Reklama

Co nie gra w umorzeniu sprawy Sławomira Nowaka?

Szefowa wydziału śledczego warszawskiej prokuratury prok. Małgorzata Ceregra-Dmoch nie chce ujawnić, dlaczego zgodziła się na wycofanie oskarżenia wobec byłego ministra Sławomira Nowaka i trzech innych osób, podważając tym samym zeznania małego świadka koronnego. Tymczasem jego wiarygodność uznał sąd w prawomocnym wyroku.

Publikacja: 30.09.2025 04:30

Sławomir Nowak podczas przesłuchania przez sejmową komisję śledczą w 2019 r.

Sławomir Nowak podczas przesłuchania przez sejmową komisję śledczą w 2019 r.

Foto: PAP/Leszek Szymański

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Dlaczego prokuratorzy zdecydowali się wycofać zarzuty wobec Sławomira Nowaka i innych oskarżonych?
  • Jakie były zastrzeżenia sądu względem wiarygodności zeznań „małego świadka koronnego”?
  • W jaki sposób decyzja o umorzeniu sprawy wpływa na ocenę dowodów zgromadzonych przez prokuraturę?
  • Jakie czynniki wpłynęły na zmianę stanowiska prokuratury?
  • Co oznacza umorzenie „polskiego wątku” dla publicznej wiedzy o rzekomej korupcji w czasach pierwszych rządów Platformy Obywatelskiej?

„Szanowni Państwo, potwierdzam, na PIERWSZYM posiedzeniu Sąd Rejonowy w Warszawie umorzył postępowanie przeciwko mnie z powodu »oczywistego braku podstaw«” – triumfował na X Sławomir Nowak, były minister transportu, oskarżony o przyjmowanie łapówek za załatwianie intratnych posad w spółkach Skarbu Państwa w czasach pierwszych rządów Platformy Obywatelskiej. Premier Donald Tusk zapytany o to na konferencji dodał, że dzięki przejęciu władzy to już „nie politycy, nie szefowie partii, nie premier decydują o tym, kto jest winny, a kto nie, tylko sądy”.

Reklama
Reklama

Akt oskarżenia jest z grudnia 2021 r., a w mokotowskim sądzie – od stycznia 2022 r. To, co zaskakujące, to fakt, że po ponad 3,5 roku prokuratura robi w tył zwrot i uznaje, że cały zgromadzony materiał w „polskim wątku” nadaje się do kosza, a przestępstwa nie było. Skąd ta decyzja?

Prok. Piotr Antoni Skiba, rzecznik warszawskiej prokuratury w odpowiedzi na pytania „Rzeczpospolitej” stwierdza, że „było to poparte uprzednią analizą akt sprawy dokonaną przez prokurator Małgorzatę Ceregrę-Dmoch”. Co wynika z jej analizy – nie odpowiada. Prokuratura zdecydowała się na zaskakujący krok – podważyła własnego świadka koronnego, prywatnie wieloletniego przyjaciela Sławomira Nowaka. 

Reklama
Reklama

Stanowiska za „gratyfikację” dla Sławomira Nowaka? Tego już się nie dowiemy

Tzw. polski wątek wyszedł na jaw przypadkiem – pochodzi z wyłączonej sprawy wielkiej afery korupcyjnej z czasu, gdy Sławomir Nowak był szefem Ukrawtodoru, ukraińskiej państwowej agencji zajmującej się budową dróg. Według prokuratury w tym wątku Nowak przyjął pieniądze m.in. od Jacka Krawca – nie mniej niż 182 tys. zł (w rzekomych usługach dla koncernu) za poparcie go na stanowisko szefa Orlenu. Oskarżono tutaj również Leszka K., Dariusza Jacka K. i Wojciecha T. (według prokuratury ten ostatni miał opłacić się za stanowisko w zarządzie PGE i Energii kwotami od 20 tys. zł do 99 tys. zł).

Przedstawione im zarzuty opierały się głównie na wyjaśnieniach Jacka P., kiedyś przyjaciela Nowaka i jego zaufanego współpracownika, przez którego były minister miał prać pieniądze z przestępstwa.

