Tak było. Nie miał zysków i przepisy eliminowały go z systemu zamówień publicznych. Dlaczego? Po prostu nie mógł wygrywać przetargów, więc nie miał z czego płacić składek społecznych. Jeśli przedsiębiorca nie przedstawił zamawiającemu zaświadczenia o niezaleganiu z płaceniem składek społecznych za pracowników, to był pozbawiany prawa udziału w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego. I tak w koło Macieju. Nie będziesz miał jutro, bo nie masz dziś. Oferta odchodziła w niebyt. Pozostawała tylko upadłość i szukanie roboty pod Londynem. No, może nie było aż tak źle. Prawda była trochę bardziej skomplikowana. Naszemu właścicielowi firmy pozornie skazanej na wegetację pozostawała nie tylko nadzieja. Mógł złożyć wniosek. Po prostu poprosić ZUS o rozłożenie zaległych płatności na raty. Od paru tygodni jest lepiej w tym galimatiasie. Nie obowiązuje już pewien przepis, który utrudniał prowadzenie biznesów poszukujących swojego miejsca na rynku zamówieniowym. Jaki to przepis? O nim warto przeczytać w artykule „Czy mogą być składki w ratach" Wojciecha Michalca i Macieja Taraska, specjalistów z zakresu zamówień publicznych z katowickiej Kancelarii Koza-Nessmann-Tajak-Mura. Wygląda na to, że wykonawcy, czyli najczęściej średnie firmy mają z czego się cieszyć. Będzie dla nich więcej szans na robotę.

Zapraszam także do lektury innych tekstów w najnowszym numerze „Prawa w Biznesie".