Jest takie zdjęcie Krzysztofa Millera. Kabul, Afganistan, 29 października 1996 r. Mogłoby zostać powieszone w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku lub w Muzeum Powstania Warszawskiego. Trudno odróżnić zniszczony wojną Kabul od Warszawy z 1945 r. „Zdjęcia ruin podobne. Zdjęcia ludzi podobne. Historia zatacza okrutne koło. A po 1945 r. to koło miało przestać się kręcić” – skomentował w albumie „Fotografie, które nie zmieniają świata” Krzysztof Miller.
Kabul w 1996 r. jak Warszawa w 1945 r.
Oko fotografa dostrzega różne odcienie ziemi – w Kabulu jest „piaskowa, khaki”, w Warszawie „gliniasta, twarda”. Ale to, że na zdjęciu jest Kabul, a nie Warszawa, zdradzają wyłącznie postacie kobiet w burkach w lewym dolnym rogu. A ich burki są błękitne. Jak szaty świętych lub Matki Boskiej na renesansowych czy barokowych obrazach. Jedna z kobiet niesie na rękach dziecko w czerwonym swetrze, co tylko potęguje wrażenie, że patrzymy na obraz z odległej epoki. Niemal czuć farbę, słychać pociągnięcia zanurzonego w ultramarynie i karminie pędzla. Tylko te ruiny. „Tam ruiny i tu ruiny”, pisał Miller.
Czytaj więcej
Zgwałcona kobieta ma wycofać zarzuty. Oprawca wychodzi wolno. Albo inaczej: złodziej może zachowa...
W powieści „Angielski pacjent” Michael Ondaatje okrucieństwo II wojny światowej odmalowuje słowami: „Wieść głosiła, że jeden z generałów stacjonujących w sąsiedniej Villa Medici zjadł słowika”. W „Astronomii” Krzysztofa Kamila Baczyńskiego śmierć słowików jest cicha i „tylko ludzie zostają – podobni rozdartym nad śmiercią cyrklom”. W styczniu 2023 r. BBC informowało, że pełnoskalowa rosyjska agresja na Ukrainę przynosi śmierć delfinom w basenie Morza Czarnego. Tylko do maja 2022 r. wyrzuciło na brzeg 2,5 tys. martwych ssaków. Swego rodzaju polowanie.
Czy pośród ruin słychać śpiew słowików?
W połowie listopada tego roku BBC poinformowało, że prokuratura w Mediolanie wszczęła dochodzenie, by ustalić, czy podczas wojny w Bośni w latach 90. organizowane było „safari” – zamożni ludzie mieli płacić za możliwość strzelania do cywilów.