Czytaj więcej

Sprawa Sławomira Nowaka umorzona. „To niecodzienne, bulwersujące, ale zgodne z prawem”

Z aktu oskarżenia wynika, że Jacek P. miał być prawą ręką Nowaka w ukrywaniu wielomilionowych łapówek, kupowaniu za nie m.in. terenowego samochodu, obrazów i nieruchomości w Warszawie. Również za łapówki P. nabył specjalny sejf, który ulokował w domu swoich rodziców. To w nim śledczy znaleźli w sumie 4 mln zł. Z kolei zeznania Jacka P. miały potwierdzać odręczne notatki z przypisanymi kwotami łapówek, które według biegłego (od pisma ręcznego) nakreślił Nowak.

Obrona podważała jego związek z pieniędzmi – DNA Nowaka nie było na banknotach, ale miało się znajdować na gumkach, którymi spięto pliki pieniędzy. „To oznacza, że miał on kontakt z dowodową gotówką” – podawała prokuratura. Obciążające dowody mają pochodzić także z telefonów m.in. Nowaka i Jacka P. odszyfrowanych dzięki Pegasusowi (są w tajnej części akt).

Jacek P. został oskarżony o pranie brudnych pieniędzy (z rzekomych łapówek dla Nowaka) i korupcję. Poszedł na współpracę z prokuraturą – skorzystał z instytucji tzw. małego świadka koronnego (co ciekawe, z tą propozycją wyszła jego obrona), dobrowolnie poddał się karze i we wrześniu 2022 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał go na karę w zawieszeniu. Dla prokuratora i sądu zeznania P. były wiarygodne. Karze się poddał i dostał wyrok (trzy lata w zawieszeniu) także Dariusz Z., były szef jednostki GROM. To pierwsi skazani z domniemanej grupy przestępczej, o której kierowanie został oskarżony były minister. 

Reklama
Reklama

Prokurator i obrońca oskarżonego po jednej stronie barykady

Akt oskarżenia przeciwko Nowakowi i innym skierował do sądu (i prowadził też śledztwo) prok. Jan Gralewski. W 2022 r. dostał awans do mazowieckich „pezetów” Prokuratury Krajowej. Jednak – jak ustaliła „Rzeczpospolita” – obsadzał posiedzenia i rozprawy, na co miał zgodę przełożonych (referenci często pilotują „swoje” sprawy do końca, bo najlepiej je znają). Aż 10 stycznia tego roku został odsunięty od sprawy już przez nowe kierownictwo warszawskiej Prokuratury Okręgowej po zmianie władzy.

Czytaj więcej

"Grupa Sławomira Nowaka" przed sądem. Proces nie zaczeka na koniec wojny

– Podziękowało mu za obsadę, uzasadniając, że już sobie we własnym zakresie z tym poradzą – wskazuje jedno z naszych źródeł.

Polski wątek korupcyjny sprawy Nowaka i czterech pozostałych w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Mokotowa utknął na 3,5 roku – pierwsze posiedzenie wstępne odbyło się 19 września tego roku. To na nim obrończyni Dariusza Jacka K. mec. Beata Czechowicz złożyła wniosek o umorzenie sprawy (polskiego wątku). Z ramienia prokuratury przychodzi na nie już nie prok. Gralewski, lecz prok. Małgorzata Ceregra-Dmoch, naczelniczka Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej. I ku zaskoczeniu wszystkich – przychyla się do wniosku. Zapowiada, że nie będzie skarżyć decyzji o umorzeniu. I deklaruje, że gdyby sąd sprawy nie umorzył, to wnosi o jej zwrot do prokuratury.

Co takiego się wydarzyło, że po czterech latach od wniesienia aktu oskarżenia i po 3,5 roku „leżakowania” sprawy w sądzie i prokuratura, i sąd zgodnie uznają, że przestępstwa nie było?

Reklama
Reklama

„Rzeczpospolita” zapytała o powód zmiany stanowiska prokuratury. Nie otrzymaliśmy na to odpowiedzi. Prokuratura wielokrotnie zasłania się oczekiwaniem na pisemne uzasadnienie postanowienia sądu, choć interesuje nas tylko stanowisko prokuratury, która stanęła po stronie obrony podejrzanych.

– Było to poparte uprzednią analizą akt sprawy dokonaną przez prokurator Małgorzatę Ceregrą-Dmoch – przekazuje nam prok. Piotr Antoni Skiba, rzecznik warszawskiej prokuratury. Naczelniczka miała analizować akta pomiędzy 28 stycznia 2025 r. a 3 kwietnia 2025 r., „gdy akta sprawy znajdowały się w Prokuraturze po przesłaniu przez Sąd Mokotowski celem zapoznania się”.

