Prawo karne nie może działać w interesie władzy

Trwa debata na temat reformy sądownictwa. Uwagę przykuwa koncepcja wymiany sędziów na wszystkich poziomach, szczególnie w SN. Oceny są od skrajnie krytycznych, opartych na lęku o los demokracji, po lekceważące, gdzie złożone kwestie kwituje się słowami o braku istotnego znaczenia dla obywatela.

Publikacja: 29.09.2018 15:14

Prawo karne nie może działać w interesie władzy

Foto: 123RF

Znużenie sporami skutkuje generalizacją, że co dotyczy prawa, sądów, a nawet konstytucji, to sprawa odległa od normalnego obywatela, spór elit lub ochrona interesów. W zamieszaniu umykają sprawy, które są już nie tyle ich sygnałem, ile niezbitym dowodem.

Czytaj także: Kardas, Gutowski: Im więcej nieufności do sądów, tym większa skłonność do innych rozwiązań

Wymiana sędziów uzasadniana jest potrzebą likwidacji dysfunkcji sądów, usprawnienia, zbliżenia do ludzi, uczynienia ich instytucjami przyjaznymi. Wydającymi szybko sprawiedliwe i jasne orzeczenia. Reagującymi surowo i szybko na naruszenia prawa. Traktującymi przestępców jak przestępców, niedającymi się zwieść „kruczkami prawnymi". Odwołując się do społecznych emocji, taką argumentacją można wiele. Zwłaszcza proponując surowszą represję i szybszą reakcję na ewidentne zło. Temu służy prawo represyjne, szczególna sfera, w której państwo może wymierzać dolegliwe kary. Dlatego prawo karne opiera się na zasadzie wyjątkowości (ultima ratio), a korzysta się z niego, gdy to niezbędne. Przynależy do wyłącznej sfery władzy sądowniczej. Niezależność i niezawisłość sądu decydującego o odpowiedzialności karnej to gwarancja, że nie wykorzysta się jej instrumentalnie. Można byłoby sądzić, że spory o prawo karne to sfera mało interesująca przeciętnego obywatela. Ale trzy niedawne zdarzenia zdają się mówić odwrotnie. Pierwsze to badanie odpowiedzialności dyscyplinarnej prokuratorów w stanie spoczynku.

Podstawą represji, bo tym są sankcje dyscyplinarne, jest społecznie doniosła działalność edukacyjna. Zastępca prokuratorskiego rzecznika dyscyplinarnego wyjaśnia, czy prowadzenie przez prokuratora w stanie spoczynku wykładu o konstytucji to rażące naruszenie prawa lub uchybienie godności urzędu. Wcześniej podobne postępowania prowadzono w stosunku do prokuratorów w stanie spoczynku publikujących felietony w prasie prawniczej. Oskarżyciela interesuje tu nie tyle określona działalność, ile jej przedmiot i treść. Muszą się pojawić pytania o instrumentalne wykorzystywanie represji dla ograniczenia lub wykluczenia prokuratorów z debaty. Podobne wątpliwości i obawy dotyczą zapowiedzi, że prokuratorzy ocenią niektóre, uznawane za nietrafne, orzeczenia SN. Gdyby chodziło o badanie podstaw odpowiedzialności dyscyplinarnej lub, co gorsza, karnej sędziów, byłby to ewidentny przykład ingerencji w sferę działalności sądów, opartej na groźbie karania wydających nieaprobowane przez prokuraturę orzeczenia. Trzecie to zapowiedź postępowań dyscyplinarnych przeciw sędziom krytykującym zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Ich konsekwencje są trudne do opisania, niezależnie jak się zakończą. Z punktu widzenia społecznego wywołały już skutki nieodwracalne na lata. Do tego dochodzi informacja o projektowanych zmianach w prawie karnym, z których część skutkować ma zniesieniem regulacji o gwarancyjnym charakterze.

Odformalizowanie procedury służyć może przyspieszeniu postępowania. Ale nie wydaje się, by przeszkodą w sprawnym prowadzeniu procesów karnych były regulacje gwarancyjne. W kilku obszarach rozwiązania jeszcze nie spełniają wymogów prawa UE i konwencji praw człowieka. Nie tu zatem należy poszukiwać sposobów zwiększenia skuteczności postępowania karnego. To musi niepokoić. Jeśli do ograniczenia lub zniesienia gwarancji procesowych dodać dyscyplinarną represję wobec prokuratorów i sędziów, wizja świata bez gwarancji to nie fantasmagoria. Prawo karne nie może być wykorzystywane w interesie władzy ani służyć do podporządkowywania lub zastraszania.

Niezależnie od zastrzeżeń do sądów gwarantują one, że represja spotkać może tylko tych, którzy na nią zasługują. I choć były sądowe pomyłki, rozmontowanie gwarancji może tylko zwiększyć ich liczbę. Dodatkowo zostaniemy pozbawieni najistotniejszych instrumentów ochrony naszych praw i wolności. Gdy niezawisłość sędziowska narażona jest na szwank, trzeba być szczególnie ostrożnym. Lekceważenie tej sfery przez myślenie, że prawo karne czy postępowanie dyscyplinarne mnie nie dotyczy, to błąd, którego być może nie uda się naprawić.

Autorzy są profesorami prawa i adwokatami

Znużenie sporami skutkuje generalizacją, że co dotyczy prawa, sądów, a nawet konstytucji, to sprawa odległa od normalnego obywatela, spór elit lub ochrona interesów. W zamieszaniu umykają sprawy, które są już nie tyle ich sygnałem, ile niezbitym dowodem.

Czytaj także: Kardas, Gutowski: Im więcej nieufności do sądów, tym większa skłonność do innych rozwiązań

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem