Na koniec 2014 roku aktywa zgromadzone na indywidualnych kontach emerytalnych oraz indywidualnych kontach zabezpieczenia emerytalnego miały wartość 5,3 mld zł. Z danych zebranych przez „Rzeczpospolitą" wynika, że w 2015 roku poziom ten mógł się podnieść o niemal 20 proc., czyli o miliard złotych. Oznacza to, że w oszczędzaniu długoterminowym Polaków coś wreszcie drgnęło, ale do powszechności tych rozwiązań jeszcze daleka droga.
Wzrost mimo spadków
Już po I półroczu 2015 roku widać było wzmożone zainteresowanie indywidualnymi produktami oferowanymi w ramach III filara emerytalnego. Między styczniem a czerwcem na IKE przybyło 0,5 mld zł, a na IKZE 100 mln zł. Łączna wartość oszczędności zgromadzona na obu kontach wyniosła 5,9 mld zł.
Taki skok był sporym zaskoczeniem, zważywszy na marazm wpłat do III filara w ostatnich latach. Z danych, jakie udało nam się zebrać od instytucji finansowych, które oferują rozwiązania trzeciofilarowe, wynika, że w drugim półroczu aktywa dalej rosły, i to mimo silnych spadków na giełdzie.
Targany politycznymi emocjami warszawski parkiet nie rozpieszczał w 2015 roku inwestorów, do których należą także przyszli emeryci inwestujący w walory spółek poprzez trzeciofilarowe produkty. Indeks szerokiego rynku WIG stracił od początku roku ponad 8 proc., a grupujący największe spółki WIG20 zanurkował niemal 20 proc. Dynamiczny przyrost oszczędności na IKE i IKZE zawdzięczamy więc przede wszystkim większemu napływowi składek od klientów.
Wciąż zbyt wolno
Przedstawiciele instytucji finansowych zwiększonego zainteresowania trzecim filarem upatrują w szumie wokół zmian w otwartych funduszach emerytalnych. – Nasilona od kilku lat dyskusja w mediach wokół OFE i wieku emerytalnego zwiększyła świadomość Polaków – mówi Grzegorz Chłopek, prezes Nationale-Nederlanden PTE. – Prawie codziennie można się natknąć na nowe materiały redakcyjne zwracające uwagę na to, aby samemu zacząć oszczędzać – wskazuje Chłopek.