Czy prowadzenie auta w czasie wyjazdu służbowego lub czas dojazdu do miejsca wykonywania pracy (np. innego miasta, w którym firma świadczy usługę) należy traktować jako czas pracy? – pyta czytelnik.
Podróże służbowe to jedna z najbardziej kontrowersyjnych kwestii w kodeksie pracy. Wynika to z bardzo ubogiej i ogólnej definicji podróży służbowej zawartej w art. 775 § 1 k.p. Przepis ten bardziej odnosi się do nakazu zapewnienia sfinansowania pracownikowi kosztów związanych z delegacją, niż wyjaśnia, czym jest taka podróż, a w szczególności jakie ma ona odniesienie do czasu pracy. Dlatego zrozumiałe jest, że to doktryna i orzecznictwo przyjęły na siebie ciężar rozstrzygania pojawiających się w praktyce rozlicznych niejasności.
Głównym problemem interpretacyjnym jest zaliczenie do czasu pracy (a co za tym idzie – konieczność wypłaty wynagrodzenia) samego czasu przejazdu samochodem służbowym, prywatnym czy innym środkiem lokomocji. Zgodnie z art. 128 § 1 k.p. czasem pracy jest czas, w którym pracownik pozostaje w dyspozycji pracodawcy w zakładzie lub w innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy. Ciężko jednak uznać, że pracownik jadący samochodem czy też odbywający podróż pociągiem wykonuje pracę zgodną np. z zajmowanym stanowiskiem księgowego. Nie powinno jednak budzić wątpliwości, że taki podróżujący podwładny pozostaje w swego rodzaju dyspozycji pracodawcy. A to dlatego, że przemieszcza się w wyniku dyspozycji szefa, czyli polecenia odbycia podróży służbowej.
Telefony z pociągu
Mogą się jednak zdarzyć bardzo klarowne sytuacje, gdy jadąc w komfortowym przedziale pociągu, pracownik przez cały czas podróży pracuje na rzecz pracodawcy. Odbywa się to za pomocą komputera czy prowadzonych przez telefon rozmów służbowych. W takich przypadkach nie ma wątpliwości, że okres podróży tej osoby jest czasem pracy. W tych przykładach na pierwszy plan wybija się jednak wykonywanie obowiązków pracowniczych, które w istocie są realizowane. Zmienia się jedynie lokalizacja – z biura na przedział w wagonie pociągu.
Jako pasażer
Zgoła odmienną jest sytuacja, gdy pracownik wsiada do pociągu np. o godz. 8 i cały czas podróży do 11.30 poświęca na czynności niezwiązane z jakimikolwiek obowiązkami służbowymi. Tu wątpliwości wzbudzała ocena, czy godziny jego przemieszczania należy zaliczać do czasu pracy. Podobna wątpliwość pojawiała się, gdy pracownik podróżował samochodem służbowym jako pasażer lub kierowca (przy założeniu, że nie jest zawodowym szoferem i nie pracuje na takim stanowisku). Zazwyczaj do zadań służbowych pracownika zatrudnionego np. jako konsultant, handlowiec czy serwisant nie należy prowadzenie aut służbowych.