Tomczyk: Dymisja marszałka Kuchcińskiego sprawy nie kończy

- Domagamy się absolutnie, żeby Marek Kuchciński nie startował do Sejmu - oświadczył poseł PO Cezary Tomczyk po tym, jak marszałek Sejmu zapowiedział swą dymisję.

Aktualizacja: 08.08.2019 19:09 Publikacja: 08.08.2019 18:31

Tomczyk: Dymisja marszałka Kuchcińskiego sprawy nie kończy

Foto: Fotorzepa / Jerzy Dudek

- Informuję, że w dniu jutrzejszym (9 sierpnia - red.) zamierzam złożyć rezygnację z funkcji marszałka Sejmu, którą powierzono mi 12 listopada 2015 r. Chciałbym przy tym wyraźnie powiedzieć, że podczas mojej działalności nie złamałem prawa - oświadczył Marek Kuchciński (PiS). Podkreślił, że "wywołująca kontrowersje" liczba lotów rządowymi samolotami, które odbył jako marszałek, była podyktowana "dużą liczbą spotkań z mieszkańcami", jakie odbywał podczas pracy.

- Dymisja marszałka Kuchcińskiego nie kończy tej sprawy. Tak naprawdę jesteśmy w przededniu jej prawdziwego otwarcia - powiedział na konferencji prasowej w Sejmie poseł PO Cezary Tomczyk, odnosząc się do lotów marszałka. - Doszło w tej sprawie do złamania prawa i to kilka razy - oświadczył.

Tomczyk mówił, że w Polsce instrukcja HEAD jest obowiązującym prawem, i "została złamana wielokrotnie tylko w przypadku marszałka Kuchcińskiego". - Nie wiemy, jaka jest skala, jeżeli chodzi o innych polityków - dodał poseł PO.

- Pytamy zatem, gdzie dymisja marszałka (Senatu Stanisława - red.) Karczewskiego, który najpierw zaprzeczał, że nie latał z rodziną, a potem okazało się, że z rodziną, i to w dodatku całą. Gdzie jest dymisja pana posła (Stanisława - red.) Piotrowicza, który, inaczej niż 36 milionów Polaków, mógł zabrać się samolotem z marszałkiem Kuchcińskim - mówił Tomczyk.

Cezary Tomczyk powiedział też, że prawo złamała Kancelaria Sejmu, kiedy okłamała "opinię publiczną, dziennikarzy, posłów, obywateli" w sprawie lotów marszałka Kuchcińskiego.

Poseł Platformy mówił, że Marek Kuchciński pozostaje "jedynką" wyborczą swej formacji na Podkarpaciu. - Domagamy się absolutnie, żeby z tego miejsca zrezygnował, żeby nie startował do Sejmu. W obliczu tak ciężkich oskarżeń, które już padały, w obliczu dymisji marszałka Sejmu nie wyobrażamy sobie, żeby Marek Kuchciński mógł stać na czele listy do Sejmu z okręgu podkarpackiego - oświadczył.

Tomczyk mówił, że w PiS obowiązuje reguła: "wykorzystywać władzę w państwie, wykorzystywać limuzyny, samoloty, pieniądze, które płyną ze spółek Skarbu Państwa jakby to była własność tych ludzi". - To nie jest własność PiS-u. Państwo należy do obywateli. Obywatele muszą mieć kontrolę nad swoim państwem, muszą mieć pełny wgląd w dokumentację. Nie mogą być oszukiwani przez rzeczników prasowych - zaznaczył. - Przecież to jest jakieś absolutne zaprzeczenie istoty bycia w polityce, bycia rzecznikiem prasowym, w tym przypadku Sejmu - dodał.

Tomczyk domagał się, aby wróciły do Skarbu Państwa "wszystkie kwoty, które były wydatkowane na loty, w przypadku pana Piotrowicza, w przypadku pana Kuchcińskiego, czyli tego dodatkowego lotu do Rzeszowa, w przypadku pana Karczewskiego, jeśli również tam były loty nieuprawnione".  - I nie na wybrany cel - zastrzegł. - Te pieniądze mają wrócić do budżetu państwa, bo z budżetu państwa zniknęły. I zniknęły w ramach oszustwa - oświadczył poseł PO.

Przed kilkunastoma dniami Radio Zet podało, iż dotarło do dokumentów potwierdzających sześć lotów, podczas których na pokładzie rządowego samolotu znajdował się marszałek Sejmu Marek Kuchciński, członkowie jego rodziny oraz oficer Służby Ochrony Państwa.

Według informacji Radia Zet, w lotach marszałkowi Kuchcińskiemu towarzyszyli najbliżsi "w różnym składzie" - albo żona, albo córka, albo synowie. Dwa z sześciu lotów marszałek odbył na pokładzie najnowszego rządowego samolotu Gulfstream G550.