Powód umorzenia – według ustnego uzasadnienia sądu – to „oczywisty brak faktycznych podstaw oskarżenia” (decyzję podjął 29-letni asesor Arkadiusz Domasat).

Czytaj więcej

Sławomir Nowak przegrał z zegarkiem

Pozostaje pytanie, dlaczego sąd, trzymając akta przez 3,5 roku, dopiero teraz się tego dopatrzył. Gdy normą jest, że sąd od razu po zapoznaniu się z materiałem dowodowym decyduje, co dalej – odesłać go prokuraturze czy sądzić. Tutaj kardynalnego błędu – braku podstaw do oskarżenia – sąd dopatrzył się po nieprawdopodobnie długim czasie. A prokurator dopiero teraz doszedł do wniosku, że nie ma podstaw do oskarżenia.

Reklama
Reklama

Co teraz z Jackiem P. – czy będzie ścigany, jak chce jeden z oskarżonych?

Obrona podważa dowody zebrane przez prokuraturę, głównie oparte na szczegółowych zeznaniach Jacka P. Jak to możliwe, że P., główny świadek prokuratury, prawomocnie skazany przez sąd w korupcyjnej aferze, nagle został uznany, także przez tę samą prokuraturę, za niewiarygodnego?

Prok. Skiba: – W komunikacie z poniedziałku wskazałem, że popieramy jako Prokuratura Okręgowa w Warszawie akt oskarżenia w postępowaniu przed Sądem Okręgowym (ten prowadzi główny proces Nowaka – red.), gdzie relacje tej osoby są poparte innymi dowodami. Rozpoznawanych tam jest kilkanaście różnych czynów.

A więc Jacek P. w wątku ukraińskich łapówek i ich prania jest wiarygodny, ale w wątku łapówek przyjmowanych za załatwianie posad w państwowych spółkach już nie?

Prok. Piotr Skiba, jak mówi „nie wie, czy obrona akcentuje kwestie wiarygodności świadka”. I dodaje: – Są dwa postępowania, w których są różnej wartości i ilości dowodów. Jeśli obronie wydaje się, że ta sama merytoryczna narracja będzie pasowała do rozstrzygnięcia w sprawie mokotowskiej i w sądzie okręgowym, to jest to koncepcja nieco na wyrost, bo w sprawie przed sądem okręgowym dowody z zeznań małego świadka koronnego są poparte innymi dowodami. Więc odnoszę wrażenie, że źródłem chaosu jest obrona – wskazuje prok. Skiba.

Jak ma się zapewnienie prokuratury, że uzasadnienie umorzenia sporządzone przez sąd będzie poddane „analizie”, skoro szefowa wydziału śledczego już w sądzie zapowiedziała, że prokuratura nie będzie składać zażalenia?

Reklama
Reklama

Mój mocodawca, który nic nie zrobił, od ponad pięciu lat był pod zarzutami, co mu zdewastowało karierę zawodową i przełożyło się na jego sytuację życiową

mec. Beata Czechowicz, obrońca Dariusza Jacka K.

Mec. Beata Czechowicz, obrońca Dariusza Jacka K., na której wniosek sąd umorzył sprawę, komentuje: – W tej sprawie miał miejsce oczywisty brak faktycznych podstaw oskarżenia. Depozycje Jacka P. na temat mojego mocodawcy były pomówieniem, zmyśloną bajką, nie korespondującą ze znanymi faktami. Chociaż w tym wątku nie ma elementarnych dowodów, prokurator postawił mojemu mocodawcy zarzuty, a żeby sąd szybko nie wyświetlił ich mizerii, dołączył je do głównej sprawy Sławomira Nowaka – mówi mec. Beata Czechowicz.

I dodaje: – Mój mocodawca, który nic nie zrobił, od ponad pięciu lat był pod zarzutami, co mu zdewastowało karierę zawodową i przełożyło się na jego sytuację życiową.

Wskazuje, że jej klient złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez Jacka P. przestępstwa składania fałszywych oskarżeń i drugie o podejrzeniu popełnienia „deliktu dyscyplinarnego przez prokuratora referenta”.

