Sprawa dotyczyła kary za przejazd ekspresówką bez opłaty. Chodziło o jeden przejazd po drodze ekspresowej S7 bez uiszczenia opłaty. Wykryto to w zapisie ewidencyjnym zarejestrowanym przez urządzenie kontrolne. Odcinek drogi, po którym przejechał kontrolowany pojazd został wyszczególniony w załączniku nr 1 do przepisów wykonawczych w sprawie dróg krajowych lub ich odcinków, na których pobiera się opłatę elektroniczną oraz wysokości stawek opłaty elektronicznej.
Główny inspektor transportu drogowego orzekł o nałożeniu na właściciela pojazdu 3 tys. zł kary.
Przedsiebiorca nie kwestionował, że feralny przejazd miał miejsce. Wyjaśnił, że samochód służył do przewozu owoców. Tłumaczył, że ze względu na nasilenie skupu, pojawiła się konieczność ich przewozu do innej chłodni po drodze nr S7. Wybrany do tego samochód nie był przeznaczony do jazdy po tej drodze. W ostatniej chwili przedsiębiorca próbował kupić urządzenie do uiszczania elektronicznych opłat, ale się nie udało.
Elektroniczny system
Zarzucił inspektorowi naruszenie art. 13 i ust. 2 i 3 ustawy o drogach publicznych oraz rozporządzenia ministra infrastruktury oraz spraw wewnętrznych i administracji z 9 czerwca 2011 r. zmieniającego rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych. Konkretnie chodziło o wprowadzenie nowego znaku drogowego D-39 a sygnalizującego opłaty drogowe oraz tabliczki T-34 wskazującej na pobór opłaty elektronicznej za przejazd drogą.
Przedsiębiorca wskazał na trudności z nabyciem urządzenia do pobierania opłat viaBOX. A to jego zdaniem stoi w sprzeczności z art. 13 i ust. 2, 3 i 6 ustawy o drogach publicznych nakładającymi na podmioty pobierające opłaty obowiązek zapewnienia użytkownikom dróg łatwego uiszczania opłat za przejazd. Zarzucił też, że na drodze nie było oznakowania o obowiązku uiszczenia opłaty elektronicznej, tj. znaku D-39 a i tabliczki T-34. Od wejścia w życie ustawy nakładającej obowiązek opłat do dnia zdarzenie upłynęło wiele dni.