. w przestrzeni politycznej, to kuszący dla Rosjan scenariusz, będziemy się z takimi zagrożeniami mierzyć – uważa Żaryn.

Dlatego zaostrzenie wymogów uzyskania polskiego obywatelstwa i stworzenie mechanizmów, dzięki którym Polska może go pozbawić to – zdaniem ekspertów – wręcz konieczność. – Tego wymaga nowoczesne, odporne państwo. A obywatelstwo musi być czymś ekskluzywnym, jak chociażby w Austrii – zaznacza gen. Materka. Fundacja Frontline przekazała raport prezydentowi i wszystkim klubom parlamentarnym.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Przestępczość
Akty dywersji na kolei. Są czerwone noty Interpolu wobec podejrzanych
Przestępczość
Śmierć jedenastolatki w Jeleniej Górze. Czy dziecko zabiło dziecko?
Przestępczość
Planował zamach na jarmark świąteczny. ABW zatrzymała studenta KUL
Przestępczość
Wątpliwa wersja Mychajła Ch. Wyjaśniamy tajemnicę 46 rosyjskich paszportów
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama