Podatek solidarnościowy uderzy w rodzinne firmy

Na potrzebujących zrzucą się średnie firmy i wolne zawody. Tak rząd karze za przedsiębiorczość.

Aktualizacja: 23.07.2018 21:05 Publikacja: 23.07.2018 17:55

Spółka

Spółka

Foto: Adobe Stock

Danina solidarnościowa, czyli dodatkowy PIT od najbogatszych, ma być antidotum na finansowe problemy osób niepełnosprawnych. Eksperci nie mają jednak złudzeń: te dodatkowe 4 proc. podatku uderzy głównie w średnie rodzinne firmy i wolne zawody.

Czytaj także: Podatek solidarnościowy zapłacą nie tylko najbogatsi

– Z szacunkowych danych wynika, że tzw. danina solidarnościowa w ponad 70 proc. obejmie przedsiębiorców. To kolejne profiskalne działanie, które podnosi obciążenia polskiego biznesu – tłumaczy Łukasz Czucharski, ekspert Komitetu Podatkowego Pracodawców RP.

Zapłacą zaradni

Podobnego zdania jest Michał Wojtas, doradca podatkowy, wspólnik w kancelarii EOL. Przypomina, że zgodnie z projektem podatek solidarnościowy zapłacą wszyscy, których roczny dochód przekroczy 1 mln zł, w tym przedsiębiorcy, bez względu na to, czy PIT rozliczają według skali podatkowej, czy też korzystają z 19-proc. podatku liniowego.

– Podatek solidarnościowy będzie problemem dla wszystkich średnich rodzinnych firm. Wiele z nich prowadzi działalność w formie spółki jawnej czy komandytowej, które są opodatkowane PIT. Dla ich wspólników osiągnięcie 1 mln zł dochodu rocznie to norma – tłumaczy Krzysztof J. Musiał, doradca podatkowy, partner w kancelarii Musiał i Partnerzy.

Na zapłatę dodatkowego PIT duże szanse mają też przedstawiciele wolnych zawodów.

– Prawnicy, lekarze, architekci, pośrednicy finansowi prowadzący firmy mają bardzo mało kosztów podatkowych, które mogą obniżyć przychód. Szybko będą więc osiągać próg 1 mln zł dochodu – zauważa Wojtas.

Eksperci nie kryją, że danina solidarnościowa to jak kara za przedsiębiorczość.

– Choć może to zabrzmieć patetycznie, danina solidarnościowa zamyka 15 lat stosowania podatku liniowego przez polskie firmy rodzinne. Od samego początku był on wybierany przez stabilne polskie firmy z dobrymi perspektywami, dające zatrudnienie, które w zamian rezygnowały z większości ulg i zwolnień – przypomina Marek Kolibski, radca prawny, doradca podatkowy, partner w kancelarii KNDP Kolibski, Nikończyk, Dec&Partnerzy.

Z oficjalnych danych Ministerstwa Finansów wynika, że w 2016 r. z podatku liniowego korzystało już ponad 534 tys. przedsiębiorców.

– To cios w rodzimy biznes. Zagraniczne firmy nie zrzucą się na potrzebujących, bo są opodatkowane CIT. Dodatkowego 4-proc. PIT raczej nie zapłacą też ich menedżerowie, bo rzadko rozliczają się w Polsce – wyjaśnia Michał Wojtas.

Zdaniem naszych rozmówców danina solidarnościowa to niebezpieczny precedens.

– Potrzebującym pomoc się oczywiście należy, ale nie kosztem ludzi przedsiębiorczych, którzy już teraz odprowadzają do budżetu największe daniny – podkreśla Łukasz Czucharski. Zwraca uwagę, że na potrzebujących będzie zrzucać się jedna grupa społeczna, która ciężko pracowała na swój sukces.

W ocenie Marka Kolibskiego najgorsze jest przełamanie psychologicznej bariery, że podatek liniowy dla rodzinnych firm to już nie świętość.

– Dla nich wprowadzenie progresji, tj. progu 1 mln dochodów i dodatkowej stawki 4 proc., nie tylko oznacza realną podwyżkę podatków. Pojawi się obawa, że można spodziewać się następnych niekorzystnych zmian, np. wprowadzenia więcej niż jednego progu z kolejnymi wyższymi stawkami – tłumaczy Kolibski.

Zmiana opodatkowania niekoniecznie uratuje rodzinne biznesy.

– Przejście na CIT nie będzie specjalnie opłacalne dla takich przedsiębiorców. Rodzinnymi firmami zarządza rodzina. Przekształcenie biznesu, np. w spółkę z o.o., żeby płacić CIT, może być średnio opłacalne, bo zyski spółki będą opodatkowane CIT, a wypłata dywidendy dla jej właścicieli pociąga za sobą konieczność zapłaty PIT. Będzie więc podwójne opodatkowanie – wyjaśnia Musiał.

Marek Kolibski dodaje zaś, że rodzinne średnie firmy zostaną postawione pod ścianą: albo ucieczka w CIT i niewypłacanie zysków, albo płacenie 23 proc. i swoboda w wypłacie zysków.

Eksperci uważają, że państwo nie powinno szukać pieniędzy w kieszeniach najbardziej przedsiębiorczych.

– Mamy jedną z najdroższych administracji w Europie. Może czas zmienić to i pomyśleć o zmianach w sposobie redystrybucji środków. Potrzebujących będzie więcej, na złą sytuację materialną zwracają uwagę kolejne grupy społeczne. Czy rząd znów będzie szukał dla nich środków w kieszeniach rodzimych przedsiębiorców? – pyta ekspert Pracodawców RP.

Dodatkowa składka

Michał Wojtas zwraca uwagę, że po kieszeni dostaną wszyscy przedsiębiorcy, nawet ci, którzy zarabiają mniej.

– Solidarnościowy Fundusz Wsparcia Osób Niepełnosprawnych ma być zasilany nie tylko dodatkowym PIT, ale też składką. W tym przypadku każdy, kto jest na zryczałtowanym ZUS powyżej płacy minimalnej, zapłaci dodatkowe 0,15 proc. podstawy wymiaru składki na fundusz pracy – wyjaśnia Michał Wojtas.

etap legislacyjny: Konsultacje publiczne i opiniowanie

Danina solidarnościowa, czyli dodatkowy PIT od najbogatszych, ma być antidotum na finansowe problemy osób niepełnosprawnych. Eksperci nie mają jednak złudzeń: te dodatkowe 4 proc. podatku uderzy głównie w średnie rodzinne firmy i wolne zawody.

Czytaj także: Podatek solidarnościowy zapłacą nie tylko najbogatsi

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Dane osobowe
Wyciek danych klientów znanej platformy. Jest doniesienie do prokuratury
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Sądy i trybunały
Prokurator krajowy zdecydował: będzie śledztwo ws. sędziego Nawackiego