Zapowiadane przez rząd zmiany w podatkach, m.in. brak możliwości wyboru 19-proc. stawki liniowej przy wzroście innych nawet do 40 proc., mocno zaniepokoiły przedsiębiorców. Emocje studził we wtorek wicepremier Jarosław Gowin. Uspokajał, że „nie będzie próby podniesienia podatków, zwłaszcza dla małych i średnich firm".
Przedsiębiorców może to nie przekonać.
– Wielu już teraz przenosi biznes do innych państw. Nie mam wątpliwości, że podwyżka podatku z 19 do 40 proc. znacznie przyspieszy ten proces. Zyskają na tym inne kraje – mówi Józef Banach, radca prawny, partner w kancelarii InCorpore.
Zjawisko to potwierdza Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Według niego często wybierane są Czechy i Słowacja oraz kraje bałtyckie.
– Wszystko zależy od skali biznesu i osiąganych zysków. Branża ma mniejsze znaczenie – mówi Kaźmierczak. Dodaje, że do Czech przenoszą się często firmy zlokalizowane na południu Polski oraz te z branży IT czy transportowej.
Zachęty i niższe daniny
Korzyścią są niższe daniny. W Czechach stawka podatku dochodowego wynosi 15 proc., a koszty uzyskania przychodu aż 60 proc. Słowacja oferuje wiele możliwości odliczenia kosztów i VAT, nie ma też podatku od dywidendy wypłacanej wspólnikom spółek. W Estonii przedsiębiorca, dopóki inwestuje zyski, nie płaci w ogóle podatku dochodowego. Dopiero wypłata zysku jest opodatkowana 22 proc.