Na informacje Radia Zet zareagowało Centrum Informacyjne Sejmu. "Każda ze zrealizowanych samolotem rządowym podróży drugiej osoby w państwie miała charakter służbowy" - oświadczyło.

Według CIS, kalendarz marszałka Sejmu "jest bardzo napięty", a Kuchciński "realizuje średnio ok. 30 spotkań służbowych w miesiącu, nie licząc obowiązków podstawowych związanych z funkcjonowaniem" Sejmu.

Zdaniem Centrum, podróże lotnicze realizowane przy pomocy samolotów rządowych są najbezpieczniejszym i najkorzystniejszym logistycznie sposobem na pogodzenie licznych obowiązków.

"Odnosząc się do dat wskazanych w dzisiejszych doniesieniach CIS podkreśla, że były to podróże realizowane zazwyczaj w bezpośredniej styczności kalendarzowej z posiedzeniami Sejmu, co nakładało na Kancelarię Sejmu dodatkowe zadania o charakterze logistycznym" - stwierdziło CIS.

Odnosząc się do informacji, że z marszałkiem Kuchcińskim podróżowali członkowie jego rodziny Centrum oświadczyło, że "obecność dodatkowych osób na pokładzie nie wpływa w żadnej mierze na koszt przelotu".

"Z możliwości towarzyszenia marszałkowi Sejmu w podróżach korzystają zresztą przede wszystkim reprezentanci Izby, pracownicy Kancelarii Sejmu oraz funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa, co ułatwia sprawną realizację programu podróży, a zarazem nie ma nic wspólnego z korzyściami o charakterze osobistym" - podało CIS.

Po ujawnieniu informacji o podróżach rządowym samolotem Kuchcińskiego w towarzystwie rodziny, Platforma Obywatelska złożyła wniosek o jego odwołanie ze stanowiska.

Już w dniu ujawnienia informacji przez Radio Zet media podały, że Jarosław Kaczyński osobiście zdecydował, że Kuchciński ma pokryć koszty przelotów swojej rodziny rządową maszyną. Co więcej, stwierdził, że takie sytuacje są niedopuszczalne i nie mogą się nigdy powtórzyć. Taką informację podało RMF FM.

Informację o zwrocie kosztów i przekazaniu ich na cele charytatywne potwierdził dyrektor CIS Andrzej Grzegrzółka. Dodał, że zgodnie z umową Kancelarii Sejmu z PLL LOT "koszty przelotów poselskich są zryczałtowane na poziomie 572,40 zł i w ten sposób zostanie ustalona wysokość przelewu". Grzegrzółka przekazał, że marszałek Sejmu przekazał 15 tysięcy złotych na cele charytatywne w związku z 23 lotami w tej kadencji, w czasie których marszałkowi towarzyszyli członkowie rodziny.

Początkowo CIS zaprzeczało podanym przez "Rzeczpospolitą" informacjom, że zdarzało się, iż członkowie rodziny Kuchcińskiego latali rządowym samolotem bez marszałka.

Jednak na konferencji z 5 sierpnia sam Kuchciński przyznał, że zdarzył się przypadek, gdy jego żona - za zgodą dowódcy maszyny i jego przełożonego - wróciła rządowym samolotem do Warszawy. Samolot wracał do stolicy, po tym jak marszałek odbył lot do Rzeszowa. Marszałek zadeklarował, że przekaże 28 tys. złotych (na tyle wyceniono lot) na Fundusz Modernizacji Sił Zbrojnych.

Kuchciński przeprosił też wszystkie osoby, które poczuły się urażone sprawą lotów członków jego rodziny rządowymi samolotami.

- Informuję, że w dniu jutrzejszym (9 sierpnia - red.) zamierzam złożyć rezygnację z funkcji marszałka Sejmu, którą powierzono mi 12 listopada 2015 r. Chciałbym przy tym wyraźnie powiedzieć, że podczas mojej działalności nie złamałem prawa - oświadczył Marek Kuchciński (PiS). Podkreślił, że "wywołująca kontrowersje" liczba lotów rządowymi samolotami, które odbył jako marszałek, była podyktowana "dużą liczbą spotkań z mieszkańcami", jakie odbywał podczas pracy.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Na ratunek stadninom. To one mają odbudować reputację hodowli koni
Polityka
Znane nazwiska na listach PiS w wyborach do PE mają dać partii dziesiąte zwycięstwo
Polityka
Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces
Polityka
Właściciel sieci aptek żąda odszkodowania. Pozew przeciw Polsce na miliardy dolarów
Polityka
Polska może wyjść z procedury z art. 7 jeszcze przed eurowyborami