Holenderskie władze torpedują ekstradycje do Polski

Holenderskie sądy mają zastrzeżenia do „niezawisłości" polskich i odmawiają wydawania przestępców. – To kpina ze sprawiedliwości – uważają nasi sędziowie.

Aktualizacja: 15.10.2020 10:16 Publikacja: 14.10.2020 18:53

Ekstradycje z Holandii do Polski osób ściganych są coraz rzadsze

Ekstradycje z Holandii do Polski osób ściganych są coraz rzadsze

Foto: mat. pras.

Królestwo Niderlandów (Holandia) praktycznie zablokowało wydawanie do Polski osób ściganych europejskim nakazem aresztowania. Ociąga się też Wielka Brytania i Dania. Problem dotyczy podejrzanych i skazanych – narkotykowych bossów, oszustów, a nawet zabójców. Ci ochoczo sięgają po argument, że w Polsce nie mogą liczyć na uczciwy proces. Cierpliwość tracą polskie sądy, uznając, że jest to torpedowanie walki z przestępczością.

Zabił z automatu

Z informacji zebranych przez „Rzeczpospolitą” wynika, że skala odmów i braku decyzji w sprawie polskich ENA są alarmujące.

Sąd Okręgowy w Warszawie w ciągu trzech lat (2018–2020) skierował 306 ENA. Do Holandii 11 – w ostatnich dwóch latach kraj ten wydał Polsce pięć osób, przekazania jednej odmówił, co do reszty milczy (z innych krajów unijnych wydano 109 osób, odmów było 19).

Niderlandy odmówiły np. odesłania skazanego za pobicie i rozbój. Powód? Nie było go na rozprawie apelacyjnej, co uznano za naruszenie „prawa do obrony”, choć tamtejszy sąd przyznał, że „wezwanie doręczono prawidłowo”.

Władze holenderskie torpedują nawet wydanie osób prawomocnie skazanych wyrokami sprzed lat. Tak dzieje się np. w sprawie Piotra S. ze zbrojnego gangu, który w 2003 r. w centrum Warszawy z broni automatycznej jedną osobę zabił, a inną postrzelił. Mężczyzna w 2018 r. został skazany na 25 lat więzienia. Uciekł. „Do odbycia pozostała kara 20 lat jednego miesiąca i 20 dni pozbawienia wolności” – podaje nam Sąd Okręgowy w Warszawie.

– Zasadniczo organy państw członkowskich wykonujących ENA dokonują realizacji bez zbędnej zwłoki. Wyjątkiem jest Królestwo Niderlandów, gdzie przed wykonaniem ENA do sądu kierowane są pytania o przestrzeganie praworządności w Polsce, sposób wyboru sędziów, KRS, postępowań dyscyplinarnych prowadzonych wobec sędziów, przestrzegania praw skazanego – wylicza Jacek Krawczyk, rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach, gdzie wykonano zaledwie ok. 30 proc. nakazów.

Również przewodniczący wydziałów karnych śląskiego sądu uważają, że najtrudniej współpracuje się z Królestwem Niderlandów, Wielką Brytanią i Danią – m.in. przez „pytania niezwiązane bezpośrednio z osobą poszukiwaną”.

W Sądzie Okręgowym w Gdańsku w tym i zeszłym roku jeden z wydziałów karnych wydał 94 ENA – przejęto 31 osób, w 10 sprawach były odmowy (Niemiec, Wlk. Brytanii i Holandii).

– Holandia, której dotyczyło sześć ENA, nie wykonała żadnego: odmówiła w trzech sprawach, w kolejnych trzech nie ma decyzji – mówi sędzia Tomasz Adamski, rzecznik gdańskiego sądu. – Strona holenderska odmówiła wydania ściganych tam, gdzie wyroki zapadły zaocznie, czyli bez osobistej obecności oskarżonego na rozprawie, bez udziału obrońcy, bez osobistego doręczenia orzeczenia – dodaje Adamski.