Środowisko prokuratorskie wzburzone, a społeczeństwo nigdy się nie dowie, czy była korupcja przy obsadzie spółek

Jednak sądy znały dowody zebrane w „polskim wątku”. Kwestią aresztu dla Nowaka (był w nim dziewięć miesięcy) zajmowało się w sumie kilka składów (rozpatrując wnioski i zażalenia) i żaden ich nie zakwestionował. Co więcej, jeden z oskarżonych właśnie w „polskim wątku” – Wojciech T. – na pewnym etapie miał orzeczony warunkowy areszt z możliwością zamiany go na poręczenie: wpłacił je i sąd go uchylił, więc przy tej okazji sąd musiał ocenić dowody (na marginesie, o warunkowym areszcie dla T. decydowała sędzia wybrana niedawno przez ministra Żurka na nowego rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów).

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Donald Tusk o umorzeniu sprawy Sławomira Nowaka: moi oponenci także byliby w złej sytuacji, gdyby decydowali politycy

Umorzenie procesu w „wątku polskim” stało się możliwe dzięki wyłączeniu go z głównej sprawy korupcyjnej, która się toczy w sądzie okręgowym, a status głównego świadka oskarżenia – Jacka P. jest nienaruszony. „Poszatkowanie” sprawy wywalczyli obrońcy oskarżonych – Nowaka i Dariusza Jacka K. Dzięki temu rzekoma korupcja za stanowiska w pierwszym rządzie Donalda Tuska nie będzie publicznie roztrząsana. Jak było naprawdę – nigdy się nie dowiemy.

Skontaktowaliśmy się z Jackiem P. przez jego obrońcę, mec. Urszulę Podhalańską. – Zdecydowaliśmy się że nie będziemy komentować teraz tej sprawy – odpowiedziała nam mec. Podhalańska.

Środowisko prokuratorskie zbulwersowane finałem „polskiego wątku” i tym, co rozegrało się w mokotowskim sądzie

– W głowie się nie mieści, że prokurator mógł zająć takie stanowisko – komentuje doświadczony śledczy, mający na koncie spektakularne skazania.

„To decyzja nie do przyjęcia, skandaliczna, przedwczesna. Były dowody na skazanie” – oceniła umorzenie prok. Magdalena Kołodziej w rozmowie z serwisem Niezależna.pl, szefowa JIT – polsko-ukraińskiego zespołu, który rozpracowywał domniemaną korupcję. 

Prok. Małgorzata Ceregra-Dmoch jest wiceprezesem stowarzyszenia Lex Super Omnia.

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Dlaczego prokuratorzy zdecydowali się wycofać zarzuty wobec Sławomira Nowaka i innych oskarżonych?
  • Jakie były zastrzeżenia sądu względem wiarygodności zeznań „małego świadka koronnego”?
  • W jaki sposób decyzja o umorzeniu sprawy wpływa na ocenę dowodów zgromadzonych przez prokuraturę?
  • Jakie czynniki wpłynęły na zmianę stanowiska prokuratury?
  • Co oznacza umorzenie „polskiego wątku” dla publicznej wiedzy o rzekomej korupcji w czasach pierwszych rządów Platformy Obywatelskiej?
Pozostało jeszcze 96% artykułu

„Szanowni Państwo, potwierdzam, na PIERWSZYM posiedzeniu Sąd Rejonowy w Warszawie umorzył postępowanie przeciwko mnie z powodu »oczywistego braku podstaw«” – triumfował na X Sławomir Nowak, były minister transportu, oskarżony o przyjmowanie łapówek za załatwianie intratnych posad w spółkach Skarbu Państwa w czasach pierwszych rządów Platformy Obywatelskiej. Premier Donald Tusk zapytany o to na konferencji dodał, że dzięki przejęciu władzy to już „nie politycy, nie szefowie partii, nie premier decydują o tym, kto jest winny, a kto nie, tylko sądy”.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Przestępczość
Materiały wybuchowe w Olsztynie. Zatrzymano 19-latka, który miał przygotowywać się do zamachu
Przestępczość
Wpadł samotny fałszerz pasjonat. Produkował nawet banknoty chińskie i japońskie
Przestępczość
Dron nad Belwederem i zatrzymani cudzoziemcy. Co ustaliła ABW?
Przestępczość
Lawina wątpliwości po kradzieży auta premiera. Nic nie pasuje do „układanki”
Reklama
Reklama