Władysław C. nabył w grudniu 2014 roku fabrycznie nowy samochód. Zapłacił za niego 88 tys. zł. Od początku jego użytkowania zgłaszał sprzedawcy wadliwe działanie silnika, w którym stale utrzymywał się znacznie ponad dopuszczony technicznie zakres poziomu oleju. Spółka, która sprzedała auto w trakcie przeglądów technicznych potwierdzała tego typu wadliwość, jednakże nie potrafiła wskazać przyczyn zjawiska ani usunąć wady. W lutym 2016 roku Władysław C. wezwał firmę do doprowadzenia samochodu do zgodności z zawartą umową sprzedaży, jednakże działania podjęte przez serwis okazały się bezskuteczne. W związku z tym mężczyzna odstąpił od umowy, żądając zwrotu zapłaconej ceny.