Ostatnio głośno o sprawie 32-latka, który miał wziąć udział w zakupie 200 kg narkotyków i ich przywozie do kraju – holenderski sąd, uznając, że w Polsce nie ma „praworządności”, sprawę skierował do TSUE (wyroku jeszcze nie ma).

Ten sam scenariusz

Jak Niderlandy traktują polskie ENA, opisał warszawski sędzia Dariusz Łubowski przy okazji sprawy małżeństwa Hertog, które uciekło do Polski z sześcioletnim autystycznym synem, gdy po donosie sąsiadów, że chłopiec płacze, odebrali go tamtejsi urzędnicy.

Sędzia działania holenderskich urzędników uznał za „nieludzkie i skrajnie barbarzyńskie” (podobnie sprawę oceniała prokuratura) – rodziny nie wydał i uznał, że holenderskie ENA „narusza wolności i prawa człowieka”.

Sędzia Łubowski kieruje w Sądzie Okręgowym w Warszawie sekcją postępowania międzynarodowego ds. z zakresu prawa karnego, jest też koordynatorem ds. współpracy międzynarodowej i praw człowieka w sprawach karnych. Dekadę temu był głównym eks- pertem programu „Reforma systemu edukacji prawniczej”, realizowanego w Kosowie przez KE.

W pisemnym postanowieniu, do którego dotarła „Rz”, sędzia opisuje, że „obstrukcja orzeczeń” polskiego sądu jest realizowana przez stronę holenderską według stałego scenariusza przez dwa holenderskie organy – Openbaar Ministerie (odpowiednik prokuratury) i Sąd Okręgowy w Amsterdamie (bada ENA).

I tak, holenderski sąd wysyła serię pytań w rodzaju: „czy rząd obniżył sędziom wynagrodzenia”. Później „niskiego rzędu urzędnicy Openbaar Ministerie” przesyłają pocztą elektroniczną samą treść pytań – e-maile nie są podpisane ani przetłumaczone. W żadnej sprawie – zaznacza sędzia – nie przesłano pełnych urzędowych odpisów postanowień, więc nie wiadomo, na jakiej podstawie są formułowane wątpliwości co do „niezawisłości polskich sądów”. Potem strona holenderska formułuje kolejne pytania „do odpowiedzi na dodatkowe pytania”, a gdy je otrzyma – milczy.

Sędzia uważa, że „czynienie polskiego wymiaru sprawiedliwości zakładnikiem politycznej gry na poziomie Unii Europejskiej (...) i faktyczne uniemożliwianie polskiemu sądowi ścigania sprawców najpoważniejszych przestępstw, za których zaistnienie obciążać należy m.in. patogenne podejście państwa holenderskiego do dostępu do narkotyków, jest głęboko nieprofesjonalne i nieuczciwe, a dla porządku prawnego UE w najwyższym stopniu destrukcyjne”. Podkreśla, że sądy holenderskie „wpisują się w polityczny spór toczony z polskim rządem, co dyskredytuje każdy sąd państwa członkowskiego UE jako organ niezależny od władzy wykonawczej”.

Jak dodaje sędzia „Odmowa wykonania ENA – jak choćby w sprawie rodziny den Hertog – musi opierać się na konkretnych podstawach prawnych, dowiedzionych faktach dotyczących indywidualnie określonej sprawy, a nie na domniemaniach potencjalnego, przyszłego, acz niepewnego zagrożenia dla dotychczas niezdefiniowanego w europejskich traktatach pojęcia praworządności”.

Królestwo Niderlandów (Holandia) praktycznie zablokowało wydawanie do Polski osób ściganych europejskim nakazem aresztowania. Ociąga się też Wielka Brytania i Dania. Problem dotyczy podejrzanych i skazanych – narkotykowych bossów, oszustów, a nawet zabójców. Ci ochoczo sięgają po argument, że w Polsce nie mogą liczyć na uczciwy proces. Cierpliwość tracą polskie sądy, uznając, że jest to torpedowanie walki z przestępczością.

Zabił z automatu

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?