Z tego artykułu się dowiesz:
- Jak sytuację na froncie przedstawia Władimir Putin, a jaka jest rzeczywistość według ukraińskich ekspertów?
- Dlaczego intensywność starć na kierunku pokrowskim jest nieproporcjonalnie duża w stosunku do całego frontu?
- Jak ukraińskie wojska przejmują nową taktykę przeciwnika, by przeciwdziałać Rosjanom?
- Gdzie po ukraińskiej stronie walczą zagraniczni ochotnicy?
– Nasi wojskowi kontrolują ok. 70 proc. Pokrowska. (…) A w (sąsiednim) Myrnohradzie ukraińskie zgrupowanie jest rozcinane i planowo likwidowane – mówił Putin w czasie konferencji prasowej w stolicy Kirgizji.
Ale rosyjski szef sztabu generalnego, gen. Walerij Gierasimow, zdobycie Pokrowska ogłosił już 16 października. Półtora tygodnia temu Rosjanie faktycznie kontrolowali nawet 80-90 proc. miasta, obecnie mniej, a ukraińska obrona jest znacznie bardziej stabilna.
Ukraińcy cofają się w Pokrowsku i Myrnohradzie, ale nie oddają tych miejscowości
– Linia frontu ma 1250 km, a kierunek pokrowski to mniej więcej jej 5-7 proc. Ale odnotowujemy tam około jednej trzeciej wszystkich starć na froncie, a połowa rosyjskich KAB-ów (kierowanych bomb lotniczych, z dużej odległości szybujących do celu – red.) spada właśnie w okolicach Pokrowska, Myrnohradu i (leżącej na północ od nich) Konstantyniwki – wyjaśniał ukraiński analityk wojskowy Ołeksij Hetman.
Jak się wydaje, w ciągu ostatnich dwóch dni Ukraińcy musieli się jednak cofnąć za linię kolejową przecinającą miasto z zachodu na wschód. Teraz ona jest główną linią frontu. Skonsolidowali obronę, ale utracili większość miejskiej zabudowy. „Tereny na południe od torów kolejowych są mniej więcej pod kontrolą Rosjan” – podsumował jeden z zachodnich analityków.