Reklama
Rozwiń
Reklama

Robert Gwiazdowski: Prezydent jako reprezentant państwa

Pozycja ustrojowa prezydenta wynika z tego, że konstytucja powstawała w strachu przed AWS. To dlatego dziś nie wystarczy położyć prezydentowi umowę międzynarodową na stole do podpisu.

Publikacja: 28.11.2025 04:33

Robert Gwiazdowski: Prezydent jako reprezentant państwa

Praga, Czechy, 24.11.2025. Prezydent RP Karol Nawrocki wygłasza wykład w Auli Patriotycznej Uniwersytetu Karola

Foto: Albert Zawada/PAP

W 1997 r. Centrum Adama Smitha krytykowało projekt konstytucji – że jest przegadana, niejasna, trudno się będzie obywatelom z nią identyfikować. Apelowaliśmy, by jej nie uchwalać. Została jednak uchwalona. W pośpiechu. Pośpiech był nagły, bo przecież prace nad konstytucją ciągnęły się już od pięciu lat, wcześniej jakoś bez pośpiechu. W strachu przed AWS – wiadomo bowiem już było, że rządzącej koalicji SLD-PSL trudno będzie władzę utrzymać po kolejnych wyborach. Śmiem twierdzić, że to właśnie niesmak związany z procesem uchwalania konstytucji był jednym z powodów wygranej AWS. Przecież w referendum konstytucyjnym frekwencja wyniosła raptem 42,9 proc. A kilka miesięcy później w wyborach – 47,9 proc.

Czytaj więcej

Wystąpienie Nawrockiego w Pradze „przerażające”? „Celem UE jest pojednanie Polski z Niemcami”

W efekcie uchwalenia konstytucji w typologii ustrojów politycznych – obok prezydenckiego (USA), semiprezydenckiego (Francja), kanclerskiego (RFN), parlamentarnego (Włochy) – pojawił się ustrój nijaki (Polska). No i w efekcie tego mamy kolejną awanturkę – tym razem o wypowiedzi prezydenta w kwestiach polityki zagranicznej. Premier raz mówi, że prezydent ma się do tej polityki nie wtrącać, a innym razem, że „liczy na jego większą aktywność”.

Prezydent raz ma się nie wtrącać, a raz być bardziej aktywny

Platforma Obywatelska (secundo voto Koalicja) na swoim profilu na Twitterze (secundo voto X) przywołała art. 146 konstytucji, który stanowi, że to „Rada Ministrów prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną Rzeczypospolitej Polskiej”. No prowadzi. Tylko że zgodnie z art. 133 ust. 1 konstytucji, to prezydent jest reprezentantem państwa w stosunkach zewnętrznych. W dodatku, ratyfikuje i wypowiada umowy międzynarodowe.

Znawcy języka polskiego, o których wywodach pisałem w ubiegłym tygodniu, co to wywiedli, że skoro zgodnie z art. 179 konstytucji „Sędziowie są powoływani przez Prezydenta Rzeczypospolitej”, to znaczy, że muszą być przez niego powołani na każdy wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, bo mamy do czynienia ze stroną bierną czasownika, będą mieć kłopot. Bo oto teraz mamy stronę czynną: umowy nie są ratyfikowane i wypowiadane, tylko prezydent je ratyfikuje i wypowiada. I w dodatku w art. 133 konstytucji dokładnie to jest napisane – że prezydent te umowy ratyfikuje i wypowiada „jako reprezentant państwa”. Ale przecież w zeszłym tygodniu znawcy języka polskiego nie mogli przewidzieć, jakiej wykładni konstytucji trzeba będzie dokonać za kolejny tydzień.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Robert Gwiazdowski: Walka idzie o awanse sędziów

Elementem polityki zagranicznej, którą „prowadzi Rada Ministrów” jest… zawieranie umów międzynarodowych. Wchodzą one w życie po ich ratyfikacji. No ale ratyfikuje je prezydent. Strona czynna jak nic.

Materializm dialektyczny a logika formalna

We wspomnianym na początku strachu przed AWS wprowadzono do projektu konstytucji przepisy wzmacniające pozycję prezydenta, bo było wiadomo, że jeszcze przynajmniej przez trzy lata pozostanie nim Aleksander Kwaśniewski. A kto będzie premierem nie było wiadomo. I dlatego mamy konstytucję, zgodnie z którą nie wystarczy położyć prezydentowi umowę międzynarodową na stole do podpisu, jak zdaniem niektórych wniosek KRS. Przynajmniej zgodnie z ubiegłotygodniową wykładnią konstytucji. Oczywiście na nowym (z tego tygodnia) „etapie rozwoju historycznego” – wykładnia mogła się zmienić. A może nawet powinna się zmienić, bo w marksistowskim materializmie historycznym, stosuje się materializm dialektyczny, a nie jakąś tam logikę formalną. Jaka będzie wykładnia w kolejnym tygodniu okaże się za tydzień. Moja sarkastyczna dusza nie może się już tego doczekać.

W 1997 r. Centrum Adama Smitha krytykowało projekt konstytucji – że jest przegadana, niejasna, trudno się będzie obywatelom z nią identyfikować. Apelowaliśmy, by jej nie uchwalać. Została jednak uchwalona. W pośpiechu. Pośpiech był nagły, bo przecież prace nad konstytucją ciągnęły się już od pięciu lat, wcześniej jakoś bez pośpiechu. W strachu przed AWS – wiadomo bowiem już było, że rządzącej koalicji SLD-PSL trudno będzie władzę utrzymać po kolejnych wyborach. Śmiem twierdzić, że to właśnie niesmak związany z procesem uchwalania konstytucji był jednym z powodów wygranej AWS. Przecież w referendum konstytucyjnym frekwencja wyniosła raptem 42,9 proc. A kilka miesięcy później w wyborach – 47,9 proc.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie Prawne
Sarkowicz, Stalmach: Ciche zaostrzenie przepisów o fundacji rodzinnej
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Opinie Prawne
Paweł Litwiński: DSA to nie cenzura, tylko próba odzyskania kontroli
Opinie Prawne
Piotr Mgłosiek: Trybunał w Strasburgu po raz kolejny umył ręce
Opinie Prawne
Katarzyna Szymielewicz, Wojciech Klicki: Nie ma darmowych ubezpieczeń
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Prezydent w stronie biernej
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama