Jedno pytanie referendalne: o zasadę orzekania na korzyść podatników, już rozstrzygnął Sejm, drugie: o JOW, jest niekonstytucyjne, a finansowanie partii to pytanie w rodzaju, czy jesteś za darmowymi obiadami, choć wiadomo, że zawsze ktoś za nie płaci.
Każdy trzeźwo patrzący na sprawę, i tu jest dość powszechna zgoda, wie, że grzechem pierworodnym tego referendum była, świadoma czy nie, a z pewnością instrumentalna, decyzja prezydenta Bronisława Komorowskiego, któremu klęska wyborcza zajrzała w oczy.
Na dodatek z tylko jemu wiadomych powodów nie wycofał się z niej po przegranej, zostawiając to kukułcze jajko następcy.
Instrumentalny charakter tej decyzji podkreśla fakt, że wcześniej wielkich akcji zbierania podpisów za referendum np. przeciwko obowiązkowi posyłania do szkół sześciolatków władze, w tym prezydent, nie wsparły.
Prezydent Andrzej Duda z prawnego punktu widzenia ma dość jasny wybór.