Dziś kierowca pojazdu o dopuszczalnej masie całkowitej przekraczającej 3,5 tony, który nie opłacił przejazdu po drogach krajowych objętych systemem viaTOLL, czyli tzw. e-mytem, płaci 3 tys. zł kary.
Sankcja ta jest nakładana nawet kilkakrotnie za jedno naruszenie. Wystarczy, że na jednej trasie przemknie przez kilka bramownic, które zarejestrują brak opłaty. Rekordzistom naliczano kary sięgające kilkudziesięciu tysięcy złotych za jeden przejazd.
To się zmieni. Kierowcy dostaną jedną karę za to wykroczenie w ciągu np. sześciu godzin jazdy, nawet jeśli w tym czasie ciężarówka przejedzie przez kilka bramownic. Dopiero w kolejnym bloku czasowym dalsza nieopłacona jazda spowoduje nałożenie drugiej kary. Taki pomysł nieco łagodniejszego dyscyplinowania transportowców ma Sławomir Nowak, minister transportu.
Branża niezadowolona
Swoją propozycję minister przedstawił w piśmie do prof. Ireny Lipowicz, rzecznika praw obywatelskich. Odpowiadał w nim na zastrzeżenia RPO dotyczące wielokrotnego karania kierowców za to samo wykroczenie.
Choć mogłoby się wydawać, że branża transportowa z ulgą przyjmie propozycję nieco łagodniejszego karania kierowców, jej przedstawiciele nie zostawiają suchej nitki na nowym pomyśle.