– Z reguły sp. z o.o. ma minimalny, np. 1-proc., udział w zysku. Zdecydowana większość dochodu z działalności jest więc rozliczana na korzystniejszych zasadach przez komandytariuszy, którymi są osoby fizyczne – dodaje Beata Hudziak-Nagórska.
– Nie jest to jednak żadna niedozwolona optymalizacja, przepisy pozwalają na taką formę prowadzenia biznesu – podkreśla Tomasz Piekielnik.
Będzie łatwiej skontrolować
Zdaniem Beaty Hudziak-Nagórskiej celem proponowanych przez Ministerstwo Finansów zmian może być też ułatwienie urzędnikom prowadzenia kontroli. Przedsiębiorcy czasami tworzą bowiem kilkupoziomowe struktury spółek osobowych, w których trudno przeprowadzić pełną weryfikację podatkowych rozliczeń. Jeśli sama spółka komandytowa będzie podatnikiem, fiskusowi na pewno będzie łtawiej.
Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że pod hasłem uszczelniania systemu podatkowego resort finansów chce po prostu podnieść fiskalne obciążenia. I podkreślają, że epidemia koronawirusa nie jest dobrym momentem na takie działania.
Z wykazu prac legislacyjnych wynika, że Rada Ministrów ma przyjąć projekt w tej sprawie jeszcze w III kwartale 2020 r.
Zmiany, zmiany, zmiany
Opodatkowanie spółek komandytowych to niejedyna planowana przez fiskusa niekorzystna dla podatników zmiana. Resort finansów chce też zlikwidować ulgę abolicyjną (pisaliśmy o tym w „Rzeczpospolitej" z 7 września br.), wprowadzić obowiązek ujawniania polityki podatkowej (piszemy o tym dziś na A14), a także ograniczyć możliwość rozliczania strat oraz zmieniania stawek amortyzacji firmowego majątku.