Nawrocki w Pradze krytykował Unię Europejską za nadmierną centralizację i opowiadając się za ograniczeniem kompetencji UE do „wybranych aideologicznych obszarów lub wyzwań”. Prezydent mówił, że opowiada się za zasadą jednomyślności w UE, a także za likwidacją stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej, które w przeszłości zajmował m.in. Donald Tusk.
Jędrzej Bielecki: Karol Nawrocki nie rozumie, na czym polegała koncepcja Europy ojczyzn
- Dla mnie to wystąpienie było absolutnie przerażające – mówił Bielecki. - Zresztą on sam w pewnym momencie się zreflektował, podkreślił, że mimo tego wszystkiego, co powiedział, nie jest przeciwnikiem członkostwa Polski w Unii. W kraju, który jest jednym z najbardziej eurosceptycznych państw w Unii Europejskiej, czyli w Czechach, to (przemówienie) również wywołało przerażenie – dodał.
Dziennikarz działu świat „Rzeczpospolitej” podkreślał, że postulat, by Bruksela nie zajmowała się sprawami „ideologicznymi”, czyli np. tym, czy dane państwo jest praworządne i demokratyczne, rodzi pytanie dlaczego państwa, które są płatnikami netto – np. Niemcy i Francja – miałyby przekazywać środki państwom, które „nie podzielają z nimi podstawowych wartości”. - To co nas łączy, to wartości – dodał.
Czytaj więcej
Podczas wystąpienia na Uniwersytecie Karola w Pradze prezydent Karol Nawrocki powtórzył swoje twa...
Na uwagę, że Nawrocki opowiada się za koncepcją luźniejszej współpracy państw europejskich, tzw. Europy narodów, skupionych na gospodarczym wymiarze Wspólnoty, Bielecki odparł, że „to kompletne niezrozumienie” koncepcji Europy narodów. - Pomysł Europy ojczyzn wywodził się z koncepcji Charlesa de Gaulle'a, który zaledwie kilkanaście lat po zakończeniu II wojny światowej zdecydował się na pojednanie z Niemcami, budowę wspólnej Europy, w imię pojednania z Niemcami. Gdy mówimy o Europie ojczyzn, musimy zacząć mówić o pojednaniu polsko-niemieckim. Natomiast w tym przemówieniu Karola Nawrockiego wciąż przebija ta myśl, że są wielkie potęgi – prezydent wymienia kilkakrotnie Francję i Niemcy – które chcą zdominować małe kraje. Każdy, kto choć troszeczkę się interesuje tymi dwoma państwami, a moim zdaniem prezydent takiego państwa jak Polska powinien się tym interesować, to doskonale wie, że Francja nie jest w tej chwili krajem, który stara się narzucić innym swoją koncepcję, tylko państwem, które jest w głębokim kryzysie gospodarczym i politycznym, nie jest w stanie nawet przeforsować budżetu. Niemcy to również kraj w głębokim kryzysie gospodarczym, którego gospodarka nie powróciła do poziomu sprzed COVID-u, który jest przerażony falą skrajnej prawicy i AfD, która może dojść do władzy. To są państwa, które nie tylko nie chcą czegokolwiek narzucić, ale one są całkowicie sparaliżowane – stwierdził Bielecki.