Zapowiedź likwidacji CBA była już wcześniej zawarta w umowie koalicyjnej, a także padała w kampanii wyborczej. Tomasz Siemoniak, koordynator służb specjalnych, przedstawił plan budowy nowej struktury, która ma zajmować się przeciwdziałaniem korupcji. CBA ma zastąpić Centralne Biuro Zwalczania Korupcji. Organ ten ma być usytuowany w strukturach policji i zorganizowany na wzór Centralnego Biura Śledczego Policji, walczącego z korupcją na poziomie lokalnym.
Nowe zadania ma również otrzymać Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW), a jej kompetencje antykorupcyjne na poziomie ogólnokrajowym zostaną wzmocnione. Krajowa Administracja Skarbowa przejmie natomiast badanie oświadczeń majątkowych, choć może stanowić to niemałe wyzwanie ze względu na niewielki odsetek badanych obecnie dokumentów. Bez wzmocnień kadrowych KAS może nie udźwignąć nowych obowiązków lub będzie musiała ograniczyć inne, np. te związane ze ściganiem przestępczości podatkowej.
Czytaj więcej
Centralne Biuro Zwalczania Korupcji – tak będzie nazywała się nowa służba, utworzona w strukturach policji, która zajmie się zwalczaniem tego typu nadużyć.
Decyzja o likwidacji CBA ma wymiar polityczny
Trudno oderwać decyzję o likwidacji CBA od kontekstu politycznego. Premier Donald Tusk uważa Biuro za upolitycznioną formację stworzoną przez PiS w celu zwalczania przeciwników politycznych Jarosława Kaczyńskiego. Jego likwidacja może być zatem okazją do czystek kadrowych i pozbycia się ze służb osób kojarzonych z PiS. Tusk proponuje zastąpienie CBA apolityczną instytucją, która będzie monitorować działania władzy. Jednak przy obecnym dużym upolitycznieniu państwa i ostrej walce politycznej realizacja tego pomysłu może być niezwykle trudna.