Nie każdą wypowiedź z Facebooka można cytować

Media tradycyjne coraz częściej cytują użytkowników portali społecznościowych. Mogą, ale tylko wypowiedzi upublicznione.

Aktualizacja: 16.03.2016 17:55 Publikacja: 16.03.2016 16:39

Nie każdą wypowiedź z Facebooka można cytować

Foto: Flickr

Dziennikarze często przytaczają komentarze z sieci, by piętnować negatywne zjawiska, np. rasizm czy mowę nienawiści. Podają przy tym imię, nazwisko lub inne dane identyfikujące autora. Cytują nie tylko osoby znane, publiczne ale także zwykłych ludzi. Czy mogą?

Utwór czy treść z sieci

Co do zasady wykorzystany w warunkach cytatu może być każdy utwór – zarówno autorów popularnych, jak i nieznanych.

– Pojedynczego stwierdzenia na forach internetowych, portalach społecznościowych nie można uznać za przejaw działalności twórczej, choć każdy przypadek wymaga odrębnej analizy – uważa mecenas Marcin Polak z Kancelarii Cyran Polak. I dodaje, że decydujące znaczenie ma indywidualny charakter czy oryginalność wypowiedzi.

– Wydaje się, że komentarze internetowe nie są samodzielnymi utworami i nie można do nich stosować prawa autorskiego – uważa dr Maria Łoszewska-Ołowska z Uniwersytetu Warszawskiego. – Konstytucja zapewnia każdemu prawo pozyskiwania i rozpowszechniania informacji, a zatem dziennikarz może treści znalezione w sieci powielać, oczywiście przy zachowaniu rzetelności i należytej staranności. Sytuacja byłaby inna, gdyby chodziło o cytowanie prywatnej korespondencji – dodaje.

Według mec. Marcina Polaka warunkiem legalności cytatu jest korzystanie z utworu, który uprzednio został rozpowszechniony, czyli za zezwoleniem twórcy udostępniony publicznie.

– Nie dotyczy to jednak każdej wypowiedzi na portalu społecznościowym. Część z nich jest niedostępna dla osób spoza wyznaczonego kręgu – zaznacza.

Jeżeli zatem dziennikarz uzyskuje treść wypowiedzi za pomocą innych źródeł, np. od osoby trzeciej, która jest znajomym jej autora, to trudno uznać taką wypowiedź za udostępnioną publicznie.

– W takim przypadku powinnością dziennikarza jest poinformowanie autora wypowiedzi (o ile to możliwe) o prawie do autoryzacji. Jeżeli natomiast dostęp do wypowiedzi nie jest limitowany, można odmówić prawa do autoryzacji – tłumaczy Polak. I podkreśla, że w przypadku gdy wpis został usunięty przez autora, dziennikarz, zgodnie z wymogiem szczególnej staranności i rzetelności, powinien upewnić się przed publikacją, czy treść dalej jest dostępna.

Regulamin Facebooka zezwala każdemu na korzystanie z treści rozpowszechnionych jako publiczne oraz na powiązanie ich z danym użytkownikiem. Sąd Warszawa-Praga uznał jednak niedawno, że udostępnienie zdjęcia na FB nie oznacza, że każdy może zrobić z niego dowolny użytek (sygn. VI Ka 700/15).

Uwaga na kontekst

Dr Łoszewska-Ołowska zwraca także uwagę na kontekst, w jakim cytowane są komentarze.

– Krytyczne ocenianie wypowiedzi innych jest dozwolone, jeśli zostanie wyrażone w odpowiedniej formie. Powinno się skupiać raczej na treści wypowiedzi niż na osobie autora. Może się bowiem zdarzyć, że ktoś, piętnując obrażanie innych, sam znieważa tych, których wypowiedzi przytacza – przestrzega.

– Jeżeli z treści wypowiedzi wynika bezpośredni wniosek, że ktoś jest np. rasistą, to nie dojdzie do naruszenia dóbr osobistych. Taka możliwość istnieje natomiast, jeżeli dziennikarz posługuje się wypowiedzią, choćby cytowaną dosłownie, jednak wyrwaną z kontekstu, tylko po to, aby uzasadnić stawiane tezy co do autora tej wypowiedzi – dodaje mec. Polak.

Opinia:

Adam Ploszka, Helsińska Fundacja Praw Człowieka

Zgodnie z art. 29 prawa autorskiego w utworach stanowiących samoistną całość, np. artykułach prasowych, wolno przytaczać urywki rozpowszechnionych utworów lub drobne utwory w całości, a więc także i komentarze upowszechnione w internecie. Cel cytatu musi być uzasadniony np. wyjaśnianiem, polemiką, analizą krytyczną lub naukową, nauczaniem czy też prawami gatunku twórczości. Warto też przypomnieć, że dziennikarz nie może odmówić osobie udzielającej informacji autoryzacji dosłownie cytowanej wypowiedzi, o ile nie była ona uprzednio publikowana. Cytowane przepisy umożliwiają postawienie tezy, zgodnie z którą w sytuacji, gdy dziennikarz powołuje się na komentarze opublikowane w internecie, nie ciąży na nim obowiązek zwrócenia się do ich autora o autoryzację.

Dziennikarze często przytaczają komentarze z sieci, by piętnować negatywne zjawiska, np. rasizm czy mowę nienawiści. Podają przy tym imię, nazwisko lub inne dane identyfikujące autora. Cytują nie tylko osoby znane, publiczne ale także zwykłych ludzi. Czy mogą?

Utwór czy treść z sieci

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP