Z tego artykułu się dowiesz:
- Jakie były kulisy umorzenia sprawy korupcyjnej Sławomira Nowaka?
- Dlaczego prokurator, który poparł umorzenie sprawy, nie tworzył aktu oskarżenia?
- Jakie wątpliwości wzbudza w opinii publicznej decyzja o umorzeniu sprawy?
- Jakie opinie na temat decyzji sądu formułują prawnicy?
Informacja o niespodziewanym zwrocie w sprawie tzw. polskiego wątku afery korupcyjnej dotyczącej Sławomira Nowaka, byłego ministra transportu i szefa gabinetu Donalda Tuska, dotarła do opinii publicznej przed dwoma dniami. Nowaka oskarżono w tej sprawie o przyjmowanie sowitych łapówek w zamian za pomoc w obsadzeniu intratnych stanowisk w spółkach Skarbu Państwa. To odprysk głównego procesu dotyczącego prania brudnych pieniędzy i korupcji przy przetargach na remonty ukraińskich dróg.
Zwrot w aferze korupcyjnej Sławomira Nowaka. Sąd umorzył sprawę przed otwarciem procesu
Jak podała stacja TVN24, w piątek odbyło się w tej sprawie posiedzenie organizacyjne, podczas którego Sąd Rejonowy Warszawa – Mokotów zdecydował się umorzyć postępowanie. Podstawą tego postanowienia miał być przepis Kodeksu postępowania karnego stanowiący o konieczności umorzenia sprawy z powodu oczywistego braku faktycznych podstaw oskarżenia.
– Sąd wyraźnie podkreślił, że nie ma żadnych dowodów świadczących o popełnieniu jakiegokolwiek przestępstwa przez mojego klienta. W takiej sytuacji proces nawet nie rusza – mówiła stacji Joanna Broniszewska, obrońca Nowaka.
Co ważne, do wniosku obrony o umorzenie sprawy przyłączył się prokurator. Wyjaśnijmy jednak, że śledczy, który poparł żądanie obrony dotyczące umorzenia sprawy, nie jest autorem aktu oskarżenia. Prokurator prowadzący tę sprawę od początku, został bowiem od niej odsunięty po zmianie władzy w 2023 r.