Monika Banyś od ponad dwóch tygodni mieszka w Sydney. Wyjechała do Australii na rok. Na taką przerwę w karierze zawodowej – określaną z angielska jako gap year- zdecydowała się po sześciu latach pracy w PR. Jak wspomina, do wyjazdu zainspirowało ją spotkanie z ludźmi, którzy wrócili z rocznej podróży po antypodach. Zawsze chciała pojechać do Australii i zdecydowała, że teraz jest dobry moment na realizację marzeń. I na zmiany – bo 28 -letnia specjalistka PR podróż życia, która sama finansuje, chce połączyć ze zdobyciem nowych umiejętności.
Pora na zmianę
W Sydney Monika zapisała się na roczny kurs marketingu, komunikacji i social media. Dzięki temu po powrocie do kraju zyska więcej możliwości zawodowych a do Australii mogła wyjechać na wizę studencką. Wiza pozwala jej łączyć zwiedzanie z pracą, którą szybko znalazła w butiku odzieżowym.
Walizki na wyjazd do Australii pakuje już Anna Tymińska, która wyrusza w podróż z początkiem października. Na gap year zdecydowała się po 12 latach korporacyjnej kariery w największych firmach leasingowych. Przymierzała się do tej decyzji przez rok.
Niełatwo było zrezygnować z atrakcyjnej, dobrze płatnej pracy na kierowniczym stanowisku. Jednak po latach pracy po kilkanaście godzin dziennie a często i weekendy, czuła się już trochę wypalona Chciała też coś zmienić w życiu. Liczy, że pomogą jej w tym studia w Sydney, w college'u który szkoli założycieli startupów. Daje sobie rok na zastanowienie się, co dalej chce robić,
Pomysł na gap year - czyli roczną przerwę między kolejnymi etapami życia połączoną zwykle z daleką podróżą- przyszedł do nas z bogatych krajów Zachodu. Tam już od lat młodzi ludzi (ci, których na to stać) po maturze albo po studiach jadą na jakiś czas w świat. Jednak dzisiaj na gap year decydują się nie tylko studenci czy absolwenci; dłuższą przerwę w karierze coraz częściej robią sobie specjaliści i menedżerowie.