Znużenie sporami skutkuje generalizacją, że co dotyczy prawa, sądów, a nawet konstytucji, to sprawa odległa od normalnego obywatela, spór elit lub ochrona interesów. W zamieszaniu umykają sprawy, które są już nie tyle ich sygnałem, ile niezbitym dowodem.
Czytaj także: Kardas, Gutowski: Im więcej nieufności do sądów, tym większa skłonność do innych rozwiązań
Wymiana sędziów uzasadniana jest potrzebą likwidacji dysfunkcji sądów, usprawnienia, zbliżenia do ludzi, uczynienia ich instytucjami przyjaznymi. Wydającymi szybko sprawiedliwe i jasne orzeczenia. Reagującymi surowo i szybko na naruszenia prawa. Traktującymi przestępców jak przestępców, niedającymi się zwieść „kruczkami prawnymi". Odwołując się do społecznych emocji, taką argumentacją można wiele. Zwłaszcza proponując surowszą represję i szybszą reakcję na ewidentne zło. Temu służy prawo represyjne, szczególna sfera, w której państwo może wymierzać dolegliwe kary. Dlatego prawo karne opiera się na zasadzie wyjątkowości (ultima ratio), a korzysta się z niego, gdy to niezbędne. Przynależy do wyłącznej sfery władzy sądowniczej. Niezależność i niezawisłość sądu decydującego o odpowiedzialności karnej to gwarancja, że nie wykorzysta się jej instrumentalnie. Można byłoby sądzić, że spory o prawo karne to sfera mało interesująca przeciętnego obywatela. Ale trzy niedawne zdarzenia zdają się mówić odwrotnie. Pierwsze to badanie odpowiedzialności dyscyplinarnej prokuratorów w stanie spoczynku.
Podstawą represji, bo tym są sankcje dyscyplinarne, jest społecznie doniosła działalność edukacyjna. Zastępca prokuratorskiego rzecznika dyscyplinarnego wyjaśnia, czy prowadzenie przez prokuratora w stanie spoczynku wykładu o konstytucji to rażące naruszenie prawa lub uchybienie godności urzędu. Wcześniej podobne postępowania prowadzono w stosunku do prokuratorów w stanie spoczynku publikujących felietony w prasie prawniczej. Oskarżyciela interesuje tu nie tyle określona działalność, ile jej przedmiot i treść. Muszą się pojawić pytania o instrumentalne wykorzystywanie represji dla ograniczenia lub wykluczenia prokuratorów z debaty. Podobne wątpliwości i obawy dotyczą zapowiedzi, że prokuratorzy ocenią niektóre, uznawane za nietrafne, orzeczenia SN. Gdyby chodziło o badanie podstaw odpowiedzialności dyscyplinarnej lub, co gorsza, karnej sędziów, byłby to ewidentny przykład ingerencji w sferę działalności sądów, opartej na groźbie karania wydających nieaprobowane przez prokuraturę orzeczenia. Trzecie to zapowiedź postępowań dyscyplinarnych przeciw sędziom krytykującym zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Ich konsekwencje są trudne do opisania, niezależnie jak się zakończą. Z punktu widzenia społecznego wywołały już skutki nieodwracalne na lata. Do tego dochodzi informacja o projektowanych zmianach w prawie karnym, z których część skutkować ma zniesieniem regulacji o gwarancyjnym charakterze.
Odformalizowanie procedury służyć może przyspieszeniu postępowania. Ale nie wydaje się, by przeszkodą w sprawnym prowadzeniu procesów karnych były regulacje gwarancyjne. W kilku obszarach rozwiązania jeszcze nie spełniają wymogów prawa UE i konwencji praw człowieka. Nie tu zatem należy poszukiwać sposobów zwiększenia skuteczności postępowania karnego. To musi niepokoić. Jeśli do ograniczenia lub zniesienia gwarancji procesowych dodać dyscyplinarną represję wobec prokuratorów i sędziów, wizja świata bez gwarancji to nie fantasmagoria. Prawo karne nie może być wykorzystywane w interesie władzy ani służyć do podporządkowywania lub zastraszania.